rek

Dragon Age: The Veilguard ocenione przez graczy. Gra przebiła wynik Inkwizycji na Steamie

Od wczoraj gracze mogą na własną rękę wypróbować najnowszą produkcję BioWare’u.

Od wczoraj od godziny 17:00 gracze mogą sami wypróbować najnowszą produkcję BioWare’u – Dragon Age: The Veilguard. W naszej redakcji okazję do przejścia gry miał Otton, do którego recenzji serdecznie zapraszamy. Przyjrzyjmy się, jak po pierwszych godzinach wyglądają oceny na Steamie oraz jak prezentuje się tam liczba użytkowników. 

W momencie pisania tej wiadomości ustanowiony przez grę rekord wynosi nieco ponad 70 tysięcy graczy naraz (powołując się na SteamDB). Gra została pozytywnie oceniona przez 80% użytkowników na Steamie i kwalifikuje się do oceny pozytywnej (z ponad 3,5 tysiąca recenzji). Jest to i tak już znacznie lepszy wynik niż Inkwizycja, w którą w szczycie popularności grało maksymalnie niecałe 5 tysięcy osób. Co ciekawe, rekord ten został ustanowiony 5 miesięcy temu, gdy otrzymaliśmy oficjalne zapowiedzi Veilguarda. Należy przy tym jednak pamiętać, że Inkwizycja zadebiutowała na platformie Valve 6 lat po swojej oficjalnej premierze. 

SteamDB

Oczywiście Dragon Age: The Veilguard raczej nie ma nawet startu do Baldur’s Gate’a 3, który w swoim szczycie popularności miał prawie 900 tysięcy użytkowników, licząc samego Steama. Najnowsza produkcja BioWare’u może natomiast poszczycić się pierwszym miejscem na liście steamowych bestsellerów, przebijając przy tym Call of Duty: Black Ops 6, które recenzował u nas Cubituss.

SteamDB

Przypominam, że nadal trwa akcja #PolishOurPrices, zapoczątkowana przez MKwadrat Podcast, do której dołączyła m.in. Bethesda, obniżając ceny Starfielda oraz nadchodzącego Indiany Jonesa. Dlaczego o tym przypominam? Dlatego, że za Dragon Age: The Veilguard polski graczy musi zapłacić drugą najwyższą cenę na świecie, zaraz po Szwajcarach. Innymi słowy, cena gry BioWare’u jest do „wypolerowania”. 

https://twitter.com/FilipChrzuszcz/status/1852262572927398370

A wy mieliście już okazję zagrać w czwartą odsłonę serii Dragon Age? 

83 odpowiedzi do “Dragon Age: The Veilguard ocenione przez graczy. Gra przebiła wynik Inkwizycji na Steamie”

  1. Nie chcę psuć zabawy, ale peak 70k graczy jest bardzo niski, szczególnie dla takiej serii jak DA. Może wraz z weekendem coś się poprawi, jednak obawiam się, że nie będą to spektakularne liczby.
    Dla porównania:
    Dragons Dogma 2 ~ 220k graczy
    Starfield ~ 330k graczy
    Metaphor (ostatnio wydany jrpg) ~ 90k graczy

    Co do wyniku w stosunku do poprzedniej części, pamiętajmy też, tak jak autor wskazał w newsie, że inkwizycja wyszła na steamie 6 lat po swojej premierze.

    • Masz rację, to rzeczywiście brzmi jak przekłamanie, dlatego zmieniłem tytuł i dopisałem: „na Steamie”. Dzięki!

    • No i to się szanuje!

    • Nie masz racji, to bardzo dobry wynik. Zwłaszcza, że mówimy tutaj o grze single player, która nie ma coopa żadnego ani multi. Plus, liczba grających graczy nie koreluje z liczbą sprzedanych egzemplarzy. A skoro gry, które osiągały mniejsze wyniki i to dużo, okazały się dobrym źródłem zarobku dla EA to i DA musi sprzedawać się bardzo dobrze, czyli gracze chętnie grę kupują 😉

    • @Sttark
      ależ Ty się człowieku produkujesz tylko po to żeby wybronić swoją marną gierkę z całą propagandą lgbtqxyz+-=. Coping hard. Metaphot, Starfield też są singleplayer jakby co, a Metaphor to już szczególnie miał prześwietny wynik patrząc na to, że to nowa marka i do tego bardziej niszowy gatunek.

