Gra NFT o Formule 1 znika z sieci. Auta za setki tysięcy prawie bez wartości

NFT to trend, który podbił szturmem w zasadzie cały 2021 rok. Technologia opiera się na dość prostej zasadzie: w blockchainie (czyli wielkim zdecentralizowanym rejestrze utrzymywanym przez tysiące działających naraz urządzeń) zapisuje się ciąg znaków, unikatowy token, którym można potem handlować np. przy użyciu kryptowalut. Ten prosty wynalazek, nieróżniący się dla zwykłego gracza niczym od istniejących już centralnych giełd jak np. rynek Steam, miał zapewnić wolność wielu dziedzinom sztuki.
Tokenem, a raczej przypisaną do niego wartością, może być wszystko. Chcesz sprzedać dzieło sztuki w wersji cyfrowej? Spróbuj zrobić z niego NFT. Kawałek ziemi w meta-świecie? Również można. Szybko okazało się, że poza chlubnymi wyjątkami ta technologia nie zmienia zbyt wiele w sytuacji wielu osób, a niemal wszyscy kupujący kierują się jedynie chęcią zysku i dalszej odsprzedaży. Absurdalne tokeny, jak na przykład te z kolekcji Bored Ape, zbywano za kryptowaluty o wartości setek tysięcy dolarów.

Podobną ideą kierowała się wspomniana w newsie gra. F1 Delta Time, jedna z pionierek „gatunku”, miała zapewnić pod przykrywką prostej „ścigałki” genialny model inwestycyjny. Gracze mogli kupować wirtualne auta reprezentowane przez tokeny, a następnie sprzedawać je na utopijnej zasadzie nieskończonego wzrostu. Jedno z nich sprzedano w 2019 za 415,9 waluty Ethereum – wtedy około 113 124 dolarów (blisko pół miliona złotych).
Minęły jednak trzy lata, a licencja na Formułę 1 wygasła. Twórcy nie postanowili jej przedłużać, o czym poinformowali na dzień przed. To sprawiło, że większość inwestycji stała się martwa. Dlaczego? Otóż właściciele wirtualnych aut nie stracili ich do końca. Zostały przekonwertowane na ich równowartość w innej grze tego samego studia, REVV Racing.
Z tym, że w takiej postaci, bez licencji F1, nie można mówić o zachowaniu tego samego tokenu. Obalony został paradygmat głoszący, że NFT pozwalają na swobodne przenoszenie assetów między produkcjami – jak widać prawa autorskie są tu wciąż silniejsze od innowacji.
Przypomnijmy, że z tokenami próbowały eksperymentować również gry nieoparte o model „graj, aby zarabiać”. Pracownik Ubisoftu tłumaczył graczom, że „nie rozumieją idei”, Konami zorganizowało aukcję artworków ze swoich gier, a twórcy Wormsów wycofali się z pomysłu „metarobaków” na kilka godzin po jego ogłoszeniu.
Z kolei nasz artykuł, w którym pytamy pracowników branży na temat zasadności rozwiązań NFT, znajdziecie TUTAJ.
Czytaj dalej
20 odpowiedzi do “Gra NFT o Formule 1 znika z sieci. Auta za setki tysięcy prawie bez wartości”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Będzie jeszcze wiele wtop. Większych i mniejszych. Wciąż, NFT to zupełnie nowa jakość, która zmieni oblicze marketingu i sposób prowadzenia internetowych firm.
Może tak, może nie. Ile to już było innowacyjnych technologii, które miały zmienić świat, a jednak się nie przyjęły… Póki co to loteria.
Wiadomo, to moje przewidywania, nikt nie ma szklanej kuli. Ale pisanie „w moim mniemaniu i z zastrzeżeniami” jest nudne. 😉
Sytuacja z ostatniego miesiąca:
Kupiłem książkę pewnego pisarza i na podstawie tego zakupu dostałem NFT dający dostęp do wzięcia udziału w 21 zagadkach związanych z tą książką (głównie rozwiązywanie szyfrów). Samo NFT miało codziennie uaktualniane metadane i zmieniało wygląd podając nowe wskazówki. Uczestnicy co tydzień brali udział w pomniejszym losowaniu (sam wygrałem 3 nowe NFT). Na koniec będzie losowanie nagrody głównej: 1eth.
Ostatecznie w portfelu została ostateczna wersja NFT, która wygląda tak: https://tinyurl.com/2p97np7c
Cool? 🙂
Każdy marketingowiec zauważy jak ważne są tak wysokie poziomy zaangażowania fanów czy klientów.
Dodam jeszcze, że na discordzie skupionym wokól tego projektu można z porozmawiać z autorem.
A to tylko jeden ze sposobów na zastosowanie NFT.
@Nox
Ale co nowego tu NFT wnosi w stosunku do zdrapki z kodem i dostaniem odznaki na forum/serwisie itd? Poza byciem NFT?
Już tu pomijam, że NFT miało „codziennie uaktualniane metadane”, zgaduję, że nie przez tego co je „miał”, co jako tako przeczy w ogóle jego posiadaniu i oznacza tyle, że ktoś miał po prostu link dostępu.
Nie wiem jak marketingowiec, ale każdy spekulant, naciągacz i pracz widzi nie jedną szansę. A po wszystkim można zamknąć „giełdę” i założyć kolejny projekt.
NFT to nadawanie sztucznej wartości i sztucznego indywidualizmu/unikalności czemuś co z natury jest nieskończenie powielalne i praktycznie bezwartościowe w celu sztucznego kreowania jego ceny. Nie ma w tym nic w rzeczywistości odkrywczego i nowatorskiego, bo podobne zagrywki ze sztucznym wywoływaniem wrażenia unikalności znane są od wielu, wielu lat.
