11
około 12 godzin temuLektura na 3 minuty

Stop Killing Games po raz kolejny oskarżone. Inicjatywa miała być finansowana w niewłaściwy sposób

Winnym w sprawie nie jest sama organizacja, a jej najbardziej medialna postać.


Krzysztof „Gwint” Jackowski

Stop Killing Games nie miało łatwego życia. Choć inicjatywa powstała w słusznym celu, to szeroka baza przeciwników, która sięgała nawet polityków najwyższego szczebla, sprawiła, że ruch znalazł się w bardzo niekomfortowym położeniu. Pod koniec czerwca brakowało nawet ok. pół miliona podpisów

Od kilku tygodni obserwujemy jednak spektakularny zwrot wydarzeń – nie dość, że pod inicjatywą obywatelską podpisała się wymagana liczba mieszkańców Unii Europejskiej, to w celu ochrony przed ewentualnymi nieprawidłowościami dołożono ponad 400 tysięcy osób. Szeroka kampania informacyjna oraz zmiana strategii promocji przyczyniła się do zyskania uznania wśród ważnych unijnych oficjeli, a opozycja ze strony organizacji wspieranych przez największe korporacje dodatkowo napędziła popularność akcji, zyskując więcej rozgłosu poza granicami Europy.

Przeciwnicy Stop Killing Games znaleźli jednak nowy sposób na zaatakowanie inicjatywy. Do organów UE wpłynęła anonimowa skarga mówiąca o ukryciu przez przedstawicieli petycji zewnętrznego wsparcia całego przedsięwzięcia. Według oskarżeń winnym w sprawie jest… Ross Scott – youtuber oraz inicjator ruchu, mimo że osobiście nie może funkcjonować jako przedstawiciel europejskiej inicjatywy obywatelskiej z racji amerykańskiego obywatelstwa.

W jaki sposób Ross Scott działa na niekorzyść akcji? W czerwcowym wywiadzie dla PC Gamera przyznał, że zdarza mu się pracować nawet 12-14 godzin dziennie w celu zachęcania ludzi do podpisania się pod petycją oraz stwierdził, że w pewnym sensie pomaga koordynować działanie ruchu. 


„Prowadzę rikszę kierującą ludzi do celu.”


Ross Scott

Zaskarżający obliczył nawet, jakie środki mogłyby zostać przeznaczone na cel promocji Stop Killing Games. Po wzięciu słów Rossa Scotta z wywiadu za wyznacznik oraz wprowadzeniu ich w standardowe widełki płacowe dla tego typu zleceń (ok. 50-75 euro za godzinę) wyliczono, że na ten cel poświęcono od 63 do 147 tysięcy euro. To jest dowód, który zdaniem zaskarżającego dowodzi istnienia ukrytego sponsoringu, który powinien zostać oficjalnie zgłoszony, jeśli wartość wsparcia przekracza 500 euro.

Ross Scott odniósł się do oskarżeń w najnowszym materiale na jego kanale. Wyjaśnił, że artykuł 17, do którego odnosi się skarga, znosi odpowiedzialność informowania o wsparciu, jeśli wykonywane jest ono w ramach wolontariatu. Youtuber podkreślił, że praca „od 12 do 14 godzin” nie jest standardem, tylko okazjonalnym wydarzeniem – twórcy zdarzały się również dni, w których wcale nie działał nad inicjatywą. Dodatkowo nie przeznaczył na ten cel żadnych środków finansowych, sam nie przyjmuje żadnego wynagrodzenia oraz nie jest związany z przedstawicielami Stop Killing Games w żaden oficjalny sposób. Co więcej, w zeszłym roku oficjalni kierownicy inicjatywy skierowali się z pytaniem do organów europejskich, czy działalność Rossa Scotta jest zgodna z przepisami.

W świetle tych informacji wychodzi na to, że europejscy przedstawiciele Stop Killing Games w żaden sposób nie naruszyli wspomnianego artykułu 17, a skarga ma na celu spowolnienie rozrostu inicjatywy i naruszenie jej dobrego imienia wśród opinii publicznej. Gdy dodamy do sprawy kontekst oświadczenia Video Games Europe oraz słów prezesa Ubisoftu, Yvesa Guillemota, które uderzają w zamysł Stop Killing Games – no cóż, całkiem niespodziewany zbieg okoliczności.


Czytaj dalej

Redaktor
Krzysztof „Gwint” Jackowski

Beznadziejnie zakochany w Dead Space i BioShocku. W gry wideo gram, odkąd byłem mało rozgarniętym bobasem, i planuję robić to do końca. Wydałem 460 złotych na Diablo IV i do teraz tego żałuję. Jak ktoś chce zagrać w jakiegoś multika na Xboksie, to ja bardzo chętnie.

Profil
Wpisów887

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze