Starfield mógł być brutalniejszy. Były grafik Bethesdy wyjaśnił, dlaczego w grze brakuje krwi
Czy w takim razie w następnej grze studia będzie szesnaście razy więcej krwi?
Właściwie od samej premiery Starfielda sporo graczy zastanawia się, czym mogłaby być produkcja Bethesdy, gdyby tylko studio zdecydowało się inaczej rozłożyć akcenty i nieco zmodyfikować projekt gry. Być może przydałoby się zawęzić świat do mniejszej liczby planet, ograniczyć wszędobylskie ekrany wczytywania czy po prostu bardziej skondensować grę. A co gdyby Starfield był bardziej brutalny? Oczywiście brak lejącej się na wszystkie strony krwi absolutnie nie jest największym problemem dzieła Bethesdy, ale wiele osób zadaje sobie właśnie pytanie o to, gdzie się podziała jucha?
Z odpowiedzią przychodzi nam Denis Mejillones, były grafik Bethesdy, który pracował niegdyś nad Skyrimem, Falloutem 4 i 76 czy Starfieldem. Developer pojawił się na kanale Kiwi Talkz i podczas rozmowy z Reecem Reillim zdradził nam powody, dla których zdecydowano się zrezygnować z dosadnej brutalności.
Jest to związane z różnymi kombinezonami. Z technicznego punktu widzenia jest wiele rzeczy, które muszą tu zadziałać. Musisz przeciąć kask w odpowiedni sposób, żeby mógł odpaść [...]. To jest koszt i stwierdziliśmy, że lepiej tego nie umieszczać w tej grze.
Ktoś mógłby teraz słusznie zwrócić uwagę, że przecież w Falloucie 4 i 76 jakoś udało się Bethesdzie zaimplementować taki system dekapitacji i urywania kończyn. Mejillones tłumaczy więc, że wyzwania techniczne nie były jedynym powodem podjęcia takiej decyzji projektowej.
Fallout w tym kontekście jest bardzo charakterystyczny. To element jego stylu i humoru. Masz na przykład ten perk, Krwawa jatka, który sprawia, że przeciwnicy wybuchają, zmieniając się w breję – to po prostu część zabawy [...]. Myślę, że Starfield miał być w tym elemencie bardziej przyziemny i realistyczny. Inspirowaliśmy się dziełami pokroju The Expanse czy Star Trek, więc nie pasowałoby to do tonu gry.
Być może bardziej efektowne eliminacje wrogów dodałyby frajdy z walki, ale, jak wspomniałem, trudno jest uznawać brak gore za poważny problem Starfielda. Zresztą niestety cały czas czekamy, aż Bethesda w końcu przyzna wprost, że ich najnowsza produkcja jest po prostu powtarzalna i zwyczajnie nudna. Na razie developerzy twierdzą, że ich dzieło to „cud techniczny”, ale ni widu, ni słychu głębokich analiz i przemyślenia, dlaczego Starfield okazał się rozczarowaniem dla graczy.
Czytaj dalej
Za dzieciaka miłość do świata gier zaszczepiły we mnie erpegi (głównie pierwsze Baldury, Fallouty i Gothiki). Dziś mogę śmiało powiedzieć, że choć wciąż jest to mój ulubiony gatunek, to potrafię znaleźć coś dla siebie w niemalże każdym typie rozgrywki. Poza tym uwielbiam wciągać w medium gier osoby, które zupełnie go nie znają.