Musk wstrzymuje zakup Twittera – telenoweli ciąg dalszy

Po poprzednich doniesieniach o tym, że Elon Musk kupuje Twittera, sytuacja wydawała się jasna. Jednakże póki papier nie został podpisany, piłka jest w grze. I Musk tę grę właśnie wstrzymał. Powodem takiego kroku jest kwestia liczby nieprawdziwych lub służących do spamowania kont w serwisie. Właściciel Tesli zażądał danych mających potwierdzić wcześniejsze deklaracje serwisu.

Niecałe dwa tygodnie temu Twitter oświadczył, że udział nielegalnych kont w ogólnej liczbie użytkowników aktywnych na co dzień wynosi mniej niż 5%. Musk, który jest na tę kwestię najwyraźniej bardzo wyczulony, postanowił zbadać sprawę bliżej – tak, żeby przekonać się, czy twierdzenia serwisu mają pokrycie w rzeczywistości. Obawy co do tego mogą być uzasadnione – Twitter bowiem przez długi czas borykał się z problemem inwazji spambotów i miliarder najwyraźniej nie do końca wierzy, że kwestię tę udało się rozwiązać. Do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesił więc transakcję.

Giełda zareagowała natychmiast: na rynku międzysesyjnym wycena akcji serwisu spadła o 25% i ostatecznie ugruntowała się na poziomie o ok. 16% niższym od ostatniego notowania. Równie ciekawą informacją jest fakt, że kontrakt podpisany między Twitterem a Muskiem zakłada, iż jeśli któraś ze stron wycofa się z transakcji, będzie zmuszona na rzecz drugiej zapłacić karę w wysokości 1 miliarda dolarów.