rek

Stop Killing Games po raz kolejny oskarżone. Inicjatywa miała być finansowana w niewłaściwy sposób

Krzysiek "Gwint" Jackowski
Winnym w sprawie nie jest sama organizacja, a jej najbardziej medialna postać.

Stop Killing Games nie miało łatwego życia. Choć inicjatywa powstała w słusznym celu, to szeroka baza przeciwników, która sięgała nawet polityków najwyższego szczebla, sprawiła, że ruch znalazł się w bardzo niekomfortowym położeniu. Pod koniec czerwca brakowało nawet ok. pół miliona podpisów

Od kilku tygodni obserwujemy jednak spektakularny zwrot wydarzeń – nie dość, że pod inicjatywą obywatelską podpisała się wymagana liczba mieszkańców Unii Europejskiej, to w celu ochrony przed ewentualnymi nieprawidłowościami dołożono ponad 400 tysięcy osób. Szeroka kampania informacyjna oraz zmiana strategii promocji przyczyniła się do zyskania uznania wśród ważnych unijnych oficjeli, a opozycja ze strony organizacji wspieranych przez największe korporacje dodatkowo napędziła popularność akcji, zyskując więcej rozgłosu poza granicami Europy.

Przeciwnicy Stop Killing Games znaleźli jednak nowy sposób na zaatakowanie inicjatywy. Do organów UE wpłynęła anonimowa skarga mówiąca o ukryciu przez przedstawicieli petycji zewnętrznego wsparcia całego przedsięwzięcia. Według oskarżeń winnym w sprawie jest… Ross Scott – youtuber oraz inicjator ruchu, mimo że osobiście nie może funkcjonować jako przedstawiciel europejskiej inicjatywy obywatelskiej z racji amerykańskiego obywatelstwa.

W jaki sposób Ross Scott działa na niekorzyść akcji? W czerwcowym wywiadzie dla PC Gamera przyznał, że zdarza mu się pracować nawet 12-14 godzin dziennie w celu zachęcania ludzi do podpisania się pod petycją oraz stwierdził, że w pewnym sensie pomaga koordynować działanie ruchu. 

„Prowadzę rikszę kierującą ludzi do celu.”

Zaskarżający obliczył nawet, jakie środki mogłyby zostać przeznaczone na cel promocji Stop Killing Games. Po wzięciu słów Rossa Scotta z wywiadu za wyznacznik oraz wprowadzeniu ich w standardowe widełki płacowe dla tego typu zleceń (ok. 50-75 euro za godzinę) wyliczono, że na ten cel poświęcono od 63 do 147 tysięcy euro. To jest dowód, który zdaniem zaskarżającego dowodzi istnienia ukrytego sponsoringu, który powinien zostać oficjalnie zgłoszony, jeśli wartość wsparcia przekracza 500 euro.

https://www.youtube.com/watch?v=fQN_ZA5WRpo

Ross Scott odniósł się do oskarżeń w najnowszym materiale na jego kanale. Wyjaśnił, że artykuł 17, do którego odnosi się skarga, znosi odpowiedzialność informowania o wsparciu, jeśli wykonywane jest ono w ramach wolontariatu. Youtuber podkreślił, że praca „od 12 do 14 godzin” nie jest standardem, tylko okazjonalnym wydarzeniem – twórcy zdarzały się również dni, w których wcale nie działał nad inicjatywą. Dodatkowo nie przeznaczył na ten cel żadnych środków finansowych, sam nie przyjmuje żadnego wynagrodzenia oraz nie jest związany z przedstawicielami Stop Killing Games w żaden oficjalny sposób. Co więcej, w zeszłym roku oficjalni kierownicy inicjatywy skierowali się z pytaniem do organów europejskich, czy działalność Rossa Scotta jest zgodna z przepisami.