Może jedynym osiągnięciem jest to, że tu już nie dochodzi do żadnego transferu wartości czy własności poza tą sztucznie wytworzoną na potrzeby NFT, całość praw nadal zachowuje emiter, więc dla twórcy łańcuszka jest to czysty zysk i nic nie może stracić. Reszta bazuje na tym, że więcej osób/inwestycji przyjdzie po nich by jeszcze zawyżyć cenę.
Ło, dzięki za długą odpowiedź.
„Ale co nowego tu NFT wnosi w stosunku do zdrapki z kodem i dostaniem odznaki na forum/serwisie itd? Poza byciem NFT?”
W wielu zastosowaniach NFT pełni rolę sposobu na szybką weryfikację posiadania. Wystarczy mieć je w portfelu i system może to łatwo sprawdzić. Dodają do tego unikalność. Czyli na chłopski rozum to byłoby coś w stylu złotego biletu, który Charliemu dał wejście do fabryki czekolady (rzadki, daje benefity, ładnie wygląda). Zdrapka, odznaka? Też mogłyby być NFT. Byłaby ich określona liczba, oryginalność można by było zweryfikować „on-chain”, a samą zdrapkę przesyłać z portfela na portfel z takim skutkiem, że na tym pierwszym już jej nie ma (ważne).
„Już tu pomijam, że NFT miało „codziennie uaktualniane metadane”, zgaduję, że nie przez tego co je „miał”, co jako tako przeczy w ogóle jego posiadaniu i oznacza tyle, że ktoś miał po prostu link dostępu.”
Słuszna uwaga. Emitent w tym wypadku mógł sobie zmieniać obrazek, co mieściło się w ramach kontraktu społecznego (na tym polegała cała zabawa). Jeśli jednak twórcy wspomnianego Bored Ape Yacht Club zmieniliby obrazek na kozy bez ustalenia tego ze społecznością, zerwaliby ten kontrakt, co spowodowałoby natychmiastowy spadek wartości NFT. Dlatego tego nie zrobią.
Dyskusja na temat tego, co posiadamy, gdy posiadamy taki token, cały czas się toczy i jestem za chudy w uszach i w informatyce, żeby się na ten temat wypowiadać. Patrzę raczej z perspektywy możliwości nowych interakcji w ramach społeczności tworzących się dookoła projektów.
Nie wiem jak marketingowiec, ale każdy spekulant, naciągacz i pracz widzi nie jedną szansę. A po wszystkim można zamknąć „giełdę” i założyć kolejny projekt.
Tak, spekulant (fuj!), naciągacz i pracz też. Pierwszy przyznam, że kryptosfera ma gigantyczny problem ze scamami, oszustwami itd. Dodam jednak: to tylko pomniejsza część branży. To że dwie osoby użyją noży do zabijania nie oznacza, że wszyscy krojący nożami to podejrzane typki.
„NFT to nadawanie sztucznej wartości i sztucznego indywidualizmu/unikalności czemuś co z natury jest nieskończenie powielalne i praktycznie bezwartościowe w celu sztucznego kreowania jego ceny. Nie ma w tym nic w rzeczywistości odkrywczego i nowatorskiego, bo podobne zagrywki ze sztucznym wywoływaniem wrażenia unikalności znane są od wielu, wielu lat.”
Powtarzasz „sztuczny”, ale wydaje mi się, że tu właśnie jest luka. Skąd ta ocena? Wyobraź sobie, że jutro J.K. Rowling wypuszcza pięć Harropotterowych NFT. Myślisz, że nie miałyby wartości? A jeśli tak, to dlaczego będzie sztuczna? Bo ktoś, kto ma miliony na koncie będzie inaczej wyceniał śmieszny obrazek w Internecie? Ale obiektywną prawdą nadal będzie, że w jego portfelu znajduje się jeden z pięciu NFT wypuszczoną przez samą autorkę. A może dzięki temu będzie mógł przeczytać kolejną książkę jako pierwszy? Czy taka wartość nadal będzie sztuczna? A może jedynie trudna do skonkretyzowania?
„Może jedynym osiągnięciem jest to, że tu już nie dochodzi do żadnego transferu wartości czy własności poza tą sztucznie wytworzoną na potrzeby NFT, całość praw nadal zachowuje emiter, więc dla twórcy łańcuszka jest to czysty zysk i nic nie może stracić. Reszta bazuje na tym, że więcej osób/inwestycji przyjdzie po nich by jeszcze zawyżyć cenę.”
Co do transferu wartości: to już zależy od samego NFT. Są np. obrazki i te rzeczywiście mają niewielką wartość. I rynek to weryfikuje (z burzliwymi wzrostami i spadkami po drodze). Ale są też takie, które, tak jak wcześniej wspomniałem, dają dodatkowe benefity. Co więcej, można dostosowywać sposób funkcjonowania takiego obrazka w społeczności. Możliwości jest wiele.
Co do czystego zysku – to dobrze. Mniej dla pośredników.
Co do zawyżania cen – też zależy od projektu. Ceny mają większe prawdopodobieństwo wzrastać w przypadku tych NFT, które są wspierane i dają dostęp do coraz to większej wartości (np. nowa mechanika w grze).
Co do własności – jak wyżej. Wiem jednak, że mam na swoim portfelu token, którego nie ma nikt inny i który mogę w dowolnym momencie wystawić na sprzedaż.iTo coś znaczy.
A nie zaczęliśmy jeszcze w ogóle rozmawiać o sytuacjach, w których wartość płynie w drugą stronę, czyli kupowanie NFT, żeby wesprzeć inicjatywę bliską czyjemuś sercu.
@nox
Nie wiem czy NFT jest sposobem na weryfikowanie posiadania, skoro tak naprawdę nie wiadomo co się posiada, jak zresztą sam przyznajesz.
Z resztą tu mieszamy trochę blockchain i samo NFT a to nie to samo.
NFT jest też powrotem do starożytnej tradycji gdzie posiadanie było weryfikowane przez społeczność, a nie przez jakikolwiek akt posiadania tzn wszyscy wiedzą, że to coś to twoje bo kupiłeś je tego i tego dnia od zbyszka z naprzeciwka. Jedyna różnica to taka, że komputer ma w teorii lepszą pamięć.
„Czyli na chłopski rozum to byłoby coś w stylu złotego biletu, który Charliemu dał wejście do fabryki czekolady (rzadki, daje benefity, ładnie wygląda)”
Z chłopskim rozumem to bywa różnie, bo na chłopski rozum kot z kanapką z masłem przywiązaną do pleców zacznie lewitować. Problem z biletem jest taki, że bilet ponownie ma wartość tylko przez benefity, ale wszystkie benefity jakie wymieniasz nie mają nic wspólnego z samym NFT. Można je zastąpić biletami 😀
Unikalność jest sztuczna, ponieważ w rzeczywistości przedmiot unikalny jest nieskończenie i perfekcyjnie kopiowalny, a koszt dodatkowej emisji praktycznie żaden. Dodatkowo w dobrach cyfrowych samo pojęcie oryginału jest trudne do określenia.
Np. Złota jest ograniczona ilość – około 190 tys ton wydobyto, jest jeszcze tego trochę na ziemi, i więcej w kosmosie, ale nie jest to łatwe do emisji. Unikalność złota wynika więc z ograniczonego zasobu – po prostu więcej nie ma, a dodatkowe „wytworzenie” go na rynek wiąże się ze sporym kosztem (w wielu przypadkach na razie przewyższających zysk więc ekonomicznie niedostępnym)
Weźmy też (choć tu już są liczne machlojki i przekręty) jakieś dzieło malarstwa np. obraz picassa. Taki obraz jest jeden na świecie, nikt nie wyprodukuje też drugiego obrazu. Stąd jest jego rzeczywista unikalność.
Natomiast unikalność NFT wynika z tego, że ktoś ci na słowo honoru obiecuje, że nie wyemituje kolejnego oryginału, a twoja kopia będzie unikatem spośród miliona innych kopii bo będzie miała własny numer seryjny. I społeczność na wiarę będzie uważała, że ten numer seryjny ją wyróżnia spośród tego miliona kopii i tworzy wartość.
A teraz do dodatkowych benefitów – one nie mają nic wspólnego z NFT. Po prostu. Jeżeli cena dodatkowych benefitów na okaziciela stanowi wartość NFT to NFT pełni tu tylko rolę biletu/składki członkowskiej i nie wnosi żadnej nowej wartości.
W ten sposób bilety MPK mają wartość bo mają benefit przejazdu, a każdy z nich ma indywidualny numer. Ale same w sobie nie mają wartości, a po wykorzystaniu benefitu wartość mają może tylko sentymentalną.
A co do wsparcia inicjatyw bliskich czyjemuś sercu, to ponownie NFT nie wnosi tu żadnej wartości tylko ją pomniejsza. Możesz równie dobrze wykonać przelew na daną fundację i w porównaniu z NFT:
a) zużyje znacznie mniejsza ilość energii i emisji CO2
b) będziesz mógł sobie to odliczyć od podatku
c) nie będziesz miał dodatkowego pośrednika który weźmie swoją prowizję.
d) kiedyś były cegiełki. WOŚP musi zacząć chyba nadawać unikalne numery na serduszkach :D, bo wtedy nabiorą dodatkowej unikalności i wartości.
Odpiszę. Ale już nie dziś. 🙂
„Słuszna uwaga. Emitent w tym wypadku mógł sobie zmieniać obrazek, co mieściło się w ramach kontraktu społecznego (na tym polegała cała zabawa). Jeśli jednak twórcy wspomnianego Bored Ape Yacht Club zmieniliby obrazek na kozy bez ustalenia tego ze społecznością, zerwaliby ten kontrakt, co spowodowałoby natychmiastowy spadek wartości NFT. Dlatego tego nie zrobią.”
Czytałeś artykuł, pod którym piszesz?
Jak się już dorobią to mają gdzieś ten kontrakt, bo żadnego kontraktu nie ma, są tylko mgliste obietnice.
NFT nie oferuje niczego, czego trzymanie danych na serwerze firmy nie zrobiło by taniej i bezpiecznej(i ekologicznej). Karty Steama też mogłyby być unikatowe i dawać pełną swobodę handlu itd.
Z innej beczki: zabawa z ksiązki, rodzaj ARG, z tego co rozumiem, brzmi świetnie. Co nie zmienia faktu że pomysł jest dość stary( np. https://en.m.wikipedia.org/wiki/The_Secret_(treasure_hunt) ) i NFT do niczego nie potrzebuje, bo token nie różni się niczym od kodu z chipsów rejestrowanego na stronce producenta.
