Oficjalne muzeum Nintendo korzysta z emulatorów SNES-a
Emulatory są złe, chyba że mogą się przydać. Wtedy są dobre.
Nintendo słynie z zajadłej walki z emulatorami. Nieoficjalna „prapremiera” The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom odbyła się kilkanaście dni przed oficjalnym debiutem, bo do sieci trafił rom z grą. Podobnie sytuacja wyglądała z Echoes of Wisdom. Nintendo twierdzi, że oprogramowanie tego typu pozbawia firmę części zarobku, w związku z czym często wchodzi na drogę sądową, pozywając twórców emulatorów. Ale czymże byłby świat bez ironii – PC Gamer donosi, że oficjalne muzeum Nintendo korzysta z emulatorów SNES-a. Odkrył to jeden z użytkowników X-a, który podczas wizyty w placówce próbował odłączyć kontroler. Ku jego zdziwieniu „konsola” wydała dźwięk, który wszyscy doskonale znamy nie z 16-bitowego sprzętu Nintendo, a z poczciwego Windowsa.
Część użytkowników X-a trzeźwo zauważa, że nagranie mogło być edytowane. Inni zwracają uwagę na to, że tak łatwa możliwość odłączenia kabla USB nie świadczy dobrze o cyberbezpieczeństwie obiektu. Zrozumiałym jest natomiast, że posługiwanie się emulatorami w miejscu, takim jak muzeum gamingu jest zwyczajnie wygodniejsze, niż rozstawianie kilkunastu ponad 30-letnich konsol. Ale Nintendo przez lata robiło wszystko, żeby nie zasłużyć na zbytnią wyrozumiałość w tej kwestii. Pozywanie twórców emulatorów, przy jednoczesnym korzystaniu z podobnego oprogramowania, to popisowy pokaz hipokryzji japońskiego giganta.
Wiele wskazuje na to, że zapowiedź następcy Nintendo Switcha zbliża się wielkimi krokami – w sieci pojawiły się informacje odnośnie wyglądu i specyfikacji urządzenia. Mimo 7 lat na karku na konsolce Nintendo nadal pojawiają się świetne tytuły ekskluzywne, takie jak najnowsza odsłona The Legend of Zelda. Echoes of Wisdom jest w mojej opinii nieoczywistym kandydatem na grę roku, o czym wspomniałem w recenzji. Zapraszam do lektury!
Czytaj dalej
Posiadam Game & Watcha wydanego z okazji 35-lecia serii The Legend of Zelda. Bardzo dobrze pokazuje godzinę. Polecam.