Szpile: szok i niedowierzanie!
Twoja cotygodniowa dawka przekąsu.
📍 Ptaszki ćwierkają, że Nintendo sugeruje niektórym studiom, aby… nie tworzyły (na razie) gier na Switcha 2 – a jeśli już muszą, to niech robią je na poprzednią wersję. Ale spoko, to się da racjonalnie wytłumaczyć. Wielkiemu N po prostu nie starczyło devkitów NS2, by móc je przekazać każdemu chętnemu. Cóż, widać osiem lat, by odpowiednio się przygotować do premiery konsoli, to ciut za mało. No, chyba że samo Nintendo nie wierzyło w aż taki sukces swej „maszynki”, skoro zrobiło tak niewiele developerskich wersji sprzętu?
📍 Według najnowszych plotek Electronic Arts wydało miliony na płatną promocję Battlefielda 6 u influencerów (stawki od 10 do 300 tys. w zależności od „mocy” danego osobnika). No, chyba to żadna nowość, wszyscy tak robią i wszyscy o tym wiedzą, bo nikt się z tym nie kryje. Ale pamiętajcie, moi mili, to „psełdodziennikażyny” z gazet o grach i sajtów sprzedajo recenzje(*), można tylko wierzyć opiniom graczy w internecie. :)
(*) Brak dowodów pokazuje tylko, jak sprawnie ukrywamy ten proceder!

📍 Australijski Amazon pomiędzy 20 sierpnia a 2 września przy zakupie jednego z ponad 1000 wyselekcjonowanych do tej promocji przedmiotów dorzuca gratis egzemplarz Dragon Age’a: The Veilguard na PS5. W sumie firma robi to nie tylko na piątym kontynencie, oferowała grę już wcześniej w innych częściach świata. Członkowie Prime mogli nabyć tytuł po obniżonej cenie, a następnie otrzymać tę samą kwotę w formie kredytu Amazon, co w praktyce oznaczało, że produkcja była darmowa. Oj, panie Bezos, nieładnie tak przerzucać koszt utylizacji niesprzedającej się gry na odbiorców.
PS Ponoć sporo ludzi kupujących owe przedmioty rezygnuje z gratisa. Wersja optymistyczna dla twórców gry – bo nie mają PS5. Wersja realistyczna – cóż… :)
📍 Z cyklu „na czym można odpalić Dooma” – dziś edycja powerbankowa.
Stale powtarzam, że chyba byłoby dużo prościej znajdować elektroniczne gadżety z ekranem, na których za diabła NIE DA się odpalić Dooma. Na pewno jakieś istnieją…
📍 Zaprezentowane właśnie anime „Sekiro” może być tworzone przy użyciu sztucznej inteligencji. Przynajmniej na to wskazuje zwiastun, bo w niektórych ujęciach widać, jakby główny bohater miał nienaturalne dłonie z niewłaściwą liczbą palców. Ale studio się zapiera, że wcale nie i wszystko rysowano „po bożemu”, bez udziału AI. Brzmi to bardzo przekonująco, szczególnie gdy się zerknie na stronę WWW firmy i przeczyta jej credo: „Podważamy tradycyjne metody (…) i wykorzystujemy najnowsze technologie, takie jak sztuczna inteligencja, aby rozwijać procesy produkcyjne i ekspresje, wprowadzając tym samym cyfrową rewolucję w branży anime”. No, to mamy nowy podgatunek takich dzieł: AInime.
📍 „Polscy gracze nie wierzą, że mogą tego dożyć. Nintendo ma nas zszokować jeszcze w tym roku” – ekscytuje się pewien newsman. – „Wszystko wskazuje na to, że wszyscy fani Nintendo w Polsce aktualnie przeżywają kolektywny szok”. Czymże, ach czymże są tak zszokowani? Otóż Nintendo być może wprowadzi język polski do interfejsu Switcha 2. Być może. A potem może dojdą do tego nawet jakieś spolszczone gry… SZOK I NIEDOWIERZANIE!!! Pamiętam taką ekscytację z 1995 roku, gdy – omatkoojezuoczomniewierze!!!! – pojawił się spolszczony Windows 95.
