Battle royale są w odwrocie, ale jedna firma nie odpuszcza. Ubisoft podobno pracuje nad własnym Apex Legends
Francuzi nie dają za wygraną i 3 lata po zamknięciu swojego battle royala już pracują nad kolejnym.
Electronic Arts nie słynie z bycia firmą przyjazną dla odbiorców, szczególną pogardę wykazując wobec ich zakusów oszczędnościowych. EA dzielnie ratuje graczy przed oszczędzaniem kasy albo kupowaniem nowych gier poprzez wprowadzanie do swoich tytułów rozwiązań monetyzacyjnych. Właśnie to spotkało w ubiegłym roku Apex Legends, które bardzo szybko zebrało pokaźną liczbę negatywnych recenzji na Steamie po tym, jak pojawiła się nowa przepustka sezonowa. Takie ryzyko może się na dłuższą metę nie opłacać, bo odpływ graczy w świetle spadku popularności gier battle royale jest igraniem z ogniem – chyba że jesteś Ubisoftem, wtedy pchasz rękę w ogień po łokieć.
Według najnowszych informacji Francuzi zatwierdzili projekt kolejnej gry o nazwie kodowej Scout i bez większych opóźnień rozpoczęli nad nią pracę już jakiś czas temu – rzecz jest podobno rozwijana już od kilku lat. Wspomniałem o Apeksie na początku, ponieważ to właśnie tytuł Respawn Entertainment jest jej największą inspiracją. Oprócz bardzo podobnego stylu rozgrywki, otrzymamy także wariację na temat Apeksowych postaci. Dokładniejsze szczegóły Scouta są na razie owiane tajemnicą, ale dzięki kierunkowi inspiracji bardzo łatwo wyobrazić sobie, jak to ma wyglądać.
Od czasu eksplozji popularności najpierw PUBG, a potem Fortnite’a wielu producentów próbowało swoich sił w stworzeniu własnego battle royala, jednak większość prędzej czy później poległa, najczęściej nie będąc w stanie przyciągnąć tylu graczy, by zagrozić konkurencji. Taki los spotkał darmowe Vampire: The Masquerade – Bloodhunt, The Culling czy – chyba najzabawniejszy przypadek – Mavericks: Proving Grounds, które zbankrutowało tuż po rozpoczęciu testów. Były też próby nieco bardziej ambitne, jak np. Spellbreak, starający się odświeżyć starzejącą się nieuchronnie formułę rozgrywki, ale ostatecznie także padł po kilku latach.
Ty to chyba lubisz
Mimo tego rozwijanie kolejnego battle royale akurat przez Ubisoft jest zastanawiające, ponieważ firma już raz do tej rzeki weszła i chyba jej się nie do końca podobało. Pewnie część z was pamięta Hyper Scape – darmową produkcję udostępnioną wkrótce po ujawnieniu. 100 graczy, dynamiczna walka, kilka trybów i nowość w postaci czuwającej nad rozgrywką mistrzyni gry, aktywującej przeróżne efekty podczas meczów w zależności od tego, co zrobią widzowie na Twitchu. Pomysł dziwaczny i niezbyt rentowny, ponieważ 2 lata później Hyper Scape poszło do piachu. W zeszłym roku zadebiutował z kolei XDefiant, próbujący skorzystać na popularności strzelanek arenowych. Początkowy sukces szybko obrócił się w ultimatum dla developerów, a następnie zwolniono prawie 300 osób i zakończono wsparcie dla tego tytułu.
Ubisoft nie radzi sobie najlepiej, kiedy próbuje podążać za trendami. Skull and Bones, pomimo chybienia z datą premiery co najmniej o dekadę, znalazło swoją niszę i skoro produkcja dalej jest rozwijana, to musi się to opłacać bardziej, niż próba reanimacji strzelanki mającej na koncie 3 miliony graczy. Może z takim „późnym” battle royale też wyjdą na swoje?