Sea of Thieves: Pierwsze oceny nie zwiastują megahitu
Exclusive XBO polaryzuje recenzentów.
Rare zwodowało swój tytuł przeszło tydzień temu (uprzednio publikując tłumaczący jego specyfikę zwiastun). Od tego czasu pirackiego multiplayera zrecenzowały największe media, którym jednak daleko do jednomyślności. Gdy piszę te słowa średnia wersji iksboksowej (z 21 recenzji) zatrzymała się na 71%, edycja pecetowa (9 recenzji) dobiła zaś do 68%. Sporo redakcji (m.in. GameSpot czy IGN) wciąż wstrzymuje się z wystawieniem noty, ale końcowe wyniki nie powinny się przesadnie rozchwiać.
Jak ocenili tytuł dziennikarze? Służę zestawieniem:
Cheat Code Central - 4,1/5
Meristation - 8/10
Trusted Reviews - 4/5
Hobby Consolas - 78/100
Vandal - 7,7/10
Twinfinite - 3,5/5
Attack of the Fanboy - 3,5/5
Game Informer - 7/10
Polygon - 6,5/10
US Gamer - 3/5
CGMagazine - 5,5/10
Stevior - 4/10
Wśród dziennikarzy panuje jednak pewien konsensus: za tę cenę Sea of Thieves oferuje za mało zawartości. Najostrzej wyartykułował ten zarzut Hamish Lindsay z redakcji Steviora, który zaczyna swój tekst od spostrzeżenia: "ocean ma w sobie głębię, której brakuje grze" i nazywa produkcję early accessem sprzedawanym po cenie kompletnej, znacznie większej produkcji. Recenzent docenia stylową oprawę i stabilną liczbę klatek, ale rzecz ponoć nie radzi sobie z nagradzaniem postępów gracza i jest powtarzalna (zarówno jeśli idzie o tryby PvE, jak i PvP).
Widziałem wiele komentarzy, zgodnie z którymi Sea of Thieves to sandbox bez zabawek, co uważam za bardzo właściwy opis, biorąc pod uwagę niewiele typów zadań i symboliczny wybór statków. Poza szkieletami nie ma tu żadnych enpeców, co sprawia, że świat gry wydaje się pusty, a gracz - samotny.
Umiarkowany optymizm wykazuje Russ Frushtick z Polygona. W swym tekście boleje nad brakiem porządnego samouczka i koniecznością odkrywania wielu mechanizmów samemu, również on jednak chwali tzw. wartości produkcyjne. Po kilku godzinach walk ze szkieletami i poszukiwania szkieletów, rozgrywka robi się rutynowa, bo misje są generowane według nader czytelnego schematu. Tytuł, twierdzi, może jednak odratować regularny rozwój.
Sea of Thieves ma w sobie zaczyn niesamowitego doświadczenia. To piracka gra, która perfekcyjnie symuluje pirackie doświadczenie. Ale po kilku pierwszych godzinach, podczas których opadnie ci szczęka, zaczniesz czuć się mniej jak Czarnobrody, a bardziej jak księgowy Czarnobrodego.
Z kolei Matt Kamen z Trusted Reviews choć skrytykował problemy z serwerami i fakt, że gra jest trudniejsza dla singlowych graczy, równocześnie pochwalił projekt pirackiego świata i "nieskończone" opcje personalizacji (dodajmy, że skórki mają charakter wyłącznie kosmetyczny). Jak konstatuje:
Uwzględniając, że Rare spędziło większość ostatniej dekady ściślej związane z serią Kinect Sports niż z pomysłowymi projektami, jakie wydawało w latach poprzednich, Sea of Thieves wydaje się powrotem do formy. To gra pełna uroku i humoru, z którego studio zasłynęło.
Nasz tekst (autorstwa kolegi Ninho) przeczytacie w nadchodzącym CDA 05/2018.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.