11
6.02.2019, 19:09Lektura na 3 minuty

Electronic Arts: Szef Disneya chwali współpracę przy grach na licencji Gwiezdnych Wojen

Można się zastanawiać, co musiałoby się wydarzyć, żeby Bob Iger wyraził niezadowolenie.


Jakub „rajmund” Gańko

W 2013 roku Disney, świeżo upieczony właściciel gwiezdnowojennego uniwersum, udzielił wyłącznej licencji na osadzone w nim gry gigantowi z Redwood. Co ciekawe, Electronic Arts w tym samym czasie dotknął wątpliwy zaszczyt ogłoszenia najbardziej znienawidzoną firmą w Stanach Zjednoczonych – i to drugi rok z rzędu. Początkowo zanosiło się na pasmo sukcesów: wydany w 2015 roku Battlefront sprzedawał się doskonale. Jego sequel osiągnął już jednak znacznie gorsze wyniki, a do tego wsławił się aferą z loot boksami. Innych gier ze świata Star Wars – pomijając produkcje mobilne – dotąd nie uświadczyliśmy, bo EA kasowało jeden projekt za drugim.

Mimo to Bob Iger wypowiedział się po sprawozdaniu kwartalnym Disneya w ciepłych słowach o wydawcy Battlefrontów.


Mamy bardzo dobre stosunki z firmami, którym udzielamy licencji, przede wszystkim z Electronic Arts, z którym współpracujemy nad grami marki Star Wars. Prawdopodobnie będziemy utrzymywali obecne podejście i skupiali się na czymś innym niż tworzenie własnych gier.



Ostatnie zdanie należy rozumieć jako potwierdzenie tego, że Disney nadal będzie udzieliłał licencji na swoje własności intelektualne, nie planuje zaś powrotu do prowadzenia własnych studiów tworzących gry. Iger przyznał bowiem, że oczywiście jest jak najbardziej świadomy skali tej branży, jednak jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jego firma pozostawiała na tym polu sporo do życzenia.


Na przestrzeni lat próbowaliśmy wydawać je własnymi siłami, kupowaliśmy firmy, następnie je sprzedawaliśmy i zatrudnialiśmy własnych twórców, a potem znowu to wszystko zamykaliśmy. Nie radziliśmy sobie z tym za dobrze, za to jesteśmy świetni w sprzedawaniu licencji, co oczywiście nie wymaga aż tylu środków.



Podobnym myśleniem kierował się zresztą Simon Jeffery, który w 2000 roku objął kierownictwo w LucasArts. To pod jego rządami firma tak samo zaczęła udzielać licencji na gwiezdnowojenne produkcje zewnętrznym studiom. W efekcie Raven Software stworzyło nam Jedi Knight II: Jedi Outcast i Jedi Academy, a BioWare przygotował pierwsze Knights of the Old Republic. Wszystkie te tytuły wymieniane dziś są pośród najlepszych gier osadzonych w uniwersum Lucasa. Niestety, Disney ostatecznie zamknął LucasArts zaraz po przejęciu Lucasfilmu.

Na pytanie o to, czy Electronic Arts faktycznie tak dobrze sobie radzi z marką Star Wars, niech każdy z nas już odpowie w głębi własnego serca. Najbliższą okazję do zweryfikowania swoich poglądów będziemy mieli jeszcze w tym roku. Elektronicy potwierdzili bowiem, że przygotowywany przez Respawn Entertainment Jedi: Fallen Order ma zadebiutować jeszcze jesienią.


Czytaj dalej

Redaktor
Jakub „rajmund” Gańko

Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.

Profil
Wpisów2001

Obserwujących10

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze