The Outer Worlds: System walki omówiony na nowym materiale filmowym [WIDEO]
Jedną z opcji będzie posłanie do boju towarzyszy i wydawanie im rozkazów z drugiego szeregu.
Obsidian zdecydował się ujawnić kolejne informacje na temat ogłoszonego pod koniec zeszłego roku The Outer Worlds. W rozmowie z Game Informerem Tim Cain i Charles Staples skupili się przede wszystkim na systemie walki. Ma on być silnie inspirowany Fallout: New Vegas, a głównym założeniem jest utrzymanie właściwego balansu pomiędzy efektownością a taktyką. Twórcy nie chcą, byśmy uważali strzelaniny za nudne, ale z drugiej strony zależy im również na wywołaniu poczucia ciągłego zagrożenia i balansowania na granicy życia i śmierci.
Łatwe starcia można wygrać samą siłą ognia, ale z czasem pojawią się przeciwnicy, którzy będą wymagali nieco więcej zachodu. Nieodzowne stanie się nie tylko korzystanie z osłon terenowych i apteczek, ale przede wszystkim wsparcia kompanów. O znaczeniu tych ostatnich najlepiej świadczy fakt, że jedną z dostępnych ścieżek rozwoju głównego bohatera będzie dowodzenie. Inwestując punkty w stosowne drzewko, wykorzystamy pełen potencjał towarzyszy. Wydając im rozkazy, możemy odciągnąć od siebie uwagę wrogów, nafaszerować ich dodatkową porcją ołowiu albo potraktować umiejętnościami specjalnymi. Każdy towarzysz będzie dysponował własnymi, niedostępnymi dla innych zdolnościami.
Jeśli zamiast zwalać robotę na innych wolicie jednak osobiście pociągać za spust, szybko zaprzyjaźnicie się z opcją spowolnienia czasu. Osoby, które nie radzą są najlepiej ze strzelaniem i w The Outer Worlds widzą przede wszystkim erpega, będą miały nieco łatwiejsze zadanie, zaś reszta może wykorzystać dodatkowe ułamki sekund do precyzyjnego namierzania konkretnych części ciał wrogów. Twórcy nie ukrywają, że mieli spory problem z odpowiednim zbalansowaniem tej umiejętności, ale są pewni, że ostatecznie udało im się znaleźć złoty środek. Jeśli bohater się nie porusza i tylko namierza cele, pasek spowolnienia czasu zużywa się bardzo powoli, ale gdy tylko zacznie działać, wyczerpuje się w mgnieniu oka. Dzięki temu rozwiązaniu mamy czas, by zastanowić się nad kolejnym krokiem, a jednocześnie gra nie staje się trywialna.
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.