Kiedyś rzeczywiście było lepiej. The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered z rekordową liczbą graczy
Bethesda świętuje rekordowe zainteresowanie remasterem.
Nostalgia jest praktycznie nieskończonym zasobem, który producenci w zasadzie wszystkiego eksploatują bez opamiętania. Twórcy gier także, fundując nam regularne powroty w przeszłość za sprawą wszelkiej maści remasterów i – jeśli tylko nie są to kompletne kasztany lub nowe wersje kilkuletnich gier – obie strony są zadowolone. Inna sprawa, że takie podejście całkowicie wyeliminowało resztki innowacyjności wśród większości wydawców, bo zapatrzeni w przeszłość gracze chcą przeżywać raz za razem dokładnie to samo. Dzieckiem tego niedoskonałego związku jest The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered, czyli właściwie dokładnie to samo, co Bethesda wydała blisko 20 lat temu, ale z dodatkiem pewnych odświeżających tytuł elementów. Problem widzi w tym np. były szef Blizzarda, punktując ubogość rozgrywki względem Elden Ringa, natomiast jeden z twórców oryginału wręcz przeciwnie – jest zachwycony tym, jak bardzo udało się udoskonalić każdy aspekt rozgrywki.
Wygląda na to, że po zaledwie 4 dniach dzielących nas od premiery zremasterowanego Obliviona gracze także są nastawieni nadzwyczaj pozytywnie. Jak dotąd wskaźnik liczby graczy na Steamie nie wskazał obstawianych przeze mnie 200 tysięcy, ale rekord 190 tysięcy graczy jednocześnie dla produkcji dostępnej także w Game Passie nie zdarza się często. Równie rzadko zdarza się wykręcić wynik łącznie 4 milionów graczy. Bethesda opublikowała w mediach społecznościowych krótkie podziękowanie za ogromne zainteresowanie produkcją:
Oczywiście jest tu pewien kruczek: nie wiemy, ilu graczy sięgnęło po Obliviona do metaforycznej półki sklepowej, a ilu skorzystało z Game Passa. O ile nie sposób grze odmówić uroku, tak Oblivion Remastered niestety nie może pochwalić się uczciwą ceną. 20-letnia gra w cenie nowości to nie jest coś, co można obronić, chociaż można było podejść do tego zupełnie inaczej – powstający od lat Skyblivion przy wsparciu Bethesdy miałby szansę zabłysnąć… Ale zostawmy to, że filarem i motorem napędowym erpegów Bethesdy jest od wielu lat ich społeczność, bo nie wszystko jest takie złe. Są też całkiem przyjemne dodatki, jak możliwość wyruszenia na koniec mapy i zobaczenia najwyższego szczytu sąsiadującego z Cyrodiil Skyrim. Swoją drogą teren północnej prowincji Tamriel jest zaskakująco dokładnie wymodelowany. Czy to nieformalna zapowiedź tego, że Todd Howard spróbuje nam sprzedać tę odsłonę jeszcze raz, ale w ramach remastera?
Sądząc po wynikach z tych kilku dni obecności „nowego” Obliviona na rynku, Skyrim mógłby to zainteresowanie nawet podwoić. Może uda się jeszcze przed końcem dekady zmieścić remaster Starfielda…
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.