23
24.07.2019, 17:54Lektura na 3 minuty

Brytyjska Komisja Hazardowa: Loot boksy to nie hazard

Electronic Arts odetchnęło z ulgą – w końcu 28% przychodu firmy pochodzi z Fifa Ultimate Team.


Witold Tłuchowski

Skrzynki z łupem dostępne za prawdziwe pieniądze nie od dziś budzą wśród graczy spore kontrowersje. Głównym bohaterem większości doniesień na ten temat nieprzerwanie pozostaje EA – to właśnie polityka tego wydawcy przy okazji premiery drugiego Battlefronta przelała czarę goryczy. Od tamtej pory loot boksy są przez wielu traktowane jako jeden z czołowych symptomów choroby trawiącej naszą branżę. Stąd wielu graczy przyklasnęło chociażby naukowcom sugerującym związki loot boksów z uzależnieniem od hazardu i z nadzieją patrzyło na kolejne przypadki brania ich pod lupę przez rządy różnych państw.

Amerykańska firma regularnie broni swojego modelu biznesowego (np. porównując go do jajek z niespodzianką), ale nie zawsze się jej to udajeniedawno jako ostatni przedstawiciel branży złożyła w tej sprawie broń w Belgii. Nic dziwnego, że loot boksy są dla wydawcy oczkiem w głowie – w końcu spora część jego przychodów pochodzi właśnie ze sprzedaży zestawów losowych wirtualnych przedmiotów. Dokładniej zaś z paczek zawodników do trybu Ultimate Team. W opublikowanym w maju raporcie Form 10-K* możemy bowiem przeczytać, że FUT wygenerował w ubiegłym roku finansowym (zakończonym 31 marca 2019) 28% całego przychodu netto firmy. Zresztą w przeciągu ostatnich lat tryb ten nieustanie przynosi coraz większe sumy: w 2018 było to 21% całości, a w 2017 „tylko” 16%.

Electronic Arts musiało się więc z niepokojem przyglądać pracom Brytyjskiej Komisji Hazardowej, która niedawno wzięła pod lupę sprawę loot boksów, zwłaszcza że Wielka Brytania pozostaje jednym z ważniejszych rynków dla znanej kopanki spółki. Po przeprowadzeniu śledztwa komisja uznała jednak, że skrzynki z losową zawartością nie są formą hazardu w rozumieniu brytyjskiego prawa. Żeby za takie je uznać, musiałaby istnieć oficjalna droga do wymiany zdobytych przedmiotów na prawdziwe pieniądze. Ponieważ licencja użytkownika zabrania takich praktyk, a do tego sama firma aktywnie zwalcza wszystkie zgłoszone przypadki podobnego zachowania, nie można też pociągnąć EA do odpowiedzialności za działalność firm zewnętrznych handlujących wirtualnymi przedmiotami za realną walutę. Jeden z członków komisji, Brad Enright, zaznaczył jednak, że wśród graczy „niewątpliwie istnieje zapotrzebowanie na rynek wtórny”. Dodał także, że developerzy i wydawcy powinni podjąć walkę z takimi stronami:


Powiedzieliśmy [branży gier wideo], że nie wystarczy powiedzieć „nie chcemy, żeby to się działo”.


Stwierdził też, że same licencje użytkowania to za mało.


Byliśmy twardzi i mówiliśmy „widzimy, że macie regulamin – co robicie, żeby go przestrzegano?


Krytykował również politykę Valve w kwestii stron, na których losuje się skórki do broni etc.:


Zamknęli [strony bukmacherskie] tam, gdzie zwróciliśmy ich uwagę na brytyjskich konsumentów, w tym dzieci, biorących udział w grach hazardowych. […] Uważamy, że Valve w Stanach powinno robić więcej.


Przewodniczący komisji, Neil McArthur skomentował jej wyrok następująco:


Istnieją inne przykłady rzeczy, które wyglądają i wydają się być hazardem, o których prawo mówi, że nim nie są – np. niektóre konkursy z nagrodami, które ponieważ są darmowe lub oferują wstęp wolny, nie są hazardem ... są jednak bardzo podobne do loterii.


*Czyli wymaganym przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd corocznym dokumencie podsumowującą działalność spółki składanym przez największe firmy w Stanach Zjednoczonych.


Czytaj dalej

Redaktor
Witold Tłuchowski

Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

Profil
Wpisów5501

Obserwujących13

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze