PUBG po cichutku wprowadził tryb deathmatch [WIDEO]
Rewolucjonista schodzi na bardziej zachowawcze pozycje.
Okej, trudno nazwać PlayerUnknown’s Battlegrounds „rewolucjonistą” (chociażby dlatego, że wywodzi się z modów do Army, a formułę przedstawiły wcześniej także H1Z1 czy modyfikacje do Minecrafta), ale to od tego tytułu rozpoczął się roczny marsz, w wyniku którego w battle royale bawi się niemal co trzeci pecetowy gracz. Wygląda jednak na to, że gra zaprzyjaźniła się właśnie z trybem rozgrywki znanym nam od dobrych kilku dekad. Niespodziewanie, bez żadnej odezwy do graczy czy komentarza ze strony PUBG Corporation pojawił się w niej rasowy deathmatch, niezbyt twórczo nazwany War Mode. Tryb pozwala nam zetrzeć się na zachodnim wybrzeżu Erangel, będąc wyposażonym w hełm i pistolet maszynowy UMP9. Po każdej śmierci niemal natychmiast wracamy na mapę. Co ciekawe, nie da się w ten sposób bawić w ramach publicznych rozgrywek.
Nie jest jasnym, czy to permanentna nowalijka, czy zwiastun „wydarzeń czasowych”, jakimi developerzy chcą odpowiedzieć na analogiczne rozwiązania Fortnite’a. Równolegle trwa cyzelowanie nowej, tropikalnej mapy (której niewielki rozmiar wymusza intensywniejsze wymiany ognia).
PS: Wygląda na to, że własne battle royale planują autorzy The Division.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.