The Finals: Twórcy początkowo nie chcieli robić FPS-a
Przypadek The Finals udowadnia, że pomysły, które początkowo wydają się nudne, mogą przerodzić się w solidne dzieło.
The Finals jeszcze w trakcie otwartej bety mógł poszczycić się dużym zainteresowaniem (nawet większym od Battlefielda 2042). Coraz częstsze głosy zachwytu zwiastowały udaną premierę. W końcu skoro w trakcie bety gra działa tak dobrze, to po jej debiucie będzie tylko lepiej. I tak też się stało – recenzenci, w tym redakcyjny kolega Gwint, wystawili dość wysokie noty produkcji, w której w szczytowym momencie bawiło się ćwierć miliona graczy (patrząc na SteamDB). I pomyśleć, że twórcy początkowo nawet nie myśleli o stworzeniu FPS-a.
W wywiadzie dla Game Informera na jego kanale YouTube Gustav Tilleby (dyrektor kreatywny) oraz Joakim Stigsson (starszy projektant otoczenia) z Embark Studios opowiadali o tym, jak powstawało The Finals. Już na samym początku Tilleby sprzedał historię o tym, jak to nie chcieli po raz kolejny angażować się w produkcję z gatunku FPS:
Początkowo nie zamierzaliśmy stworzyć strzelanki. Nie wydaje mi się, by taki pomysł był w ogóle podnoszony. Każdy uważał „nie, nie powinniśmy tego robić, już wcześniej to robiliśmy”. Mieliśmy dość regularnie organizowane game jamy, podczas których każdy dzielił się swoimi pomysłami. Ja przedstawiłem dwa swoje, w tym „nudny pomysł nr 1” i „nudny pomysł nr 2”.
Tilleby kontynuował, mówiąc, że nie uważał, że ktokolwiek byłby zainteresowany z realizowaniem jego pomysłów na strzelanki. Niemniej po tym, jak porozmawiali o nich w studiu uznali, że jeżeli już mają robić FPS-a, to wyjątkowego. W taki też sposób miały rozpocząć się pierwsze prace koncepcyjne nad The Finals. Te natomiast trochę trwały, ponieważ studio długo szlifowało fundamenty tytułu.
Osobiście lubię gry, w których daje się graczom dużą swobodę, by mogli sami dojść do tego, jak rozwiązać dowolny problem, który napotkają i tym samym tworzyło to ich własne historie.[…] To udowadnia, że gracze w sandboksach, mogą być kreatywni, eksperymentują i wypracowują własne sposoby grania. To była nasza gwiazda przewodnia, która doprowadziła do długiego okresu tworzenia prototypów, testowania gry i prób wymyślenia, jak zastosować tę formułę w praktyce.
Najwyraźniej poświęcony czas się opłacił, bo zdaje się, że The Finals ma sporo szans na zaistnienie na rynku FPS-ów na dłuższy czas. Oczywiście, jeśli nie będzie w nim dużej liczby cheaterów, z którymi studio ma obecnie problem.
Czytaj dalej
Gracz kiszący się przez większość życia na słabiusieńkim pececie, stąd pałający miłością do kilku tytułów wydanych przed swoim rokiem urodzenia jak Thief 2 czy Heroes III. Niezdrowo analizujący spójność mechanik gry ze światem przedstawionym. Zawsze daje najwięcej punktów w charyzmę. Fortnite spalił mu zasilacz.