Szpile: Deadpool z tyłkiem na wierzchu
Twoja cotygodniowa dawka przekąsu.
📍 W looter shooterze The First Descendant gracze wykryli w jednej z lokacji pewnego buga, który umożliwiał im dużo szybszy grind.
Cwani gracze korzystający z tego błędu: „Ale jesteśmy sprytni, he, he! Głupi producent!”.
Producent: „Okej, widzimy to – ale w patchu, który tworzymy, nie zamierzamy babola naprawiać, skoro wam się podoba to, co on daje. Co więcej, zrobimy z niego element mechaniki rozgrywki, tzn. sprawimy, że będzie można równie szybko grindować w każdej innej lokacji”.
Cwani gracze: <Pikachu face> „Eeej, to nieuczciwe!”.
📍 241 pracowników Bethesdy stworzyło związek zawodowy (tzn. filię Communications Workers of America Union). Ciekawe, kiedy usłyszymy zarząd firmy mówiący o reorganizacji i konieczności zwolnienia ze studia ok. 240 osób.
📍 Planujesz zakup EA Sports FC 25 (wydatek minimum 370 zł)? Znaczy się burżuj z ciebie, bo masz kasę. To dej nam jeszcze trochę, powiedziało EA i wprowadziło do gry płatną przepustkę premium (będącą dodatkiem do standardowej, darmowej przepustki), która oferuje paczki z zawodnikami oraz przedmioty kosmetyczne. I wyobraźcie sobie nawet, że dzięki łaskawości Elektroników „w płatnej wersji nie będzie niczego, co można zdobyć w wersji darmowej”! Ceny owej przepustki jeszcze nie podano. Zapewne w trosce, by graczy szlag nie trafił na miejscu – no bo kto wtedy kupi grę. I przepustkę. I… no, jeszcze zobaczymy, jak z nich wydoić kolejne pieniążki, bez obaw.
📍 …A pomysłów na to EA ma wiele. College Football 25 pokazuje jednak, że graczy chętnych do płacenia więcej za gry zdecydowanie nie brakuje. Ot, np. za wersję Deluxe tejże produkcji bulą 99,99 dolarów, choć standardowa kosztuje 30 baksów mniej. Zakupu dokonało ponad 2,2 mln osób. A wiecie, co było najatrakcyjniejszym dodatkiem w tym droższym wydaniu? Otóż możliwość zagrania o całe trzy dni przed oficjalną premierą. Cóż mogę powiedzieć poza życzeniem, by EA dalej goliło graczy do gołej skóry, aż zmądrzeją. Co, miejmy nadzieję, kiedyś nastąpi.
📍 Jak widać poniżej, gracze coraz bardziej „doceniają” innowacje wprowadzone w Apex Legends. W ciągu ostatniego tygodniach gra dostała 30 tys. negatywnych recenzji, a zapewne nie jest to finalny rekord. EA i producenci na razie nie zauważają tego problemu, przynajmniej oficjalnie. Może AI nie wygenerowała im jeszcze odpowiednio dobrze brzmiącego uzasadnienia tych zmian. Poczekajmy zatem i nadal – ehm – chwalmy Apeksa na Steamie.

📍 Globalna awaria Windowsa. Wywołał ją nie atak hakerów, lecz system antywirusowy, który miał przed atakiem bronić. Pół świata sparaliżowane, bo ktoś wypuścił błędny update do oprogramowania używanego m.in. przez Windowsa. To takie… metaforyczne. Jakoś tak nasuwa mi się fraza z wiersza T.S. Eliota: „I tak się właśnie kończy świat. Nie hukiem ale skomleniem”.
📍 Microsoft wypuścił kolejnego pada na filmowej licencji, tym razem na tapet wziął Deadpoola. Po prostu popatrzcie na to…

Złośliwie powiem, że pad jest do dupy. Tak jak serwery firmy ostatnimi czasy. I konsole, sądząc z wyników sprzedaży. I chipy w szczepionkach (żaden u mnie nie zadziałał, a trzy razy próbowałem – gdzie to mogę reklamować, wie ktoś?).
PS Ciekaw jestem, co by się działo w mediach i w ogóle, gdyby wypuszczono pada z damskim tyłeczkiem albo biustem. Hm? Ale jak męski, to spoko.
📍 Po obejrzeniu 10 minut gameplayu ze Star Wars Outlaws uważam, że do tej gry lepiej by pasował tytuł Star Wars Outdated. Bo grafa, AI, siadający miejscami framerate nie nastrajają optymistycznie. A do premiery zaledwie sześć tygodni. Wszelako Ubisoft uważa, że wszystko będzie dobrze. Yves Guillemot, prezes firmy, obiecuje, że poziom jest naprawdę wysoki, ludzie zaś produkcję pokochają. A pokochają, bo: „Nadchodzimy z największą jak dotąd kampanią marketingową dla gry Ubisoftu”. I have a bad feeling about this… I chyba nie tylko ja, sądząc z reakcji w sieci.
📍 Na dniach wyciekł do sieci praktycznie cały Warhammer 40,000: Space Marine 2 – gra ma wkrótce zadebiutować we wczesnym dostępie. I wiecie co? Ludziom ta produkcja – choć ponoć wersja kodu już dość leciwa, bo niemal roczna – tak się spodobała, że… składają preordery. Prawda, że to niesamowite? Że odbiorcy, mogąc wstępnie zapoznać się z tytułem i przekonać o jego jakości, są chętni do jego kupna? Szok! …Ech, gdyby ktoś wymyślił takie coś, że np. przed premierą udostępnia się graczom kawałek gry, aby każdy sobie ocenił, czy warto wyciągnąć portfel. Może kiedyś. Jakby co, to już dziś zastrzegam nazwę „demo” dla tej hipotetycznej usługi!
PS A bardziej serio: uważam, że przy dzisiejszych cenach dema gier AAA powinny być obligatoryjne. Coś za coś, panowie wydawcy, dość sprzedawania drogiego kota w worku. Ot co!
📍 Dobra, może i Microsoft podnosi cenę Game Passa, ale za to daje tam dużo mniej gier, więc o co się, kurna, ciskacie, marudy? (Od 18 lipca możemy na nim zagrać wyłącznie w trzy nowe tytuły, z czego jeden z nich jest oficjalną premierą na rynku, reszta to produkcje starsze). Nie znacie się na marketingu, to siedźcie cicho! Oni wiedzo, co robio!
📍 Nasz newsman zaskoczył mnie nagłówkiem: „Przedsiębiorstwo z sektora HR chciało, aby traktować boty jak prawdziwych pracowników”. Mhm. Ciekawe. Nie wiem jak na Zachodzie, ale w Polsce to by pewnie wyglądało tak: „Nie licz na podwyżkę w tym roku, a jak się nie podoba, to droga wolna, mamy pięć innych AI na twoje miejsce”. W każdym razie nie pykło – firma się z tego wycofuje.
Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.