    • Płacz dalej, twoje łzy są przepyszne 👅rzeczywistości nie zmieniasz, gra jest sukcesem i to jest fakt 😗
      Ale, to nawet urocze jak bardzo nie znasz się na grach i jakie głupoty wypisujesz xd.

    • Dane, które póki co mamy wskazują, że do sukcesu może (podkreślam, może) sporo brakować. 70k to jest bardzo dobry wynik, ale nie dla tak dużej marki jaką jest DA. Zabawne, że próbujesz innym wcisnąć, że na czymś się nie znają, podczas gdy tak bardzo się mylisz.

    • Swoją drogą nigdy nie zrozumiem opierania się na liczbach graczy „na raz” i to tylko na steamie. Przecież jak gra powiedzmy pokazuje 60-70k przez cały dzień, to na pewno nie są ciągle te same osoby, do tego są inne platformy, oraz ludzie którzy kupują coś teraz, a ograją za pół roku. Ja bym bardziej czekał aż ea się przyzna ile egzemplarzy sprzedano.

      Sam nie kupiłem i nie zamierzam w najbliższym czasie. Poprzednie gry z serii mnie nauczyły, że lepiej poczekać na jakieś „goty edition” lub ewentualne dlcki tak z minimum rok

    • Shadziu poszedł grać, to i koledzy muszą nadgodziny pykać też za niego.

    • @HeklusDwa

      ..Dane, które póki co mamy wskazują, że do sukcesu może (podkreślam, może) sporo brakować…

      No nie. Dane, które mamy pokazują, że gra już jest bardzo dużym sukcesem więc nie kłam w tak bezczelny sposób bo nikt ci w to nie uwierzy :c

      ..70k to jest bardzo dobry wynik, ale nie dla tak dużej marki jaką jest DA..

      To dosłownie najlepszy wynik gier od EA singe player i przebiła tak dużą markę jak SW. Więc ponownie, nie wiesz o czym mówisz ( ͡° ͜ʖ ͡°).
      Plus, DA nigdy nie był jakąś super dużą marką. Owszem, była ona znana, ale to nie TESy, czy wiedźmin.

    • @Solniczka

      ..Swoją drogą nigdy nie zrozumiem opierania się na liczbach graczy „na raz” i to tylko na steamie..

      Bo taki wskaźnik jest mało ważny w przypadku produkcji single player. One nie muszą mieć dużej liczby graczy grających jednocześnie by odnosić sukcesy. W starszych tytułach praktycznie nikt na to nie zwracał uwagi no i nie przeszkadzało to grom single, odnosić sukcesy.

    • @Ben Dover
      Kolega widzę też nie ma co robić po obleceniu cmentarzy :3
      @Sttark
      No też to mam na myśli. Bardziej się liczy ilość sprzedanych kopii, a nie kto i ile gra. No i ponownie steamcharts pokazujący ilość osób „teraz” nie liczy różnych graczy którzy się przewinęli przez cały dzień, a liczbę zalogowanych „teraz” + oczywiście granie na steamie w trybie offline nie jest liczone etc.

    • dokładnie.

    • @STTARK dziwna taktyka z zakłamywaniem rzeczywistości, ale w porządku. Jak dla Ciebie DA to nieduża marka to już nie wiem co Ci powiedzieć, może jeszcze stwierdzisz, że Metaphor od Atlusa, który w pewnym momencie był bliski bankructwa jest większą marką xD (przypominam, że ten tytuł pobił DA o 20k na steamie). Także nie, nowy DA to nie jest „bardzo duży sukces”, ale klapą też nie jest. Po prostu coś tam się jednak udało, ale mogło być znacznie lepiej gdyby zrobili po prostu grę, a nie gro-propagandę albo gdyby przynajmniej nie zmuszali gracza do bycia trans w trakcie rozgrywki i nie wmuszali tych wszystkich aspektów na siłę.

