17
5.02.2020, 15:25Lektura na 4 minuty

GeForce Now: Streamingowy konkurent Stadii już dostępny dla wszystkich, również w Polsce

Korzysta z używanych przez nas na co dzień launcherów, więc jeżeli posiadacie gry na Battle.necie lub Steamie, możecie teraz grać w nie także na komórkach lub babcinych laptopach.


Witold Tłuchowski

Falstart Google Stadii był jednym z głośniejszych rozczarowań zeszłego roku, a wiele osób przekreśliło od razu całą technologię streamingu gier, twierdząc, że jeżeli Google nie podoałało, to nie podoła temu nikt. W komentarzach można było znaleźć jednak nieśmiałe głosy zauważające, iż na rynku przecież są dostępne podobne rozwiązanie, które – chociaż nominalnie wciąż w fazie testów – w wielu aspektach radzą sobie dużo lepiej od głośnej konkurentki. Czołowym ich przedstawicielem była usługa Nvidii – GeForce Now – dostępna dla testujących już od 5 lat (a pod inną nazwą nawet 7).

W końcu słynny producent kart graficznych podjął decyzje o zakończeniu bety, stając do walki z ciągle niepoddającą się Stadią. Przewagą GeForce Now (a już na pewno z naszej perspektywy) jest jego dużo powszechniejsza dostępność – stąd w wielu miejscach, jak w Polsce, nie musi nawet konkurować z Google, będąc jedynym rozwiązaniem na rynku. Dodatkowo usługa korzysta z istniejących sklepów – jeżeli więc posiadacie jakieś gry na np. Steamie, wystarczy, że zalogujecie się do niego w aplikacji Nvidii i możecie włączyć je na dowolnym obsługiwanym urządzeniu.

W ten sposób możecie w nie zagrać nie tylko na słabym pececie (w tym Macu) czy laptopie, ale także Shieldzie czy telefonie/tablecie z Androidem. Potencjalną przeszkodą jest jednak wymagana prędkość internetu: rozdzielczości 720p i 60 FPS-ów wymagają 15 Mb/s, rozgrywka w 1080p przy 60 FPS-ach już 25 Mb/s. Do tego komfortowe warunki zabawy zapewni jedynie kabel Ethernet lub router bezprzewodowy 5 GHz. GeForce Now obsługuje także jedynie 64-bitowe Windowsy (7 w górę), macOS 10.10 lub nowsze i minimalnie Androida 5.0. Komórka powinna też mieć co najmniej 2GB RAM-u, pecet zaś :

  • dwurdzeniową jednostkę CPU X86 pracująca z częstotliwością 2,0 GHz lub lepszą
  • 4 GB pamięci systemowej
  • układ GPU zapewniający obsługę minimum DirectX 11: NVIDIA GeForce z serii 600 lub model wyższy / AMD Radeon HD z serii 3000 lub model nowszy / Intel HD Graphics z serii 2000 lub model nowszy
  • Z usługą działają pady do Xboksa 360 i One, DualShock 4 i niektóre kontrolery Logitecha.

    Samo korzystanie z GeForce Now jest darmowe, ale jest w tym pewien haczyk. Nie płacąc nic, jesteśmy skazani na jednogodzinne sesje, po których musimy znowu stanąć w kolejce. Właśnie, w kolejce – te na razie są krótkie (ok. 3 sekund czekania), ale kto wie, jak będzie to wyglądać, gdy usługa stanie się popularniejsza.

    Jeżeli postanowimy zapłacić, wydłużmy czas naszych jednorazowych sesji do 6 godzin; zyskamy również pierwszeństwo w logowaniu. Dodatkowo tytuły przez nich uruchamiane będą działać z włączonym RTX-em (jeżeli rzecz jasna go obsługują) – dla wielu z nas może to być jedyna okazja, by zagrać w ten sposób w np. Minecrafta. Taka przyjemność miesięcznie kosztuje 5 dolarów, chociaż w tej chwili pierwsze 3 miesiące są darmowe.

    A jak to się w ogóle sprawdza? Pozwoliłem sobie na szybko przetestować usługę na szóstej Cywilizacji i Project CARS (wybór tytułów nieco losowy) z niestety Wi-fi 2.4 GHz. GeForce Now ostrzegał, że wydajność przez to może być nieco gorsza – w Cywilizacji było to jednak zupełnie niezauważalne. W Project CARS lagi (nieregularne, ale przez to nawet jeszcze gorsze) zupełnie psuły zabawę – podkreślam jednak, że wina leży po mojej stronie i jakości Wi-fi.

    GeForce Now możecie zresztą bez trudu wypróbować sami – aplikacja i wszystkie potrzebne informacje znajdują się TUTAJ.

    PS Nie zrażajcie się, jeżeli Steam podczas próby włączenia gry stwierdzi, że musi ją najpierw pobrać – proces ten trwa do kilku sekund i nie odbywa się na naszej maszynie. Zresztą cała aplikacja sprawia nieco siermiężne wrażenie – gdy włączamy grę, w odpowiednim oknie najpierw uruchamiany jest launcher sklepu, w którym się logujemy. Dalej wszystko również wygląda znajomo – jednak gdy spróbujemy włączyć inną produkcję niż deklarowaną (np. zwykłego WoW-a zamiast Classica), okazuje się, że „na dysku jest za mało miejsca”. Ciutkę to pomieszane, ale wierzę, że bez trudu sobie poradzicie.


    Czytaj dalej

    Redaktor
    Witold Tłuchowski

    Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

    Profil
    Wpisów5501

    Obserwujących13

    Dyskusja

    • Dodaj komentarz
    • Najlepsze
    • Najnowsze
    • Najstarsze