Kryptowaluty miały potencjał dopóki nie okazało się że a) nikt nie chce ich przyjmować jako środka płatności(oprócz Silk Road i jemu podobnych)
b) można na nich zarobić kokosy
c) niezależność od rządów i anonimość skutkują praktycznie zerową możliwością ścigania oszustów(i weryfikacji czy nie mamy z oszustem doczynienia)
d) weryfikacja na tysiącach urządzeń potrafi się i tak rozjechać na kilka różnych, a i twórcy zachowują prawo ostatniego słowa i potrafią robić rollbacki które powodują dalsze rozbieżności
Koncept Kryptowaluty jest genialny sam w sobie, ale blockchain to okropna technologia, która bez znaczących poprawek stanowi ślepy zaułek.
Łał, jeśli dobrze zrozumiałem, wydałeś kilka dych na książkę, potem poświęciłeś kilkanaście godzin na rozwiązywanie jakichś zagadek a wszystko po to, żeby na koniec móc sobie wyświetlić rysunek faceta siedzącego na koniu? Sam nie wiem – zazdrościć czy współczuć. Kiedyś kupowałem gumy balonowe bo w środku były małe papierki z krótkimi historyjkami obrazkowymi, ale byłem wtedy mały dzieckiem. Potem mi przeszło.
Ale sposobu spędzania wolnego czasu to ty nie krytykuj, równie dobrze można by było napisać „Łał, jeśli dobrze rozumiem, wydałeś kilka dych na grę, potem poświęciłeś kilkanaście godzin na rozwiązywanie jakichś zagadek, a wszystko po to, żeby wleciał Ci jakiś achievement/obrazek/whatever”. Kto pod kim dołki kopie… 😉
@ Ravensblade
Sam Ci lajka dałem za ten komentarz. 🙂
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na każdy subtelny szczegół. Spędziłbym na tym zdecydowanie za dużo czasu.
„Nie wiem czy NFT jest sposobem na weryfikowanie posiadania, skoro tak naprawdę nie wiadomo co się posiada, jak zresztą sam przyznajesz.”
Nie, nie. Posiadam token, który można odróżnić od pozostałych. Napisałem tylko, że nie znam się na programowaniu i bardziej technicznej stronie. Ale wiedza ta nie jest potrzebna, żeby z tego korzystać, tak jak nie trzeba znać budowy silnika, żeby jeździć samochodem.
No i jeszcze napisałem, że nie wiem, jak wygląda kwestia praw intelektualnych. Tu chyba się wszystko rozbija o szczegóły danego projektu. Do niektórych NFT są dołączane puste obietnice, a do innych prawdziwe.
„wszystkie benefity jakie wymieniasz nie mają nic wspólnego z samym NFT. Można je zastąpić biletami :D”
Można zastąpić biletami, ale NFT działają efektywniej.
W ogóle widzę, że wiele argumentów odnosi się do „to nic nowego, można to samo robić starymi sposobami”.
Myślę, że to w połowie prawda. Tokeny mogą przejąć dotychczasowe funkcje biletów (i przewiduję, że to zrobią), a dodatkowo wzbogacić je o transferowalność, wartość sentymentalną (mocno niedocenianą), weryfikowalność i możliwość zaprogramowania różnych funkcji (na przykład popularne „5% od kolejnych sprzedaży trafia do twórcy”).
Jest więc to wariacja na temat starych sposobów robienia rzeczy, ale nie tylko.
„przedmiot unikalny jest nieskończenie i perfekcyjnie kopiowalny, a koszt dodatkowej emisji praktycznie żaden”
Kopiowalność jest ograniczona. Tzn. możesz zrobić ctrl+c, ctrl+v, ale nie możesz skopiować łańcucha udowadniającego, że token pochodzi prosto od twórcy. Dlatego możesz skopiować małpę i sobię ją zapisać, ale nie możesz wystawić jej na opensea i nie sprzedasz jej za tyle samo. Potrafisz skopiować tylko obrazek, ale już nie wartość, która jest do niego podczepiona. I tak, dodatkowa emisja jest możliwa, ale nie nastąpi, bo to rozwaliłoby cały budowany przez twórcę system. Prędzej wypuści nowe, kolejne NFT, które będzie działało w jakiś inny sposób. I to też się dzieje.
„Np. Złota jest ograniczona ilość”
„np. obraz picassa. Taki obraz jest jeden na świecie, nikt nie wyprodukuje też drugiego obrazu.”
Porównanie złota to bardziej do BTC.
Wartość NFT bierze się z pochodzenia oraz ograniczeń liczbowych w danej kolekcji. Tak, jak przy Picassie. W końcu farba + płótno + czas mają inną wartość niż ta, którą na końcu stało się dzieło. Ma wartość dlatego, że namalował Picasso i dlatego, że należy do określonej puli. Tak samo z NFT.
Jeśli emitent wypuści nowe, identyczne, czyli rozwodni podaż, zniszczy tę wartość. Tak samo stałoby się, gdybyśmy w podziemiach domu Picassa znaleźli kolejnych dziesięć obrazów, a nie daj boże okazałoby się, że miał sztab osób, które produkowali je taśmowo.
Zresztą to takie gdybanie. 99% kolekcji nie spotka ten los. Bo to bez sensu po prostu.
„unikalność NFT wynika z tego, że ktoś ci na słowo honoru obiecuje, że nie wyemituje kolejnego oryginału, a twoja kopia będzie unikatem spośród miliona innych kopii”
Cóż. Tak. Nie widzę w tym nic złego. Szczególnie, jeśli to ktoś, kogo szanuję.
I nie miliona. Zwyczajowa liczba to 10 000. Ale są też pojedyncze.