    • Nowy DA to dosłownie bardzo duży sukces i zakłamywanie tego nic ci nie da , jak już pisałem. 😌 Stworzyli bardzo dobrą grę, która sprzedaję się bardzo dobrze i ma świetne oceny. To jak najbardziej jest sukces ❤️

    • @HEKLUSDWA „nie gro-propagandę albo gdyby przynajmniej nie zmuszali gracza do bycia trans w trakcie rozgrywki i nie wmuszali tych wszystkich aspektów na siłę.”

      Parafrazując klasyka, od ciebie zależy jakie przyciski naciśniesz

    • Zmuszanie do bycia trans? Na serio jesteś tak łatwowierny, że można ci wmówić nawet tak absurdalne bzdury, czy to po prostu ogromne pokłady złej woli z twojej strony?

      I na czym opierasz założenie, że zawarcie w grze elementów progresywnych ma jakikolwiek wpływ, pozytywny lub negatywny, na jej sprzedaż? Baldurs Gate 3 rozeszło się dzięki temu lepiej czy gorzej?

      Poza tym, Bioware od zawsze był jednym z najbardziej progresywnych developerów w branży, czemu więc wcześniej nikt nie analizował sukcesu ich gier właśnie pod kątem postępowości? Dlaczego stało się to problemem właśnie teraz, a nie 15-20 lat temu?

    • Nie muszę nikomu wierzyć na słowo, bo można to zobaczyć na yt. Jest moment, w którym nasza postać konfrontuje się sama ze sobą w jakimś lustrze. Po opcjach dialogowych można zostać tylko i wyłącznie osobą transpłciową lub cofnąć całą rozmowę i zupełnie nic z niej nie zyskać i stracić czas. A porównywanie BG3 i DA:VG jest kompletnie idotyczne, bo DA ma tego całego idiotyzmu dziesiątki razy więcej. Gra A ma 80% propagandy woke, gra B pewnie z 10 i Ty twierdzisz, że nie ma to wpływu, bo jedno i drugie przecież ma w sobie ten element, brawo. Kupisz koszulkę 20% bawełny i 80% poliesteru czy 80% bawełny i 20% poliesteru? Jedno i drugie ma poliester więc co za różnica co nie, duh.

    • Podoba mi sie jak zawsze sie tym Baldurem zaslaniaja, a nigdy innymi woke grami ktore upadly i se ryj rozbily.

    • @Ben Dover dziwne byłoby podawanie gier które upadły jako zaprzeczenie tezie „go woke get broke”

    • @Ben Dover To może New Vegas? Gra która często uznawana jest za najlepszą z serii i bardzo wyraźnie daje graczowi znać, że granie biseksualną postacią jest lepsze od grania postacią heteroseksualną. Nie tylko dostaniesz więcej opcji dialogowych ale też zadasz więcej obrażeń.

    • @HeklusDwa

      Typie, właśnie po raz kolejny udowodniłeś jaki ciebie dzban xd. To nie jest żadną konwersacja, tylko in game sposób na zmianę postaci. Bardzo dobrze poprowadzony z resztą. Jak widać oglądanie YT nie uodporniło cię na fake newsy :p

      Dosłownie narzekasz na opcję kustomizacji bohatera w rpgu xd.

      ..Gra A ma 80% propagandy woke..

      Czyli o 20% mniej niż Baldur 😔

      Plus musisz być naprawdę niespełna rozumu by oczekiwać że twoja homofobia i transfobia są argumentem przeciwko tej grze xd. Twoje spierdzielenie to tylko i wyłącznie twój problem tutaj i paru podobnych gagatków. Na sukces gry, nie ma to wpływu.

    • „To może New Vegas?”
      Moja ulubiona kompletnie apolityczna gra!

