Reżyser Marvel Rivals tłumaczy porażkę Concorda i podkreśla rolę unikatowości w grach
Wygląda to tak, jakby Thaddeus Sasser mrugał w kierunku Mike’a Ybarry.
Trzeba oddać NetEase Games, że ich najnowsze dzieło, Marvel Rivals, okazało się ogromnym sukcesem. W dniu premiery gra odnotowała w pewnym momencie prawie pół miliona grających jednocześnie osób na Steamie, a nawet w chwili pisania tego tekstu, w grze przesiaduje ponad 200 tysięcy graczy (na samej tylko platformie Valve). Twórcy produkcji mogą się również pochwalić jej całkiem dobrymi recenzjami, bo na ten moment Steam podaje, że 78% z ponad 51 tysięcy opinii graczy, to pozytywne recenzje. Ciepło o grze mówi też Paweł Kicman, który w recenzji tytułu zwrócił uwagę m.in. na zróżnicowane postacie, dobry projekt poziomów czy ogółem przyjemną rozgrywkę.
Oczywiście skądinąd pojawiają się także głosy krytyczne, jak chociażby wypowiedź Mike’a Ybarry, który stwierdził, że Marvel Rivals to właściwie kopia Overwatcha. Warto dodać, że były szef Blizzarda usunął już swój wpis na platformie X. Skoro jednak padły słowa o braku unikatowości w kierunku dzieła NetEase, no to teraz lecimy w drugą stronę, tyle że nie do Blizzarda, a Sony. Reżyser Marvel Rivals postanowił bowiem zabrać głos w sprawie wydanego (i już wycofanego ze sprzedaży) Concorda.
W trakcie podcastu VideoGamer Thaddeus Sasser, odnosząc się do Concorda, zwrócił uwagę na problem związany z brakiem unikatowych elementów w tego typu grach. Reżyser przyznał też, że przewidywanie sukcesu lub porażki danej produkcji jest obecnie bardzo trudne.
Zmiana wiąże się z pewnymi kosztami. Zainwestowałem już w Overwatcha, mam 15 skórek dla Pharah, nigdzie się nie wybieram [...]. Jest wiele gier, po których ludzie myślą: »będzie dobrze«, a potem kończy się to klapą albo ludzie mówią: »to będzie klapa«, a odnosi to niesamowity sukces. Dlatego uważam, że naprawdę trudno jest stwierdzić takie rzeczy z wyprzedzeniem i zawsze się o to martwisz.
Ostatecznie Sasser stwierdził, że za sukcesem Marvel Rivals stoi pomysł o wykorzystaniu w tego typu produkcji znanych i uwielbianych przez fanów bohaterów.
Myślę, że cały trik polega na tym, że musisz mieć powód, dla którego ludzie chcą przyjść i zagrać w twoją grę, i myślę, że Marvel Rivals robi dokładnie to z superbohaterami. Nie wiem jak ty, ale kiedy usłyszałem koncepcję, pomyślałem: »O mój Boże, chcę w grze być Doktorem Strangem«. Chcę być tymi bohaterami w grze, to brzmi niesamowicie. I oczywiście mój umysł natychmiast przeskoczył do wszystkich fajnych możliwości, jakie się z tym wiążą.
Oczywiście raczej jest to zwykły zbieg okoliczności, że słowa Thaddeusa Sassera zbiegły się w czasie z nagłym tweetem Mike’a Ybarry. Trudno jednak nie dostrzec swego rodzaju ironii w całej tej sytuacji.
Czytaj dalej
Za dzieciaka miłość do świata gier zaszczepiły we mnie erpegi (głównie pierwsze Baldury, Fallouty i Gothiki). Dziś mogę śmiało powiedzieć, że choć wciąż jest to mój ulubiony gatunek, to potrafię znaleźć coś dla siebie w niemalże każdym typie rozgrywki. Poza tym uwielbiam wciągać w medium gier osoby, które zupełnie go nie znają.