„Większość osób nie kończy gier na więcej niż 10 godzin”. Twórca Starfielda zwraca uwagę na istotny problem dużych produkcji

„Większość osób nie kończy gier na więcej niż 10 godzin”. Twórca Starfielda zwraca uwagę na istotny problem dużych produkcji
Michał "thegoose" Gąsior
Sam zaś przyznaje, że pracując przy Starfieldzie czy innych grach Bethesdy, poniekąd pomógł w popularyzacji trendu na ogromne gry.

Z jednej strony wśród graczy zauważalne jest zmęczenie długimi, ciągnącymi się przez wieczność grami. Przykładem jest tu krytyka Techlandu po tym, gdy studio ogłosiło, jak wiele godzin potrzeba na ukończenie Dying Lighta 2 na 100%. Z drugiej: sukcesy takich tytułów jak Baldur’s Gate 3 czy Elden Ring pokazują, że wciąż istnieje popyt na opasłe gry. W tym pierwszym obozie jest Will Shen, były pracownik Bethesdy, mający na koncie Fallouta 4 i Starfielda.

podcaście dla kanału Kiwi Talkz powiedział, że nie jest fanem gier zajmujących po 100 godzin i więcej. Ponadto uważa, że jego opinię podziela spora część graczy. Według niego następuje obecnie zmęczenie ciągnącymi się grami i ironicznie przyznaje, że poniekąd sam przyczynił się do popularyzacji trendu na właśnie takie gry, pracując dla Bethesdy:

Powiem tyle – przepraszam. Nie jestem może osobiście za to odpowiedzialny, ale dużą częścią tego [wzrostu popularności bardzo długich produkcji – dop. red] był sukces takich gier jak Skyrim czy Fallout 4, w które można grać właściwie w nieskończoność. Do dziś są osoby, które włączają Skyrima po tylu latach, stąd idea niemożliwie długich tytułów, w których można utopić tysiące godzin, stała się w branży popularna.

Shen stwierdza, że zmęczenie wielkimi grami widać choćby po wzroście popularności krótszych i bardziej skondensowanych gier, biorąc za przykład Mouthwashing. Niewielki względem wspomnianych molochów czas potrzebny na jego ukończenie pozwala według niego efektywniej stworzyć więź między dziełem a odbiorcą. To zaś przyczyniać ma się do sukcesu danej produkcji:

Mouthwashing jest dużym hitem, ponieważ jest krótki. Są oczywiście również inne czynniki na to wpływające, jak wykonanie, charakterystyczna oprawa graficzna i inne tego typu elementy. Ale ta gra nie odniosłaby takiego sukcesu, będąc dłuższa i obfitując w wiele pobocznych zadań czy różnorodnej zawartości. Krótkość jest tu kluczowa, a poziom zaangażowania był bardzo odświeżający dla twórcy mającego na koncie wielkie gry. Możesz prowadzić rozmowę ze swoją społecznością o grze znacznie mniejszej, ponieważ umożliwia to doświadczenie danego tytułu w pełni.

Shen dodaje również, że większość graczy nie kończy gier wymagających powyżej 10 godzin, a trzy czwarte w takim przypadku uruchamia je tylko na 5-10 godzin. Dzięki osiągnięciom na Steamie nietrudno zobaczyć korelację między długością produkcji a procentem jej ukończenia. Do końca Baldur’s Gate’a 3 dotrwało 22% jego posiadaczy, napisy końcowe w Starfieldzie zobaczyło 19% graczy, a procent ten dla wspominanego Mouthwashing wynosi aż 78%. Przykłady można mnożyć, a właśnie po osiągnięciach najbardziej widać, jak wraz z kolejnymi godzinami gracze z coraz większym prawdopodobieństwem odłożą daną produkcję na półkę i jej nie skończą.

12 odpowiedzi do “„Większość osób nie kończy gier na więcej niż 10 godzin”. Twórca Starfielda zwraca uwagę na istotny problem dużych produkcji”

  1. IMO takie statystyki są nic nie warte, bo wliczane są do nich osoby które danej gry w ogóle nie odpaliły, i zaniżają mocno średnią statystyczną.

    • Steam nie liczy cię do statystyk osiągnięć jeśli nie włączyłeś gry.