    • Lusterko w Veilguard to druga część kreacji postaci (pierwsza następuje w edytorze). Dzięki niemu możesz skorzystać z opcji, by twoja postać funkcjonowała w świecie gry jako transseksualna lub niebinarna (będzie w ten sposób postrzegana, co może mieć wpływ na zadania czy linie dialogowe). Ale jak nie chcesz, to nie musisz tego robić, bo to jest OPCJA (tak, sam dialog musisz odbyć, tak samo jak musisz odbyć dialog z dr Mitchellem w New Vegas zanim gra pozwoli ci wyjść ze startowej lokacji, ale nikt ci nie dyktuje odpowiedzi, które masz wybrać). W czym więc problem?
      A już wiem w czym, doczepić się do czegoś przecież trzeba, a barany i tak nigdy tego nie zweryfikują, bo w grę nawet nie mają zamiaru zagrać, więc można ich po prostu okłamać, wciskając im dowolną bzdurę. Niech potem latają po forach i roznoszą fałszywe informacje w imię walki z urojonym wrogiem.

      A dlaczego wspominam o BG3? Bo to najbardziej otwarcie lewicowa i progresywna gra ostatnich lat, która jednocześnie odniosła ogromny sukces artystyczny i finansowy, uchodząc za jedną z najlepszych gier dekady. Przy czym to nie nastąpiło od razu, gra przez dłuższy czas była w early access i też była atakowana i opluwana za woke i lewackość. Dopiero kiedy wybuchła jej viralowa popularność, hejterzy zamilkli, bo to psuło im narrację „gracze nie chcą woke!”.

      No i tu dochodzimy do sedna. Moim zdaniem elementy progresywne, wbrew narracji grifterów, NIE MAJĄ znaczącego wpływu na sprzedaż gry, ani pozytywnego, ani negatywnego, normalnym ludziom to po prostu zwisa. Z kolei chłopcy anty-woke twierdzą, że progresywizm niszczy sprzedaż, no więc w takim razie proszę o wyjaśnienie, dlaczego nie zniszczył sprzedaży BG3? Zresztą nie tylko jego, bo nie jest to jedyna gra oskarżana o bycie woke, która ostatecznie została doceniona i dobrze się sprzedała. The Last of Us II, Spiderman 2, GoW Ragnarok, Forbidden West itd. O filmach nawet nie wspominam, bo tam sytuacja wygląda jeszcze gorzej dla narracji chud’ów. Miało być go broke, a wyszło broke the bank…

      To w końcu jak to jest, „go woke, go broke”, czy nie?

      === EDIT ===

      Specjalnie dla ciebie znalazłem filmik. Cały ten „wymuszony dialog marnujący czas”, w rzeczywistości można zakończyć jednym kliknięciem. A nawet lepiej, można go w ogóle nie rozpoczynać, nie wybierając „niezwykle tajemniczo” brzmiącej linijki dialogowej „Gender identity options”.
      Ciekawe co to może znaczyć, nie pomyślał nikt, a kliknę sobie i zobaczę… Coooo?!?! Lewactwo mnie atakuje!

      https://youtu.be/D6rbJ37RfcM?si=_mgUkdg5lYpUft7u&t=130

    • Przypomnijcie sobie wasze wypociny i wysrywy przy newsie, o tym że veilguard to finansowa klapa. Bo takowy nadejdzie prędzej czy później, nieważne jak bardzo będzie zakłamywać swoją rzeczywistość.

    • I to jest twój kontrargument wobec udowodnienia ci rozsiewania zmanipulowanych przez grifterów kłamstw na temat Veilguard? Oj, chyba zapiekło :).

    • ..Przypomnijcie sobie wasze wypociny i wysrywy przy newsie, o tym że veilguard to finansowa klapa..

      Cope dalej, twoje łzy są przepyszne 😉

    • Bawią mnie wasze komentarze serio, bo wiem, że mam rację i żadne ułudne myślenie z waszej strony tego nie zmieni. Żyjecie w bańce ludzie.

    • Masz rację, chociaż udowodniłem ci za pomocą filmiku, że informacja, na której opierasz swoje twierdzenia, jest najzwyklejszym kłamstwem i próbą manipulacji? Czyżbyś posługiwał się jakąś odrębną od słownikowej definicją „racji”? Pytam z ostrożności, bo wy tam na prawicy lubicie wymyślać własne słowa i zmieniać definicje tym już istniejącym (np. woke albo poprawność polityczna).

    • Tu miałem akurat na myśli sukces gry, a raczej jego brak, bo o tym ostatnio była mowa.

