League of Legends (wraz z Teamfight Tactics) zmierza na konsole i urządzenia mobilne [WIDEO]
Do tego firma zapowiedziała kilka innych projektów: taktycznego shootera, bijatykę w świecie LoL-a oraz nieokreślony wieloosobowy twór. A także... menadżer drużyn e-sportowych?
Świętowanie dziesięciolecia najlepszej Moby na rynku (wybaczcie, fani Doty, LoL zawsze w sercu) faktycznie zaczęło się z przytupem. Twórcy ogłosili bowiem, że po dekadzie na rynku jedna z najpopularniejszych gier świata przypuści szturm na konsole i – co może ważniejsze – komórki oraz tablety.
Możemy tylko zastanawiać się, dlaczego Riot tak długo zwlekał z takim projektem, jednak z pewnością portu nie ułatwiała sama rozgrywka. Trudno wyobrazić sobie klasyczne Moby obsługiwane inaczej niż myszką (mimo że przecież na mobilkach podobne tytuły również radzą sobie nie najgorzej) – i developerzy dobrze o tym wiedzą. Dlatego zaznaczają, że Wild Rifts – bo tak się będzie zawała ta wersja LoL-a, nie będzie zwykła konwersją :
Jest to zupełnie nowa gra zbudowana od podstaw, aby zapewnić dopracowaną i odpowiednią rozgrywkę jak w LoL-u, która będzie warta czasu graczy.
Największą zmianę będzie bez wątpienia sterowanie oparte na gałkach analogowych – myślę, że ci, którzy grali najpierw w wersję pecetową Diabloo III, a później w konsolową rozumieją, jakie zmiany to wprowadza. Same mecze również będą krótsze – mają zabierać ok. 15 min i przeważnie kończyć się przed 20 minutą (więc „surr at 20” zmieni się w „surr at 10” lub coś w ten deseń).
Dodatkowo Riot ogłosił, iż autobattlerowy tryb Teamfight Tactics pojawi się na komórkach – tutaj akurat większych problemów z przeniesieniem w nowe środowisko być nie powinno. Zawita na nie już w pierwszym kwartale 2020.
Jakby tego było mało, zapowiedzi firmy na tym się nie skończyły. Oprócz karcianki w świecie League of Legends, w przyszłości dostaniemy prawdopodobnie trzy gry zwane jak na razie Projektami A, L oraz F.
Pierwszy z nich ma być taktycznym shooterem opartym na rywalizacji rozgrywającym się na Ziemi w niedalekiej przyszłości – nie brzmi to wyjątkowo oryginalnie, ale jeszcze bym tytułu nie skreślał.
Drugi to bijatyka w świecie LoL-a, o której plotkowano już długi czas. O trzeciej z produkcji, Projekcie F, wiemy tylko tyle, że twórcy przy jego okazji „badają możliwości przemierzania Runeterry [miejsca akcji pierwowzoru – red.] ze znajomymi”. Brzmi ciekawie, ale zupełnie nie mam pojęcia, o co może chodzić.
Wyjątkowo intrygujący jest za to LoL Esports Manager, w którym wcielimy się w tytułowego menadżera drużyny e-sportowej (rzecz jasna grającej w produkcję Riotu). Oprócz budowy drużyny (złożonej z prawdziwych zawodników) podejmiemy też decyzje o strategii podczas meczu, wybierzemy postaci oraz zdecydujemy, których bohaterów zbanować etc. Do tego grać będziemy mogli sam lub mierząc się z innymi ludźmi (także w rozgrywkach rankingowych). Pomysł przedziwny, ale w tym szaleństwie jest metoda. Zwłaszcza że część zarobków gry ma trafiać do samych zespołów, co w zamierzeniu ma pomóc w rozwoju całej sceny. Tytuł zadebiutuje przy okazji startu League of Legends Pro League 2020.
Czytaj dalej
Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.