Polski gamedev: Tak dłużej być nie może!
Techland stał się chiński, CD Projekt Red ma na głowie związek zawodowy, 11 bit studios dało się pokonać „Niezwyciężonemu”. Branżą wstrząsają masowe zwolnienia, tymczasem państwowe pieniądze otrzymują autorzy strategii o Bolesławie Chrobrym i eksholding hotelarski z siedzibą w akademiku, a o instytucjonalne wsparcie gamedevu dba były rzecznik kurii.
[Od redakcji: pierwotną wersję tekstu opublikowaliśmy we wrześniu, ponieważ jednak tempo przemian krajowej branży jest ogromne, a dyskusja nad kierunkami rzeczonych przemian – potrzebna jak nigdy, zdecydowaliśmy się zaktualizować artykuł].
28 stycznia 2022 roku, Moskwa
Kreml zapowiada dotacje dla rosyjskiej branży. Deputowany Dumy Aleksander Khinshtein obwieszcza, że do autorów „gier patriotycznych” popłynie siedem miliardów rubli (po ówczesnym kursie: ok. 370 mln zł). Warunek? Ich twórczość musi opiewać męstwo bohaterów wielkiej wojny ojczyźnianej, wysokich rangą oficerów i/lub rosyjskich sił specjalnych. Jednym z beneficjentów inicjatywy okażą się później developerzy Smuty, inspirowanej Ghosts of Tsushima skradanki, która opowie o krótkim (lata 1610-1612) okresie, gdy Moskwę okupowali Polacy.
1 lutego 2022 roku, Londyn
Nadine Dorries, brytyjska ministra kultury, ogłasza, że fundusz UK Games zostanie zasilony kolejnymi ośmioma milionami funtów. Pieniądze zostaną rozdysponowane między niewielkie zespoły i solistów. Jo Twist (prezeska UKIE) dopowiada, iż pozwoli to młodym autorom opracować prototypy, a przy okazji stworzy w kraju nowe miejsca pracy.
29 sierpnia 2022 roku, Berlin
Bundestag zatwierdza podwyżkę „narodowego wsparcia dla twórców gier”, zapoczątkowanego jeszcze za czasów kanclerz Angeli Merkel. Dotąd rząd pompował w niemiecki gamedev 50 mln euro rocznie, ale od 2023 kwota ta, obwieszczono, wzrośnie do 70 mln. Korekta bynajmniej nie dziwi, bo już w umowie koalicyjnej między SPD, Zielonymi i liberałami z FDP gabinet Olafa Scholza uznał naszą branżę za priorytet.
22 listopada 2023 roku, Warszawa
Dotychczasowe programy wsparcia (GameINN, Go2Brand) nie są kontynuowane. Tegoroczna Szybka Ścieżka skończyła się z kolei skandalem; w związku z ujawnionymi przez posłów KO nieprawidłowościami do przyznającego granty Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wkroczyli wpierw agenci CBA i kontrolerzy NIK, później zaś przedstawiciele OLAF (unijnego urzędu tropiącego niewłaściwe wydatkowanie funduszy).
Na Ścieżce Smart, nowej inicjatywie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, obłowił się krakowski producent horrorów…
…powiedzieć jednak, że konkurs budzi wątpliwości, to jak nic nie powiedzieć. Listę pozytywnie ocenionych projektów zatwierdzono na dwa dni przed wyborami (13 października), ogłoszono ją natomiast cztery dni po nich (19 października). PARP rozdał zaledwie 40% (1,8 mld zł) z planowanych 4,5 mld zł, w wynikach naboru próżno zaś szukać punktacji. Wnioskodawcy narzekali ponadto na brak przejrzystości i przesuwanie terminu składania dokumentów oraz otwarte sprzyjanie projektom ludzi kojarzonych z Prawem i Sprawiedliwością. Bo faktycznie po stronie beneficjentów zameldowały się spółki TT Plast (powiązana rodzinnie z Danielem Obajtkiem, prezesem Orlenu), Matic (znana z zakupu dla polskich służb szpiegowskiego Pegasusa) czy Molecure (należąca do brata byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego). Prześwietlenie wyników Smarta to dla rodzącej się koalicji KO, Lewicy i Trzeciej Drogi punkt honoru.
Również inne instrumenty wsparcia krajowej branży wydają się warte wzięcia pod lupę. Przykładem sfinansowany ze środków unijnych GameINN, w ramach którego w latach 2016-2020 do 150 krajowych podmiotów wpompowano 474,3 mln zł. Efekty są jednak dyskusyjne. Wiele z dotowanych rozwiązań nigdy nie weszło do użytku (Flying Wild Hog pobrało 7,4 mln zł na rozwój silnika graficznego, który następnie porzuciło, Bloober Team otrzymał 10 mln na personalizowanie grozy, z czego nie skorzystał w żadnej grze). W dodatku złotówki wybrał także eksholding hotelarski z siedzibą w akademiku czy producent drewnianych domków. Więcej o problemach z GameINN piszę na szpaltach Gazety Wyborczej, dokąd odsyłam.
Co do zasady dotychczasowe instrumenty wsparcia zmagały się zresztą z trzema tymi samymi bolączkami:
- Były w dużej mierze niedostępne dla sceny indie (przez biurokratyczną komplikację i/lub konieczność wniesienia wysokiego wkładu własnego).
- Kraje unijne przekazywały pieniądze raczej na prace badawczo-rozwojowe, a więc mglisto zarysowane technologie, nie zaś na sól pracy w branży: przygotowanie prototypów i wsparcie w początkowym etapie produkcji. Wyjątkami były Francja i Niemcy, które tak skonstruowały reguły, by samemu móc je obchodzić.
- Brakowało programów skupionych jedynie na tworzeniu gier. Bywało, że autorzy kultury cyfrowej musieli konkurować o środki m.in. z firmami wytwarzającymi wykładziny ceramiczne, muzykami jazzowymi czy producentami mebli.
- Czwarta z boleści – premiowanie projektów ideologicznych – stanowi jednak pewne novum.
Po Zorro – Bolesław Chrobry
Wykorzystywanie gamedevu w charakterze instrumentu polityki historycznej to dla rządzących niespełniony sen. Już w 2018 premier Mateusz Morawiecki fantazjował (podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy): „Chciałbym, by następny Wiedźmin powstał w oparciu np. o »Monte Cassino« Wańkowicza, Fiedlera, albo Sienkiewicza nawet (…)”. A choć rozpoznawalne zespoły jakoś nie kwapią się do przenoszenia na monitory „Potopu”, państwo pomału zaczyna premiować „patriotyzm”.
Przykładem Rozwój sektorów kreatywnych, program Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który co prawda nie pozwala gry ufundować (maksymalna kwota dotacji wynosi zaledwie 170 tys. zł), ale może stanowić cenny zastrzyk gotówki dla głodnej złotówek sceny niezależnej. O ile pierwszym edycjom naboru trudno zarzucić ideologiczne odchylenie, o tyle w wynikach tych ostatnich dostrzeżemy zwrot, który wcześniej widzieliśmy przy programie Czasopisma oraz konkursie grantowym dla teatru. W skrócie: we wnioskach zaroiło się od prawicujących efemeryd bez potencjału na podbój serc globalnej publiczności.
W 2020 roku złotówek nie dostały studia progresywne (vide nominowane do Paszportów Polityki Ovid Works, Polyslash i Anshar Studios). Zainkasowały je natomiast nieznane szerzej spółki, które zajęły się np. Wiktorią 1920 VR czy hitem (in spe) przedstawiającym polskiego superbohatera. Ministerstwo wyłożyło też 120 tys. zł na pierwszy etap produkcji „narodowej gry strategicznej” o Bolesławie Chrobrym. Dodajmy, że jej autorzy (BTC Studios) znani są na razie głównie jako współwydawcy Zorro: The Chronicles, akcyjniaka, w którego – nie pomogła nośna marka – w szczytowym okresie zagrywało się na Steamie 15 osób. Jednak mimo dotkliwej porażki w popremierowym komunikacie giełdowym spółka zaprezentowała myślenie magiczne, sugerując, że w ciągu roku od debiutu gry może sprzedać nawet 500 tys. kopii.
Państwo wchodzi do gry
Nie da się ukryć, że rząd PiS podszedł do gamedevu poważniej niż poprzednicy, na co dowodem powołane rok temu przez ministra Piotra Glińskiego Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych. Celem nowej instytucji miało być – deklarował pełniący wówczas obowiązki dyrektora Mikołaj Turowski – m.in. premiowanie „kulturowych gier wideo”, sam Gliński obiecywał zaś „promocję i wsparcie dla szeroko pojętej kultury cyfrowej”.
Nie były to słowa rzucone na wiatr; w ciągu raptem roku CRPK zasłynęło jako gospodarz meet-upów (nieformalnych spotkań branży) i udanych game jamów (jeden poświęcono Ukrainie, drugi – postaci Mikołaja Kopernika). Centrum opłaciło też bilety lotnicze, dzięki którym młodzi twórcy wzięli udział w Game Developers Conference w San Francisco czy targach PAX East w Bostonie. Jego program Start w gamedevie należy zaś pochwalić za dotarcie z ekspercką wiedzą do młodzieży z wcale nieoczywistych ośrodków (m.in. Częstochowy czy Kłobucka).
Jednak największym sukcesem CRPK jest uruchomienie Programu Wsparcia Gier Wideo, z którego środki – tu duży plus – popłynęły nie na prace B+R, ale prototypy i wsparcie produkcji. Inna rzecz, że tort do podziału okazał się niewielki („raptem” pięć milionów złotych, gdy jedna tylko edycja GameINN pompowała w branżę ponad 20 razy tyle).
W kwietniu na dyrektorskim fotelu Centrum usadowił się Mateusz Dzieduszycki, drugi w historii świecki rzecznik kurii, który zasłynął postulatami całkowitego zakazu aborcji i in vitro oraz posyłania homoseksualistów na leczenie (szerzej prześwietlam jego sylwetkę w Gazecie Wyborczej). W związku z wynikami wyborów parlamentarnych jego dni na stanowisku wydają się policzone, nie wiemy zresztą, jaki los czeka samo CRPK. Zwłaszcza że prezentując w Tarnowie „100 konkretów na 100 dni”, poseł KO Michał Szczerba zapowiadał „rozliczenie PiS po wyborach”. „Kontrola obejmie każdą instytucję, każdą agencję, każdy fundusz” – grzmiał, wypowiadając wojnę „przechowalniom pisowskich aparatczyków”.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.