„A teraz do dodatkowych benefitów”
Wróćmy do biletów i benefitów. Porównanie z MPK byłoby trafne gdyby bilet:
– istniał jedynie w internecie (a więc był transferowalny bez ruszania się sprzed kompa)
– nie posiadał określonej ceny
– nie był jednorazowy
– ich pula była ograniczona (sam numer seryjny nie wystarcza)
– był niepodrabialny
Tak jak już argumentowałem wyżej: funkcja biletu tak, ale nowa wartość też, wynikająca ze sposobu wykorzystania technologii.
„A co do wsparcia inicjatyw bliskich czyjemuś sercu”
a) Wybacz, ale na ekoargumenty macham ręką. NFT na Solanie praktycznie nie zużywają prądu, a te na ETH przestaną, gdy Ethereum przejdzie na proof of stake.
b) To kwestia potraktowania przez prawo, a nie zarzut do samej technologii,
c) To zależy od pośrednika. Właśnie cały wic polega na tym, że można to ustalać. Niech to będzie nawet tak, że 20% przychodów z NFT idzie na charytatywność. Też fajnie. Poza tym dlaczego nie dostać symbolicznego obrazka za wsparcie?
d) Ło, to dobry pomysł. WOŚP rzeczywiście powinien zacząć wypuszczać NFT. Jeśli działa – why not? 🙂
Końcowa uwaga:
Słuchaj, wiadomo, że Ty jesteś przeciwny, a ja jestem za, i to się raczej nie zmieni, ile byśmy słów nie napisali. Kwestia obranej perspektywy, podejrzewam. Ale dzięki i tak. Gdy piszę do kogoś, łatwiej mi się myśli.
Gdy wchodziłem w temat, jeszcze nie istniał w świadomości graczy. Byłem i jestem podekscytowany możliwościami, które stwarzają kryptowaluty, NFT, DAO i chciałem się nowym odkryciem podzielić. Tym większe moje zdziwienie, gdy reakcja graczy okazała się taka zła. Dziś już się nie dziwię: jesteśmy doświadczeni przez mikropłatności i dużo bs, który do tej pory fundowali nam wydawcy. Tak sobie to tłumaczę. Nie mam złudzeń, NFT jest potężnym narzędziem i wykorzystywane będzie także do złego. Co więcej, w tych ekosystemach to poziom domyślny, więc wchodzi się z założeniem możliwej 100% straty. Wierzę i chcę mieć nadzieję, że wygrają jednak projekty, które nie zasysają wartości od użytkowników, ale rozprowadzają ją, tak żeby wszyscy mogli skorzystać (nie tylko finansowo).
Proszę wybaczyć, jeśli gdzieś do wypowiedzi wkradł się chaos.
Peace.
@Szebron
„Czytałeś artykuł, pod którym piszesz?
Jak się już dorobią to mają gdzieś ten kontrakt, bo żadnego kontraktu nie ma, są tylko mgliste obietnice.”
Czytałem. Generalizujesz. Wydaje mi się, że o wiele za bardzo. Jasne, będą i były oszustwa, brak zaangażowania czy zwykłe porażki. To w mojej opinii wcale nie przekreśla wykorzystania NFT. Jedynie zmusza ludzi do ostrożności i świadomego zaakceptowania ryzyka.
„NFT nie oferuje niczego, czego trzymanie danych na serwerze firmy nie zrobiło by taniej i bezpiecznej(i ekologicznej). Karty Steama też mogłyby być unikatowe i dawać pełną swobodę handlu itd.”
A jednak karty na rynku Steam są warte po 5 centów. Dlaczego? Czy jedynym wyjaśnieniem jest to, że ludzie są głupi/naiwni?
„Z innej beczki: zabawa z ksiązki”
Powtórzyłbym argument z mojego komentarza powyżej: Tak, to często będą stare rzeczy robione w nowy sposób. Kod z chipsów jest jak ten bilet MPK.
„Kryptowaluty miały potencjał dopóki”
a) kwestia czasu. Jesteśmy w trakcie zmiany.
b) to źle?
c) To śmiesznie, bo FBI mówi, że właśnie chce, żeby przestępstwa popełniano przy kompie, bo łatwiej cię wyśledzić. Nielegalne markety, kradzieże, oszustwa… wiele z nich zakończyło się słabo dla złoczyńców, bo dokonywali transakcji w systemie, w którym dane są jawne i zapisane na zawsze. Wystarcza jeden błąd i służby są w stanie powiązać realną osobę z portfelem.
Legitne projekty są łatwo weryfikowalne.
Zagrożenie widzę raczej z drugiej strony – inwigilacji.
d) Najbardziej rażący rollback: Ethereum po hacku z 2016. Koniec końców społeczność uznała, że chain, w którym hacker nie posiada tych środków jest właśnie tym prawdziwym. Wynika to z porównania wartości Ethereum vs Ethereum Classic. Osobiście, podpisuję się pod tym podejściem.
„Koncept Kryptowaluty jest genialny sam w sobie, ale blockchain to okropna technologia, która bez znaczących poprawek stanowi ślepy zaułek.”
Blockchain to świetna technologia, która, ciągle usprawniana i rozwijana, będzie stanowiła fundament nowego systemu finansowego. 😀
@Ziomekgit
Ależ pogarda.
Nie, robiłem to dla zabawy. NFT, z którym zostałem, jest nic nie warty. Dla mnie jest odrobinę warty, bo przypomina mi tę zabawę.
A pisarz jest na plusie, bo dzięki temu kupiłem jego książkę. Win-win.