W świetle tych informacji wychodzi na to, że europejscy przedstawiciele Stop Killing Games w żaden sposób nie naruszyli wspomnianego artykułu 17, a skarga ma na celu spowolnienie rozrostu inicjatywy i naruszenie jej dobrego imienia wśród opinii publicznej. Gdy dodamy do sprawy kontekst oświadczenia Video Games Europe oraz słów prezesa Ubisoftu, Yvesa Guillemota, które uderzają w zamysł Stop Killing Games – no cóż, całkiem niespodziewany zbieg okoliczności.

15 odpowiedzi do “Stop Killing Games po raz kolejny oskarżone. Inicjatywa miała być finansowana w niewłaściwy sposób”

  1. Maciejkamil 23 lipca 2025 o 12:00

    Kim jest „Bob Ross”? Przecież to jest Ross Scott!

    A poza tym – dobry artykuł.

    • Bob Ross był malarzem z programem telewizyjnym. Tak czy inaczej średnio zaangażowany w inicjatywę bo już 30 lat nie żyje.

    • Pewnie zgodziłby się ze słusznością akcji chociaż

    • „It’s just a happy little accident…”

    • Przypadkowe zaangażowanie Boba w tę akcję wyciska łzy. No ryczę:D

  2. Naprawdę robią się zdesperowani.

  3. Akcja, która jest solą w oku branży niespodziewanie zostaje podkablowana przez anonimowego „życzliwego”, z wyjątkowo naciąganymi oskarżeniami. Co za przypadek!

  4. Widać, że szukają na niego haków. Dobrze, że gość jest czysty bo gdyby zdarzyłyby mu się jakieś błędy w przeszłości to byłby wykorzystywany niczym przez rasowego polityka w Polsce z pewnej partii konserwatywno obyczajowej i rzekomo socjalnej.

    Może niech jeszcze rodzinę mu prześwietlą czy żaden imigrant tam się nie pojawił nielegalny.

    • ukrytySZCZUR 23 lipca 2025 o 18:20

      Prawdziwie rasowy polityk nie potrzebuje haków, żeby kogoś zdyskredytować.

  5. BabciaJohna 23 lipca 2025 o 16:41

    Dobrze, prawdziwe obrzydliwe oblicze dużych growych korporacji coraz częściej się objawia, a z każdym takim newsem jakaś ilość ludzi decyduje że się im ulało i że nie będą im już dawać pieniędzy. Kropla drąży skałę.

  6. Boją się, że faktycznie coś z tej akcji może być. I już zebrania w korpokołchozach na najwyższym szczeblu, jak koszty takiego wsparcia dla gier przerzucić na klientów. Ale niech się boją, tej branży konkretne decyzje Komisji Europejskiej są bardzo potrzebne.

  7. KapitanŻbik 24 lipca 2025 o 05:25

    W następnym odcinku „newsów”:
    – Łamiąca wiadomość! Dziennikarze dotarli do zeznań anonimowego świadka, który twierdzi, że w podstawówce Ross stykał się siusiakiem z kolegą na basenie. W związku z tym Stop Killing Games zostało anulowane;

    – Jest jednak pozytyw – online’owe co-opy wydawane w krajach Unii Europej mają mieć możliwość ogrania ich po LANie. Duzi Wydawcy ze smutnymi minami mówią, że to bardzo trudne zrobić grę, która działa w lokalnej sieci, bo wszystkie istotne kalkulacje leżą po stronie serwera, jednak w ramach umowy dżentelmeńskiej między twórcami a graczami, których przecież tak kochają (a nie ich portfele) i w związku z tym, że Unijne przepisy nie określają, jaki procent online’owej kampanii ma zawierać jej offline’owy odpowiednik, dodadzą w ramach lokalnego co-opa swoich Dużych Gier jeden level z kampanii, ale bez przeciwników, bez broni, bez lootu, bez expa, bez interakcji z otoczeniem. I bez możliwości poruszania się;

    – Wyciekła cena GTA VI – 490 ziko i dowód osobisty pod zastaw przy preorderze;

    – Ubisoft aktualizuje warunki licencji użytkowania swoich gier – wszystkie tytuły Ubi, które gracze posiadają na fizycznych nośnikach, mają być natychmiast wyrzucone przez okno;

Dodaj komentarz