Mouse: Cuphead spotyka Bioshocka w disneyowskiej strzelance tworzonej przez Polaków

Wraz z początkiem ubiegłego roku do domeny publicznej trafił „Kubuś Puchatek” A. A. Milne’a, co szybko wywołało zainteresowanie przeniesieniem sympatycznego, miodolubnego niedźwiadka na inny grunt. W filmie „Puchatek: Krew i Miód” grunt ten okazał się być bardzo grząski, ale najprawdopodobniej nie będzie to jedyna próba zrobienia z Puchatkiem czegoś niespodziewanego. Teraz do tej samej rzeki wejdzie Myszka Miki…

A konkretniej – „Parowiec Willie”, czyli film animowany Disneya z 1928 roku, będący oficjalnie debiutem zarówno Mikiego, jak i Myszki Minnie, choć obydwoje pojawili się tak naprawdę kilka miesięcy wcześniej w innych produkcjach. Podobnie jak Puchatek, „Parowiec Willie” wejdzie do domeny publicznej już w styczniu przyszłego roku i mimo tego, że Disney ciągle pozostanie właścicielem znaku towarowego Myszki Miki, to prawdopodobnie i tak czeka nas wysyp dziwów w typie „Puchatka: Krwi i Miodu”. Pierwszym z nich może okazać się Mouse – strzelanka tworzona przez niezależne, polskie studio Fumi Games.

Rzut oka na screeny wystarczy, by zobaczyć z czym mamy do czynienia: Mouse to, jak piszą o niej sami twórcy, „mroczna strzelanka z jazzowym zacięciem” i animacjami rodem z klasycznych filmów Disneya. W ruchu wygląda to mniej więcej tak:

Nazwanie tego nieślubnym, monochromatycznym dzieckiem Bioshocka i Cupheada chyba nie będzie nadużyciem, prawda? Mouse nie ma jeszcze ustalonej konkretnej daty premiery, ale oprócz bycia klasycznym retro shooterem, zaoferuje także fabułę, system ulepszania broni oparty na rozsianych po świecie automatach oraz możliwość bardziej taktycznego rozgrywania potyczek. W niezobowiązującym pomyśle na Cupheada wielbiciele starych Disneyowskich animacji zakochali się niemalże od razu. Czy strzelanka uderzająca w te same tony ma rację bytu, czy to jednak krok za daleko?