Też kupowałem gumy balonowe. Myślisz, że pełna kolekcja naklejek DBZ z gumy Boomer jest bezwartościowa? To, że ty jesteś „ponad to”, nie znaczy, że wszyscy są.
Jeszcze kontrzłośliwość: podziel się swoimi sposobami spędzania wolnego czasu, to też się pośmiejemy.
Ironiczne jest to, że właśnie taka marka jak CDA idealnie skorzystałaby na przejściu na (albo podparciu się) NFT. Każde dzieło o ustalonej niskiej cenie ucina sobie przypływy od tych ludzi, którzy skłonni byliby zapłacić kilkadziesiąt razy więcej za ich produkt. Wystarczyłaby wtedy o wiele mniejsza grupa odbiorców.
Myślę, że są w PL setki ludzi, którzy potrafiliby wyłożyć tysiące na oficjalne NFT CD-Action. A jeszcze każdy kolejny transfer dodawałby im do skarbca. Czego tu nie lubić?
Ale wiadomo, to takie moje dumanie. Wielu osobom by się to nie spodobało i nie do mnie należy ważenie konsekwencji różnych opcji.
Może kiedyś…
@NOX
Oczywiście że genralizuje, ale nie robię tego na podstawie jednego przypadku… Squid Coin to jest kolejny świetny przykład, zwłaszcza, że twórcy z technicznego punktu widzenia nikogo nie okłamali. Ja wiem że nie można wszystkich ludzi związanych z krypto jak oszustów, zwłaszcza że część z nich wierzy w to co mówi, a ich „oszustwa” są czasem incjatywą z dobrymi intencjami(która kończy się spektakularnym fiaskiem, na którym czasem tracą też oni). Nie mnie takich osądzać bo sam zarobiłem na MLM-ie na którym większość ludzi których w to wciągnąłem straciła(głównie czasu, ale kilku niestety większe kwoty). Nawet forma wypowiedzi w branży blockchainowej jest podobna. Z tym że oprócz braku zrozumienia ekonomi wykorzystuje się jeszcze brak zrozumienia technologi, przez co ludziom jeszcze łatwiej jest uwierzyć we wszystko co powiesz.
Ci którzy rozumieją jak działają Kryptowaluty i wierzą w ich misje stanowią coraz mniejszą część rynku. Więcej jest za to ludzi którzy chcą na nich zarobić. Czy to źle? Ano, bo każdy rynek finansowy to gra o sumie stałej, co znaczy że abyś Ty zarobił tysiąc inni użytkownicy muszą stracić… W tym wypadku 1000 + prowizje pobrane przez pośredników. Jedyne osoby które na pewno zarobią na blockchainach to twórcy, mający % od każdej transakcji.
Zwróć uwagę jak agresywnie społeczność reaguje na jakiekolwiek wspomnienie wad krypto, a jest ich sporo bo dziedziczą one wszystkie wady kapitalizmu(i to takiego bez jakiejkolwiek regulacji!), rynku akcji(nie, to nie są waluty wbrew nazwie, w sumie to bardziej deratywy, ale normalni ludzie nie wiedzą co to… w praktyce można zamienić je tylko na waluty albo NFT, które też są pół-kolkcjonerskim papierem wartościowym, jak akcje CDA) i wprowadza własne, związane z technologią. Skąd więc taki hurra-optymizm i agresywne odpieranie krytyki? Ktoś musi to gówno kupić od Ciebie drożej, bo inaczej stracisz.
Nie przeczę że technologia ma też zalety jak np weryfikowalność operacji przez każdego, ale wprowadzenie podobnej przejrzystości jest możliwe także bez krypto, z tym że raczej nie jest w interesie żadnej firmy chyba że jako marketingowy trik.
Nie wiem, co mam napisać o kartach Steama, są warte tyle ile ludzie uważają że są warte. Gdyby Valve nagle zapowiedziało karciankę z użyciem tych kart to ceny skoczyłyby wielokrotnie, a gdy serwery zamkniętoby po 3 latach w early accessie to ceny spadłyby do poziomu obecnych(szybko, choć jednak nie od razu) i najwięcej straciliby Ci którzy chcieli tymi kartami grać(wierzyli w oryginalną wizję), a zyskało Valve(prowizja) i profesjonalni traderzy+kilka osób które miało szczeście. Z tym, że Valve to nie jest firma krzak która ma gdzieś utratę zaufania klientów. To nie jest tak że Gabe za tydzień zmieni imie na Bage i założy firmę Hatch, jak to robią ludzie związani z Krypto, MLM i tym podobnymi, więc Valve jeszcze tego nie zrobiło.
c) Jeśli nie wiesz nawet co to TOR? Tak, złapią Cię w kilka minut. Jeśli masz pojęcie o cyber bezpieczeństwie, co jest częste u ludzi prowadzących… nieuczciwie interesy(bo często nie są to z legalnego punktu widzenia oszustwa i grożą kary wyłącznie finansowe, jeśli w ogóle, patrz struktury MLM-o podobne w Polsce, które swoją drogą pokochały krypto)
związane z technologią, to udowodnienie ci czegokolwiek zajmie w najlepszym wypadku lata, a karą będą pewnie zawiasy plus grzywna. W najlepszym dla prawa przypadku.