    • ..Bawią mnie wasze komentarze serio, bo wiem, że mam rację i żadne ułudne myślenie z waszej strony tego nie zmieni..

      Ale nie masz racji, więc tym bardziej jest to śmieszne jak bardzo odklejony od rzeczywistości jesteś dzbanuszku :p
      Więc jak, pisałem, płacz dalej, twoje łzy są przepyszne ( ͡° ͜ʖ ͡°)

    • Spoko spoko, wyślij mi potem zdjęcie swojej miny jak będziesz czytać, że veilguard sprzedał się poniżej oczekiwań/jest finansową klapą itp. Zresztą już teraz widzimy, że ten DA nie ma się najlepiej, bo nie planują żadnego DLC. Czy do gry, która odniosła sukces nie planuje się żadnych dodatków? No raczej k*rwa nie xD Szczególnie rpg…

    • BG3 to absolutny wyjątek i chyba wszyscy wiemy, że jest grą pewnie nawet i kilkanaście razy większą i głębszą niż nowy DA. Zresztą każdy porzedni dragon age miał dodatki, a ten nagle nie, bo jest taki wspaniały? Keep dreaming xd

    • Mnie po prostu bawi twoje zawijanie się w supeł. Idzie wspaniale, nowe pomysły, nowe definicje, nowa energia, nie przestawaj.

    • No jak nie widzisz różnicy między tymi dwoma grami i dlaczego BG3 nie ma DLC, to nic nie poradzę na takie bezmóżdże.

    • ..Spoko spoko, wyślij mi potem zdjęcie swojej miny jak będziesz czytać, że veilguard sprzedał się poniżej oczekiwań/jest finansową klapą..

      To się raczej nie stanie więc spokojnie, niech cię o to głowa nie boli xd.

      Plus bg3 też nie miał dlc i nic na tym nie stracił. DAV idzie ta samą drogą, dlc nigdy nie było zaplanowane wiec twoja głupota i brak wiedzy w temacie, ujawnia się coraz bardziej i bardziej. Płacz dalej ;p

    • Jeśli naprawdę w to wierzysz to nie zazdroszczę intelektu.

    • To nie jest kwestia wiary tylko faktów 😉

    • @Heklusdwa a ME1? oba KOTOR? (ok powstaly w czasach kiedy chyba dlc jeszcze nie istnialy ale nie dostaly zadnych pelnoprawnych dodatkow tylko od razu zrobili calkiem nowa historie w Kotor II)

      Nie ma moze zbyt wielu gier ktorych sie NIE szatkuje wspolczesnie zeby braki potem sprzedawac jako dlc ale pare sie znajdzie i czesc z nich nawet byla pelnoprawnym sukcesem

  2. Ciekawe ile osób gra na platformie EA, bo na pewno nie jest to 10 osób, a może z 10 tysięcy

  3. Gra jest co najwyżej średniakiem jak większość ostatnich od EA. Może i zmieniło mi się nastawienie z negatywnego na mieszane odczucia ale bez przeceny bym nie ruszał (chociaż obecnie to żadnej na premierę i bez przeceny nie warto kupować). Ciekawe czy aktualna pozytywna ocena na Steam i niewielka ilość graczy jest skutkiem, że ludzie w końcu zagłosowali portfelem i po prostu nie kupili. Poczekam jeszcze co będzie się działo na Metacritic.

    • Serio, jakim trzeba być dzbanem by uważać metacritic user score za wiarygodny xd.
      I jak widać po ocenach gra średniakiem nie jest, chyba , że twoja opinia wynika z zagrania w nią no luz, ale patrząc na recenzję, nic na to nie wskazuje.

    • Ty to się powinieneś cieszyć, że moja opinia o grze w ogóle się w jakimkolwiek stopniu poprawiła a dalej ciskasz obrazy do wszystkich. Idź pan w cholere.

    • Obrazy xd

    • Akwarelą go!

    • „Jakim trzeba być dzbanem” by uważać oceny z recenzji za wiarygodne.

