„Like a Dragon: Yakuza”: Amazon nie chciał, by aktorzy zagrali w oryginał

Tworząc serialowego „Wiedźmina”, można było popełnić wiele błędów i wyszło tak, że popełniono ich dość sporo. Podobnie było z „Rodowodem krwi”, czyli próbą rozszerzenia wiedźmińskiego uniwersum poza przygody Geralta. Chyba najczęściej powtarzającym się zarzutem w kierunku do netfliksowych adaptacji było to, że odjeżdżają za daleko od oryginału. Teraz bardzo podobną drogą może iść „Like a Dragon: Yakuza” Amazonu…
W lipcu dowiedzieliśmy się, że Kiryu z adaptacji nie przypomina postaci z gry i to dobrze, bo przecież praca aktora nie polega na naśladowaniu. Teraz o materiale źródłowym wypowiedział się Kento Kaku, jaki odegra rolę Akiry Nishikiyamy, przyjaciela głównego bohatera:
Znam te gry, chyba każdy je zna, ale w nie nie grałem. Chciałem spróbować, jednak powstrzymali mnie, ponieważ cel jest taki, by ta postać powstała od zera na podstawie scenariusza (…). Zdecydowaliśmy się stworzyć własną wersję tych postaci i wyznaczymy wyraźną granicę pomiędzy naszymi wersjami a tymi oryginalnymi – wszystko z zachowaniem szacunku do pierwowzoru.
Tylko jak ten szacunek zachować, kiedy nie zna się pierwowzoru? Nishikiyama może nie będzie tak trudny do stworzenia na nowo, ale w świecie Yakuzy jest co najmniej kilka postaci z charakterystycznymi cechami i zachowaniami. Ich brak oraz odgrywanie ról przez aktorów niemających o tym pojęcia, łatwo może „położyć” cały serial.
Pierwszy, krótki zwiastun serialu już widzieliśmy i jak na razie nie wyglądało to źle… Czy po niezłym „Falloucie”, „Yakuza: Like a Dragon” będzie końcem dobrej passy Amazonu, przekonamy się 25 października, kiedy wypuszczona zostanie pierwsza partia odcinków.
Czytaj dalej
6 odpowiedzi do “„Like a Dragon: Yakuza”: Amazon nie chciał, by aktorzy zagrali w oryginał”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Bo to tak świetnie zadziałało z Halo.
To prawda.
Oho, skąd my to znamy…
Ja podchodzę do tego w ten sposób: serial ma zapewniać rozrywkę i nie wkurzać debilnymi rozwiązaniami. Wystarczy, żeby aktorstwo było nie gorsze niż w grze, a fabuła/dialogi nie głupsze niż w grze (mowa o głównym wątku, bo w pobocznych to wiadomo, co się wyrabia). No i choreografia musi być przekonująca. Kasa na efekty ma być wydana tak, żeby było widać fajne finishery w slo-mo. A wygląd i zachowanie postaci może sobie odbiegać od pierwowzoru – najważniejsze, żeby to wszystko było wewnętrznie spójne. Umówmy się – Kiryu ciągle marszczący brwi i mówiący tak jak w grach to byłaby parodia.
Niech nie grają jak nie chcą. Tylko niech nie nazywają tego yakuza a jakieś tokio stories.
Pewnie aktorzy w Rings of Power rowniez nie mieli kontaktu z dzielami Tolkiena. XD