Google: Brutalne zwolnienia
Nie milkną echa szeroko zakrojonych zwolnień w amerykańskich korporacjach technologicznych. Zwolnienia grupowe dotknęły Twittera pod rządami Elona Muska, zwalnia Facebook oraz Microsoft. Nie inaczej też sprawy wyglądają w firmie Google – z firmą żegna się 12 tysięcy pracowników.
Jesteś dobrym pracownikiem, ale nara
Zwolnienia to niestety nieodzowny element cyklów koniunkturalnych – w tym wypadku szokuje jednak ich brutalny charakter. Bardzo smutną historią jest zwolnienie trzydziestoczteroletniej pracownicy… w ósmym miesiącu ciąży. Tydzień później miała się udać na urlop macierzyński – niestety, nie zdążyła. Po wcześniejszym otrzymaniu pozytywnej oceny pracowniczej poprzez powiadomienie w telefonie dostała informację, że firma rozwiązuje z nią umowę. Oczywiście cała sytuacja jest o tyle zła, że przecież nikt nie zatrudni kobiety, która siłą rzeczy wkrótce będzie musiała na kilka miesięcy pauzować, jeśli chodzi wypełnianie obowiązków służbowych.
Inna pracownica z kolei o tym, że nie pracuje, dowiedziała się dzięki dwóm powiadomieniom push z telefonu. Pierwszym był artykuł z New York Times o zwolnieniach w Google, w kolejnym zaś przeczytała, że nie ma już dostępu do korporacyjnych systemów.
Jeden z pracowników odpowiedzialnych za doskonalenie wyszukiwarki Google’a z kolei o tym, że stracił pracę, dowiedział się o 4 rano, kiedy przyszedł wcześniej, żeby skończyć raport. Do biura się nie dostał, gdyż podobnie jak w poprzednich przypadkach automatycznie cofnięto mu wszelkie uprawnienia i tym samym nie zadziałała mu karta wejściowa.
Co dla zwalnianych?
Firma zapewniła, że choć zwalnia dużą liczbę pracowników, to nie pozostawia ich na lodzie. Każdy z byłych już pracowników w Stanach Zjednoczonych może liczyć na kolejne dwa miesiące z normalną pensją, ponadto zwolnieni dostaną odprawy w wysokości czteromiesięcznych poborów, do których będzie doliczona dwutygodniowa dopłata za każdy rok przepracowany w firmie. Google wypłaci również premie i ekwiwalenty za niewykorzystany urlop oraz zapewni ubezpieczenie zdrowotne do końca umowy.
Czytaj dalej
6 odpowiedzi do “Google: Brutalne zwolnienia”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Brutalnie ale źle na tym zwolnieni nie wyjdą, premie, dwie pensje, pobory itd. Będzie z czego żyć póki nie znajdą nowej pracy. Kewestia jak tam teraz wygląda rynek po tylu zwolnieniach w tak wielu firmach.
W sumie, jak by się udało nową pracę znaleźć w ciągu miesiąca, dwóch to można na tym ładnie wyjść. 6 miesięcy wypłaty + premia za przepracowane lata, a po miesiącu, dwóch można mieć już nową pracę i kontynuację zarobku.
Oczywiście nie wiadomo jak tam teraz wygląda rynek pracy przy tylu masowych zwolnieniach.
Jak ktoś ma Google w cv, to raczej nie powinien długo szukać nowej roboty, w końcu to nie są zwolnienia dyscyplinarne, tylko zwykła redukcja etatów.
Takie CD-Action jest inkluzywne, fajne, progresywne a używa się jednak bessofobicznego języka. Czemu wprost nie pisać i uświadamiać: „jest teraz ciężki czas, warto pomyśleć o planie B w razie zwolnienia”? Chociaż i tak drobny plus, że autor napomkną o cyklach koniunkturalnych… A tak serio mamy bessę, powiedzmy to głośno i zaakceptujmy ją taką jaka jest! Nawet jeśli wiele osób zaklina rzeczywistość — lepiej być przygotowanym. Sam nie wiem co będzie z moją pracą… Choć też nie ma co wpadać w czarnowidztwo, nie wszyscy odczujemy objęcia bessy tak samo — mimo wszystko polski pracownik jest niezmiennie tańszy od zachodniego/amerykańskiego odpowiednika.
Czyli półroczna wypłata plus dopłaty za staż to „brutalne zwolnienie”. Chciałbym zobaczyć jak wygląda takie niebrutalne. Dożywotnia pensja? Brutalnie to by było gdyby ich spałowali na odchodnym.
Tymczasem Polska i zero jakichkolwiek odpraw… To raczej u nas są brutalne zwolnienia i to na co dzień 😉