    • @Dobaczenko
      tbh oceny z recenzji pochodzą przynajmniej od ludzi którzy dotknęli tytuły małym palcem, tymczasem user score na meta może postawić nawet jakiś Heniek spod bazaru, który nie posiada ani kompa, ani konsoli ale słyszał gdzieś że gra to kupa więc musi postawić ocenę zero (czasem na multikontach)

    • Generalnie ufam ocenom na Steam ale też nie zawsze gdy np NFS Heat ma również przeważające pozytywne a dla mnie dalej jest to średniak przez tandetny model jazdy i ogólnie w porównaniu do Underground i Most Wanted które były na topie serii. Może tam też ocenili w większości nowi gracze bo fani nawet już nie tknęli i stracili zainteresowanie.

      A praktycznie to i tak nie dowiem się czy lubię grę póki sam nie zagram więc wszelkie oceny i recenzje mogą pomóc zdecydować ale nie kreuję na tym własnej opinii. A póki co jak mówiłem zdecydowałem, że zamiast olania gry i nie wspierania jej formy finansowo możliwe, że jednak w przyszłości sprawdzę na przecenie.

      Niestety Sttark i Quetz są skrajnie lewicowo nastawieni i mimo, że moja opinia o grze się poprawiła to i tak jest źle.

    • Z ocenami na steam bywa różnie, głównie dlatego że nie można ocenić szczegółowo, chyba że ktoś naprawdę się rozpisze, więc często masz arbitralne „tak” lub „nie”. Z tego powodu czasem ocena negatywna, wygląda tak: „jest pozytywnie ale raz mnie wywaliło do pulpitu wiec negatyw!”

    • „Niestety Sttark i Quetz są skrajnie lewicowo nastawieni i mimo, że moja opinia o grze się poprawiła to i tak jest źle”

      Dlaczego obchodzi cię, co myślimy o twoim nastawieniu do jakiejś gry? Bo mnie np. niezbyt obchodzi, co ty myślisz o grach, w które gram lub chcę zagrać.

    • bo jesteście tutaj gwiazdami ze starkiem, nawet na innych portalach o was piszą, co prawda używają was jako przykładu na odklejke i życie w bańce, ale sława to sława, ja też jestem waszym fanem 😀

  4. Nie wiem czemu autor powołuje się na Inkwizycje bo to bezsensowny przykład. Ona pojawiła się na steamie na długo po swoim debiucie w Origin ( ed. poprawione!), ( tak, coś takiego istniało). Ale wynik DAV jest naprawdę zajebisty.

    Gra przewyższa oczekiwania względem liczby grających graczy i pobiła dotychczasowego rekordzistę czy SW Jedi Survivor.

    A to bardzo dobrze wróży dla liczy sprzedanych egzemplarzy, która pewnie będzie wystarczająca by grę uznać za sukces, pomimo masy hejtu spływającego na niej do grifterów i dzbanów wszelkiego rodzaju. 🥳

    Więc EA i Bioware ma powody do świętowania, cieszę się, że gracze nie dali się nabrać na grifterskie pieprzenie i gra radzi sobie bardzo dobrze a to tylko steam, jeszcze konsole robią swoje. ❤️

    • Za dużo cope’a coli.

    • Z strony grifterów teraz? Oj prawda.
      Będą copiować niesamowcie by przekonywać swoja publikę, że gra nie jest sukcesem xd.

    • Grifterzy zmienili plan. Teraz to już nie jest że „gra się nie sprzeda i mało kto zagra”, tylko że „gra się sprzeda ale poniżej oczekiwań!”

      PS. Platforma EA to był Origin, nie Origins (jak pierwsze DA) :3

    • Przekonywać samego siebie, na tym polega copium.

    • Cieszy się, bo jak kurz opadnie, to wyjdzie że wyszedł na idiotę. Dajmy mu ten moment by się nim nacieszył.

    • @Solniczka
      Masz rację oczywiście ^^

    • @HeklusDwa
      Nikt nie musi mnie przekonywać xd. A już na pewno nie ja sam.
      @Ben
      Grifterzy już dawno wyszli na idiotów ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

    • Ja jakiś boomer jestem, że zapytam, ale co to znaczy grifter? Nie śledzę slangu młodzieżowo twitterowego.

