Pathfinder nie pozwala używać AI. Konkurent DnD „solidarny z artystami”
Żaden podręcznik do Pathfindera nie będzie zawierać obrazów ani tekstu autorstwa AI. Zakazem zostanie objęty też rynek społeczności.
Jednym z najbardziej medialnych tematów technologicznych zeszłego roku była bez wątpienia sztuczna inteligencja – a dokładniej nagły rozwój jej bardzo namacalnej postaci, jaką są algorytmy do generowania obrazów, tekstu czy muzyki. Wszak wieści o odkrywaniu nowych molekuł (abstrakcyjne) czy graniu i wygrywaniu (to przecież jak szachy na komputerze) nie pobudzają wyobraźni tak, jak przeniesienie jej możliwości do pliku ważącego kilka gigabajtów. Nieważne, że zdarzają się wpadki, a technologia używa w większości innych mechanizmów, niż nasze mózgi; padł bastion czegoś, co uważaliśmy za tylko ludzkie. Inżynier Google’a twierdził wręcz, że rozmawia ze świadomą istotą; obecnie, po premierze ChatGPT i nowego Binga, patrzymy na to raczej z politowaniem. Także większość naszych autorów noworocznego gamewalkera sprzętowego wspomniała o AI.
Pathfinder mówi „nie”
Cała sprawa położyła się cieniem na pracy artystów cyfrowych. Choć obecnie wiele wskazuje na to, że ich sytuacja jest w większości niezagrożona, na początku pojawiło się wiele obaw. Oraz problemów etycznych; najpopularniejsze systemy do generowania obrazków używają materiałów objętych prawem autorskim, co skutkuje halucynacją podpisów artystów w rogu czy… znaków wodnych banków zdjęć. Więcej o sytuacji przeczytacie np. w tym newsie o pozwaniu twórców AI do sądu.
Obecnie, kiedy kurz nieco opadł, a algorytmy doszły do poziomu hiperrealizmu i stanęły chwilowo w miejscu, do zamieszania postanowili się odnieść twórcy Pathfindera. Jest to przeżywający rozkwit system RPG stanowiący w głównym nurcie jedną z największych konkurencji dla Dungeons & Dragons, które ma ostatnio duże problemy związane z ograniczeniem możliwości udostępniania fanowskich dzieł – podstawy większości papierowych RPG-ów.
Paizo, bo tak nazywa się wydawca Pathfindera, postawił sprawę jasno: żadnej twórczości AI. Ani w oficjalnych podręcznikach i materiałach, ani na rynku, gdzie fani mogą sprzedawać swoje dzieła.
„Mówiąc wprost: kiedy kupujesz produkt Paizo, wiesz że jest efektem pracy ludzkich profesjonalistów” pisze firma. Zostawia jednak interesującą furtkę – ograniczenia potrwają, „dopóki okoliczności etyczne oraz prawne nie staną się przejrzyste”.
Głosy jak zawsze są podzielone. Część osób wspiera decyzję, część zaś twierdzi, że to unikanie nieuniknionego. Mi zaś najbardziej spodobał się mem wrzucony w jednym z retweetów:
Czytaj dalej
Wielki entuzjasta gier z custom contentem. Setki godzin nabite w Cities: Skylines, Minecrafcie i Animal Crossing: New Horizons mówią same za siebie. Do tego rasowy Nintendron, który kupuje 10-letnie gry za pełną cenę i jeszcze się cieszy. Prywatnie lubi pływanie, sztukę i prowadzenie amatorskich sesji D&D.