Red Dead Redemption 2: Prezes Take-Two nie widzi problemu z przeniesieniem gry na pecety

Podczas wczorajszej konferencji Google naszą uwagę przykuła oczywiście głównie zapowiedź Baldur's Gate III, jednak nie znaczy to, że poza tym nie działo się na niej nic ciekawego. Oprócz kilku zwiastunów i garści informacji na temat Stadii, dowiedzieliśmy się też o blisko 30 grach, w które dzięki niej zagramy. Mogliśmy zobaczyć też, którzy developerzy i wydawcy podjęli współpracę z firmą.

Dało się dostrzec wśród nich również Rockstara, jednak wśród zapowiedzianych tytułów dla usługi Google nie ma ani jednej produkcji firmy. Oczywiście od razu pojawiły się głosy „Red Dead Redemption 2 na Stadii potwierdzone” – i trudno im się dziwić, ale warto mieć na uwadze to, że równie dobrze może być mowa o GTA V. Bądź o żadnych z nich, bo innym marzy się jeszcze pierwszy Red Dead, a firma przecież niczego jeszcze nie ogłosiła. Najnowsze gry studia wydają się rzecz jasna najlepszymi kandydatkami do tej roli, a to chociażby z racji ich generujących ogromne przychody trybów online, ale warto chwilę się wstrzymać z entuzjazmem (chociaż w Polsce akurat o niego trudno, gdy mowa o Stadii).

Nie oznacza to jednak, że temat pecetowego portu najlepszego interaktywnego westernu zeszłego roku umarł. Wręcz przeciwnie, bowiem na spotkaniu z inwestorami prezes Take-Two, Strauss Zelnick, zapytany o możliwość przeniesienia tytułu na komputery osobiste odparł:

Ta iście Salomonowa odpowiedź jest jednak pewną zmianą w dotychczasowej postawie Herr Straussa (się znaczy pana Zelnicka) – do tej pory zwykł mówić, że nie będzie wypowiadać się za Rockstara. I raz jeszcze – wcale nie musi to oznaczać tego, że niedługo dane nam będzie zagrać w Red Deada na Steamie czy innym Epic Games Store. Że takie w końcu się pojawi, dla wielu jest oczywiste, ale nie zdziwiłbym się, gdybyśmy musieli poczekać na to do premiery następnej generacji konsol – podobnie jak to było z GTA V.