📍 Przy okazji nadciągającego Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 jego wydawca, Paradox, wczuł się tak bardzo w rolę wampira, że zamierza wyssać z graczy dodatkowe pieniądze. Postanowiono bowiem, że w „podstawce” zostaną udostępnione tylko cztery klany w kreatorze postaci. Za kolejne dwa należy dopłacić, kupując DLC. Nie specjalnie mnie to ruszyło, bo i tak wiele wskazuje, że gra ssie tak bardzo, iż samej wersji podstawowej nie będzie warto kupić.
📍 Elden Ring Tarnished Edition na Switchu 2 to taka optymalizacyjna katastrofa, że Bandai Namco zakazało dziennikarzom nagrywania zaprezentowanego na Gamescomie gameplayu. Produkcja wyciąga góra 15-20 fps-ów, gubi klatki etc. Sugeruję zmianę tytułu na Lagden Ring albo Elden Ring: Lag Edition.
📍 Twórcy Battlefielda 7 wypowiedzieli się w sprawie „niepoważnych” skinów w ich grze. Wiadomo, że część osób ich nie cierpi, a część je uwielbia, przez co trudno zadowolić obie strony. Stanowisko jest więc mocno dyplomatyczne: „Będziemy starali się skalibrować tę kwestię w dalszym rozwoju serii i poważnie przyjrzymy się reakcjom społeczności”. Przyznaję, że nie ma w tym nic godnego wykpienia – ale jako fan Mass Effecta nie mogłem nie skorzystać z okazji do wrzucenia takiego pięknego cytatu. Panowie, koniecznie zatrudnijcie Garrusa Vakariana jako specjalistę od kalibracji, dobrze wam radzę!
PS Jeśli nie rozumiecie tego dowcipu, to znaczy, że nie graliście jeszcze w ME. I nigdy nie wiem, czy takim ludziom współczuć, czy też zazdrościć, że dopiero tego doświadczą…

📍 Skoro o Mass Effekcie mowa – serial na jego motywach zaczyna nabierać kształtów (zdjęcia mają ruszyć pod koniec roku… przyszłego). Z tego, co napisano, wynika, że pod względem fabuły dzieło będzie raczej wierną adaptacją „jedynki”, a nie efektem radosnej twórczości scenarzystów. Pamiętając, co potrafiono zrobić na Netfliksie z książkowymi przygodami Geralta, to jestem na tak. Premiera zapewne w 2028.
PS Ale i tak będę rozczarowany finalnym efektem: że nie ta muzyka na początek, nie ta twarz Sheparda (i czemu jest Shep, a nie femShep – albo odwrotnie), nie ten głos postaci, ooo, a tu pominięto tę ważną rozmowę z Kaidanem – dlaczego?! …No co, Polakiem jestem, muszę ponarzekać. :)
📍 Szef Gearboksa, Randy Pitchford, podzielił się z nami kolejnymi przemyśleniami odnośnie do Borderlands 4 i jego potencjalnej ceny: „Cholera, myślę, że mogliby brać za to nawet 200 dolarów”. Pewnie, nawet i 1000 mogliby(ście). To troszkę jak w tym starym żarcie o Icku, co już w 50% załatwił sobie Rothschilda jako wspólnika do pewnego geszeftu. A konkretniej to Icek jest „za”, teraz trzeba już tylko przekonać owego bankiera. Krótko mówiąc, marzyć to se Randy może. Swoją drogą, ktoś w Gearboksie powinien mu przeciąć kabelek od internetu, dla dobra studia.
PS Ciąg dalszy cytatu: „Chciałbym, żeby rozdawali tę grę za darmo, ponieważ wtedy każdy by w nią grał. Ale nie tak działa biznes”. Kurczę, czekam, aż w następnej wypowiedzi nas oświeci, że Ziemia jest okrągła(*), a bramki są dwie.
(*) Płaskoziemcom dziękujemy.
Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.