    • Problem w tym, że spora część użytkowników farmi karty, co nabija czas gry, a wtedy już są liczeni do statystyki. Tak samo z resztą jak osoby które kupią daną produkcję za bezcen i odpalą ja na kilka minut po czym stwierdzą, że się im nie podoba 😉

    • Trochę pewniejsze statystyki idzie uzyskać porównując pierwsze osiągnięcie związane z głównym wątkiem, z osiągnięciem końcowym. Przykładowo masz w ID EE osiągnięcie za dotarcie do Kuldahar, praktycznie sam początek z 30%, a za zabicie Belhifeta na sam koniec podstawki z zaledwie 8%.

      W ten sposób odsiejesz tych, którzy tylko farmili karty i porównasz ile mniej więcej % ludzi, którzy rzeczywiście zagrali, dotrwało do końca.

    • @Dirk
      Czyli z puli graczy, którzy faktycznie zainteresowali się grą, ukończyła ją jakaś 1/4. Całkiem spoko.

  2. Przyznam, że nie ukończyłem Starfielda z zupełnie innego powodu niż jego długość 😉

  3. Przypomniał mi się jeden tekst publicystyki, który pojawił się tu na stronie. Otóż redaktor twierdził, że nie kończy gier, ponieważ ledwo co jedną kupi, napala się na kolejną, która ma mieć zaraz premierę, i kółeczko consoomera trwa bez końca. Tu jest cały problem zawarty. Po prostu media pokroju tiktoka odebrały ludziom umiejętność dłuższej koncentracji nad jednym zagadnieniem, a korporacje polały to sosem FOMO.

    • no i wszystko załatwione. Wina Tiktoka. Uf, no to odetchnąłem, juz nei trzeba się dłużej zastanawiać. A jak ktoś kogoś zastrzeli to wina gier, żeby czasem ktoś nie musiał za dużo drążyć i dojść do wniosków burzących mu światopogląd

  4. Hm, tu jest wiele czynników. Choćby ten, że jak grasz w coś przez ponad 100h (po 2h dziennie) to trochę się schodzi i ryzyko, że w tym czasie wpadnie ci jakaś ciekawsza gra jest wysokie.
    [tu przypomij sobie ten mem jak koleś idący z jedną laską ogląda się za drugą]

    • Nawet patrząc z innej perspektywy – ktoś może nie mieć czasu nawet na te dwie godziny dziennie. Dla przykładu, zacząłem Baldura 3 krótko po premierze, ale zostałem oderwany od kompa na dłuższy czas, po którym nie wiedziałem już, do czego wracam. Od października gram od nowa, na raty, wreszcie zbliżając się do końca. Gdyby to nie był Baldur (jedynka i dwójka to jedne z moich ulubionych gier), na penwo nie zmusiłbym się do powrotu.

  5. Uwielbiam te złote myśli, „niektórzy wolą długo, a niektórzy krótko”.
    Albo to zmęczenie długimi grami. Jakie zmęczenie?! Na rynku gdzie wychodzi tysiące gier rocznie? Gdzie bez problemu możesz się wachlować się różnymi gatunkami na wszelakie sposoby? Gdzie praktycznie od dekady gry stają na tym samym poziomie?

    Długość nie jest problemem, bo jest ona skutkiem decyzji podczas tworzenia i planowania danego tytułu. Innymi słowy, jeśli gra na 100h zaczyna nużyć w 1/4 to jej pierwotnym problem nie jest jej długość, a niewystarczająca grywalność. Długość powinna dostosowywana do „fanu” i tyle.

    • Ja myślę jednak, że to głównie jest brak czasu. U mnie Buldur 3 w wersji deluxe czeka na pólce od kilku miesięcy. Możliwe, że przejdę go dopiero na emeruturze. Aktulanie zagrywam się na steam decku w gierki z psx,bo są odpowiednio długie ( 7-15 godzin max) jak taki Bugs Bunny i Taz Time Busters, prosta gierka z ciekawymi lokacjami i zagadkami. Ideał. Grafika też dobra. I nie chodzi mi o o to , że kiedy to było ;). Jakoś tak nie rajcują mnie nowe gry, nie widzę w nich nic przyciągającego ,plus fakt, są zbyt opasłe i puste w środku. No i czas, wolę krótkie sesje z Bugsem , nie muszę za dużo sobie przypominać i wskakuje na kilka chwil i się łatwo odprężam.

Dodaj komentarz