World of Warcraft: Dragonflight i Wrath of the Lich King Classic oficjalnie zapowiedziane
Blizzard oficjalnie zapowiedział smoczy dodatek do WoW-a wraz z małą niespodzianką.
Na początku kwietnia pojawiły się plotki o rzekomym „smoczym dodatku” do WoW-a. Podczas oczekiwania na jakąkolwiek reakcję Blizzarda (najlepiej potwierdzenie), graczom miał prawo zjeżyć się włos na głowie za sprawą ankiety, którą dostała część z nich. Na szczęście alarm o NFT okazał się fałszywy i Zamieć mówi temu rozwiązaniu stanowcze „nie”. Po niesmaku tym bardziej nie ma śladu, bo zaraz po całej sprawie otrzymaliśmy zapowiedź dodatku (a w zasadzie dwóch).
Będzie to okazja, by odkryć nową wyspę (i to nie byle jaką, a największy kontynent, jaki kiedykolwiek zrobiono w ramach dodatku), poznać smoczego towarzysza, a nawet go dosiąść i zwiedzać przestworza. Dragonflight to jednak nie wszystko – oprócz niego, w tym samym czasie studio zapowiedziało klasyczną wersję kultowego Wrath of the Lich King. Gracze WoW-a mają co świętować.
Wśród tych dobrych wiadomości kryje się niewielkich haczyk, czyli brak choćby przybliżonej daty premiery. Jest to celowe, ponieważ – jak powiedział w wywiadzie dla prasy po prezentacji Ion Hazzikostas, reżyser gry – nie chcą powtórzyć tego samego błędu jak w przypadku Shadowlands, kiedy tę datę podali za wcześnie. Powiedział również, że wiele elementów wciąż nie ma ostatecznej formy. Niestety, prawdopodobnie nie ujrzymy Dragonflighta w tym roku.
Warto też wspomnieć, że w nowym Wrath of the Lich King Classic nie będzie Dungeon Findera, czyli wyszukiwarki grup. Kolejną zmianą jest to, że można stworzyć Death Knighta przed 55. poziomem, jak to było kiedyś, ale za to powrócą boosty do 70. poziomu, co nie wszystkim przypadnie do gustu.
Przypominam również, że następne w kolejce jest ujawnienie gry mobilnej od Blizzarda, co ma nastąpić w maju.
Czytaj dalej
Jestem człowiekiem wielu pasji. Jedne z nich przemijają, inne pozostają – a gry i pisanie to te, które będą ze mną do końca życia. Są jeszcze ciastka, ale mroczne istoty zabraniają mi o nich mówić.