Przyznam szczerze, że nie słyszałem jeszcze takiego spojrzenia ze strony FBI, raczej że za przestępstwa popełniane przez Internet trudniej kogoś skazać w USA (zasada uzasadnionej wątpliwości np… jak udowodnić że to Ty korzystałeś z komputera do którego dostęp mają inne osoby, były zresztą przypadki że kogoś media zlinczowały, a potem jednak się okazało że to ktoś inny z rodziny), a jestem fanem True Crime. Pamiętasz jeszcze źródło? Na pewno była by to interesująca lektura dla mnie i mojej lepszej połówki 😉
Nie zapłaciłbym za token CDA z linkiem do PDFa ani grosza więcej niż za PDFa z prenumeraty teraz. Ich rzeczywista wartość jest taka sama.
@SZEBRON
AD (akapit)1
Ano, trzeba bardzo uważać, bo to jak dziki zachód aktualnie. Celebryci wciskają swoje tokeny, a potem znikają. Nie pomaga również to, że ludzie przychodzą ze świata, w którym biznesy są jako tako weryfikowane, a sprawiedliwości można dochodzić. Tutaj muszą to robić sami, a po oszustwie możliwości odzyskania pieniędzy zazwyczaj nie ma. Dlatego każdemu zalecam zacząć od BTC i ETH, a potem research, research i jeszcze raz research.
AD 2
To prawda, wiedza jest na bardzo niskim poziomie. Ale to się zmienia. To jest w sumie jeden z powodów, dla których piszę te tyrady. Widzę, że ludzie gdzieś coś słyszą i powtarzają i na tym opierają się w swoich decyzjach. Piramida finansowa, nieekologiczne, scam. To stałe, powtarzane bez rozeznania hasełka.
Co do sumy zerowej: tak. Tylko że to czasem działa, a czasem nie. W przypadku BTC działa, bo są ludzie, którzy myślą o nim w ten sposób, że będą tylko dokupować, a nigdy sprzedawać. Idea im się podoba. Zaś W przypadku inicjatyw, które nie wiadomo, czy przetrwają… cóż, bardzo ryzykowna sprawa. O tym też ciągle ostrzegam. Sam posiadam parę NFT i mam świadomość, że jutro twórcy mogą się na mnie wypiąć i pozostanę z niczym. Dlatego nie trzymam wszystkiego w jednym koszyczku.
Ważny jest jeszcze jeden szczegół: można wypisać się w dowolnym momencie. Jeśli stwierdzisz, że dany projekt nie ma szans albo śmierdzi, sprzedajesz tokeny i tyle.
AD 3
Fakt, w kryptoświecie panuje toksyczny optymizm. I ostra plemienność. Ciągle ktoś do czegoś namawia. Ta dziedzina ma mnóstwo wad. Ale i tak „znalazłem tu swoje miejsce”.
AD 5
Problem z kartami Steam jest taki, że:
– działają tylko w zamkniętym ekosystemie Steam
– musisz posiadać Steam
– do niczego nie służą
– nie można ich zaprogramować, żęby do czegoś służyły
– możesz je sprzedać tylko na Steamie
Wierzę, że nie każda firma kryptogrowa jest krzakiem. Ale o tym przekonamy się za jakiś czas. Może być, że za 5 lat stwierdzimy: ok, ten eksperyment nie wyszedł. Ale na razie – patrzę z wielkim zainteresowaniem.
Ad 6
No niby tak, a jednak Silk Road i pozostałe padają jeden po drugim. Ostatnio złapali taką dziwną parę, która dokonała największego haku w historii (Mt.Gox). Szczerze mówiąc, nie interesuję się tym za bardzo. Wiem, że są zagrożenia i znam podstawowe zasady „kryptohigieny”. Statystyka dla ciekawości: „Illicit activities like cybercrime, money laundering and terrorist financing made up only 0.15% of all crypto transactions conducted in 2021, according to a new report from Chainalysis, a blockchain data platform.” Z tego, co pamiętam, zwykłe waluty mają ten wskaźnik na poziomie ok. 5%.
AD 7
Od razu się przyznam: to nie jest moja „area of expertise”.
https://www.science.org/content/article/why-criminals-cant-hide-behind-bitcoin
AD 8
Ależ, ja nie mówiłem o tokenie z linkiem. Można to zrobić na różne sposby. Od zwykłego obrazka bez żadnej obietnicy, przez specjalne benefity (tutaj wyobraźnia nie ma granic), aż po współdzielenie się z posiadaczami tokena zyskiem ze sprzedaży (oczywiście sfera prawna to osobna dyskusja).
Token z linkiem mijałby się z celem, faktycznie.
Muszę Ci przyznać że super to napisałeś i gdyby ludzi z takim podejściem do tematu jak Twoje częściej spotykał to moja opinia by była nadal taka jak w szkole(Boże, jaka ta technologia jest stara, jak na „nowoczesną” technologie), kiedy się Bitcoinami zachłysnąłem(sprzedałem za wcześnie, biedny ja). Niestety Internet jest pełen ludzi którzy próbują mi sprzedać fałszywą wizję Kryptowalut jako doskonałości(i zawsze dobrej inwestycji), ale z drugiej strony jest też pełen ludzi próbujących sprzedać mi środki na powiększenie penisa, a to jakoś na moją opinię na… żaden temat nie wpłyneło.
Nie wierzę w to że krypto będzie powszechnie używane, bo jak sam mówisz, tu trzeba zadbać o siebie samemu i mieć jakąś wiedzę, a przeciętny człowiekie nie potrafi PIT-a rozliczyć(czy tam swojego odpowiednika, w krajach w których system jest równie nieskomplikowany jak nasz… był). Wiem bo 30zł od PIT-a za czasów szkolnych pozwalało mi pojechać na wakacje, tylu ludzi potrzebowało pomocy(I z tego co widzę jest GORZEJ, temu samo się teraz robi).
