Quantic Dream nie planuje ekranizacji. Nie ma co liczyć na film Detroit
Filmy i seriale na podstawie gier to już w naszej branży norma. Te drugie ostatnio chyba nawet bardziej. Wystarczy wspomnieć o powstających właśnie adaptacjach The Last of Us od HBO, Fallouta od Amazonu czy Horizona od Netfliksa. W przypadku tego ostatniego pewnym wyznacznikiem sukcesu, jaki może dać produkcja serialu, był niedawno „Cyberpunk: Edgerunners”, który przyczynił się do renesansu popularności Cyberpunka 2077.
Coraz więcej producentów gier myśli teraz o podobnych adaptacjach swoich własności intelektualnych. Tym bardziej może dziwić, że francuski Quantic Dream otwarcie przyznał, iż takich planów wcale nie ma. Potwierdził to David Cage, szef studia, w wywiadzie z IGN Japan.
Jeśli chodzi o sprzedaż wytwórni filmowej praw do którejś z naszych gier, żeby zrobiła z niej film, to niekoniecznie jesteśmy tym zainteresowani. (…) Ciekawe jest za to, co robi Netflix i inni ludzie, którzy eksperymentują z interaktywnymi serialami. Ponieważ to prawdziwy mainstream, próba trafienia do osób, które na co dzień nie grają i umożliwienie im ingerencji w opowiadaną historię na podstawie ich wyborów.
Jeśli kiedykolwiek graliście w którąś grę Quantic Dream, takie podejście nie powinno was dziwić. David Cage od samego początku swojego studia był zainteresowany realizacją swojej wizji „interaktywnych filmów”. Być może współpraca z którymś serwisem streamingowym będzie w przyszłości kolejnym krokiem do osiągnięcia tego celu. Na razie jednak studio nie ma sprecyzowanych planów na taką współpracę.
Netflix z kolei chętnie eksperymentuje z takimi formami, czego najlepszym przykładem był „Bandersnatch”, specjalny odcinek serialu „Czarne lustro”. Ostatnio do mobilnej aplikacji streamingowego giganta trafiło też Immortality, które również trudno nazwać tradycyjną grą, prędzej właśnie czymś na kształt filmowego doświadczenia.
Czytaj dalej
4 odpowiedzi do “Quantic Dream nie planuje ekranizacji. Nie ma co liczyć na film Detroit”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ja to bym się ucieszył jakby David Cage trzymał się również daleko od robienia gier. O ile „interaktywne filmy” Quantic Dream są całkiem ciekawe na poziomie mechanicznym, to nie rozumiem jak to jest, że nikt jeszcze nie powstrzymał Cage’a przed pisaniem do nich scenariuszy.
Szkoda, złych filmów do pośmiania się nigdy za wiele
Ty się śmiejesz, a Cage trzęsie portkami.
Ekranizacja mogłaby obnażyć słabość jego „warsztatu”, bo zwyczajne zasady ekranizacji gier nie obowiązują w przypadku filmogry.
No, chyba, że ekranizację też robiłby Cage 😉
A po co komu kiepski film oparty na kiepskim filmie.