AD 6)Tutaj to z tym porównaniem zależy co jest branę pod uwagę(Wpłaty i wypłaty z banku są transakcjami czy nie, jeśli waluta się nie zmienia? Czy są transakcjami jeśli waluta się zmienia? Wg. angielskiego znaczenia drugie tak, pierwsze nie). Z kryptowalutami jest tak że głównie zamienia się je na inne waluty albo kryptowaluty(i teraz NFT, może rzadziej, ale za to za jakie kwoty), a gotówkę na towar/usługi(konsumpcje), więc zależnie od odpowiedzi na pytanie z nawiasu zmienia się wszystko. Ważna lekcja życiowa jest taka(myślę że Ty ją znasz), że statystyki bez kontekstu są nic nie warte(a jeszcze mniej warte są wykresy, tak nomen omen nawiasem). I tak statystyka za zeszły rok nie ma żadnego sensu bo przestępstwa wychodzą po latach. Pewnie dlatego nie ma takiej statystyki dla dolara. Są za to piękne artykuły o krypto: „Wartość kryptowalu użytych w nielagalnych transakcjach rośnie” (prawda), „Procentowy udział nielegalnych operacji w transakcjach kryptowalutami spada”(spadła w stosunku do zeszłego roku, prawda). Media, lol. Średnia wartość z ostatnich 5 lat wychodzi 1,26%, w porówniu do 2-5% normalnych walut(tu nikt nie udaje że wie, bo przestępstwa mają to do siebie że spora część pozostaje niewykryta) to i tak lepiej. Znaczy wg. ludzi którzy żyją z analizy rynku krypto, a wcześnie żyli z wymiany krypto(szybkie google). I których nikt nie może zweryfikować bo jest właściwie tylko ta firma(ale uczą FBI śledzenia transakcji, co na pewno zwiększa wiarygodność).
Napisał bym Ci dużo więcej, ale MUSZĘ. CZYTAĆ. NOWE. CDA
Dzięki za link.
@ SZEBRON
Dzięki za dobre słowo. Zawsze w cenie. 🙂
To wszystko prawda. Cyfrowe aktywa (taka ładniejsza nazwa od „kryptowalut”) są dobrą inwestycją w wielu przypadkach, dlatego, że jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju branży (tak jakbyś miał dostęp do zamkniętych emisji akcji tuż po powstaniu firmy).
Objawia się to między innymi wysoką zmiennością cenową. Wiele osób nie jest w stanie wytrzymać widoku spadającej wartości ich inwestycji dzień po dniu, przez wiele tygodni. Mówienie, że to idealny instrument inwestycyjny jest więc nieodpowiedzialne.
Jest na szczęście wiele osób, które nie znoszą wciskania tak samo, jak ja.
Co do powszechnego używania. Na ten moment wygląda to tak, że duże instytucje (w tym banki centralne) będą używały BTC jako „pewnej wartości”. Trochę absurdalnie to brzmi, biorąc pod uwagę fakt, że BTC potrafi spaść w cenie z 69k dolarów do 33k w przeciągu paru miesięcy. Problem jednak w tym, że trzymanie gotówki czy obligacji daje gwarantowany minusowy zwrot po uwzględnieniu inflacji.
Jednak nie wszyscy, jak słusznie zauważyłeś, będą się chcieli na tym znać i przeznaczyć pół roku na zaznajomenie się z tematem. Dlatego instytucje próbują przepchnąć ETF. To fundusz, dzięki któremu firma za Ciebie kupuje i za Ciebie przechowuje aktywa. Gdy sprzedajesz jednostki udziału, oni muszą sprzedać aktywo. Przy tym rozwiązaniu, instytucja kontaktowałaby się po prostu z kimś od inwestycji i mówiła „kup mi tego tyle” i cześć.
Zapowiada się, że niedługo niektóre stany i mniej zamożne kraje zaczną przyjmować podatki w BTC. To też pomoże szerzyć wiedzę (choć ostatnio słyszę też pomruki z UK).
No i są takie aplikacje jak Cash App, które płatności realizują w sposób USD->BTC->PLN. Tutaj konsument nawet nie będzie wiedział, że coś działa na blockchainie.
AD 6. Dobre, przenikliwe obserwacje. Trudno mi się wypowiadać na temat ich metodologii, bo nie mam o niej pojęcia. 🙂
Oczywiście, na wszystko trzeba patrzeć z przymrużeniem oka. Tak jak wspominałem, to jest (albo powinien być) tryb domyślny.
Powstanie tej technologii zostało zainspirowane właśnie tym problemem: jak można być pewnym przesyłanych informacji, jeśli nikomu nie możesz ufać?
Ja na swoje czekam, ale mam jeszcze zaległości, więc nieszczególnie. 😉
„Absurdalne tokeny, jak na przykład te z kolekcji Bored Ape, zbywano za kryptowaluty o wartości setek tysięcy dolarów. ”
Absurdalne tokeny, zbywane za absurdalną walutę. Wszystko jest w porządku.
Proponuję zainteresować się kwestią Motorsport Games. Firma-wydmuszka, która zebrała parę popularnych licencji wyścigowych (m.in. Nascar, 24h Le Mans) na bazie obietnicy dostarczenia niebotycznych zysków w oparciu o mechanizm NFT, a obecnie zmierza raczej ku upadkowi. Kwestię poruszył youtuber Austin Ogonoski w materiale, gdzie konkretnie tłumaczy, co się odwaliło.