    • @taz195
      W skrócie, Sttark ma na myśli swego rodzaju influencerów tłiterowych bądź z jutuba, którzy budują swoją renomę na hejceniu wszystkiego co uważają za łołk, feminizm dei lgbt i tym podobne progresywne rzeczy. Wielu z nich kieruje ten hejt wobec czegoś, czego sami nie zamierzali nawet dotykać i o czym czasami nie mają wiele pojęcia i nawet wyszukują problemy których nie ma. Do tego zarabiają na oglądalności (poczytności głupich owieczek).

    • @taz195 To nie slang młodzieżowo-twitterowy tylko słowo z języka angielskiego, z resztą nie takie nowe, generalnie synonimiczne z szarlatanem. Bardzo adekwatne np. przy jutuberach, którzy budują całą swoją karierę na nieustannym podtrzymywaniu narracji, że geje, kobiety i mniejszości etniczne spiskują by zrujnować twoje ulubione media i powinieneś być nieustannie rozgniewany. Na niektórych komentujących na tej stronie niezaprzeczalnie to działa.

    • @solniczka dzięki
      @Avaler Czyli jest to stare słowo, które nabrało dodatkowego znaczenia. Patrząc na definicję głowiłem się dlaczego sttark wyzywa wszystkich od oszustów finansowych.

    • No popatrz, wszyscy grifterzy których znam i tak zamierzają w to zagrać, bo widać nie szanują swojego czasu i pieniędzy.
      Ja obserwuję szarlatanów którzy pod twoją narrację nie pasują.

    • ..No popatrz, wszyscy grifterzy których znam i tak zamierzają w to zagrać, bo widać nie szanują swojego czasu i pieniędzy..

      Jak widać :p

    • Trochę nie w temacie; a propos grifterów twitterowo-youtubowych, to nie zdziwiłbym się, jakby oni w ogóle w gry nie grali. Cały czas tylko siedzą na twitterze i wszczynają gówno-wojenki puszczając prowokacyjne tweety, gdzie pózniej nawet nie angażują sie w dyskusje poza kilkoma nakręcającymi kałsztorm wpisami. Kiedyś myślałem, że polityczny twitter to największy rak internetu, ale od kiedy wyskakują mi tweety gejmingowe na tym portalu, to zmieniłem zdanie. Nie ma większego raka od twitterowych guru gejmingu.

    • Nie zagrają? źle
      Zagrają? też źle
      Niektórym widać nie dogodzi jeśli czyjaś opinia jest inna 😛

    • @Xellar
      100%, chodzi o kliki i monetyzacje, a nie żadne zaangażowanie z przekonania.

    • Czyli 100% ludzi ktorzy mowia ze Woke nie lubią jednak lubią Woke tylko tak mówią bo chodzi im o kliki i monetyzacje?

    • Z grubsza 😡

  5. Myślę, że G*acze powinni trafić na listę upoważnionych do pełnej refundacji leków na nadciśnienie oraz uśmierzających ból okolic dolnych. Trzeba wspierać potrzebujących, stwórzmy taką petycję razem.

    • Klasyczna, dobra, stara jak świat, maść na ból dupy, im się teraz bardzo przyda :p

  6. Nie wiem jaką wiarygodna ocenę można wystawić grze która jest dostępna od kilkunastu godzin i która ma być na z grubsza kilkadziesiąt. Za parę dni jak się przetoczą te spendy z nagonki i pierwsi ludzie dotrwają do końca będziemy mogli o czymś mówić

  7. Takie wczesne dane nie dają za dużo realnych informacji. Recenzje pisane w większości po ledwo kilku godzinach gry. Jedyne co realnego można z nich wywnioskować, to że optymalizacja na PC jest całkiem dobra, za to źle działa na Steam Decku.
    Realną informacją będzie liczba graczy w weekend (w większości świata 1.11 jest pracujący) i jak długo utrzyma się na górze listy sprzedaży. Na PC jest sprzedawana w 3 sklepach i w abonamencie EA, więc jakby ktoś wiedział, że przejdzie w 1-2 miesiące to bardziej opłaca się tam.
    Inkwizycja przed Steamem wyszła na Epicu, tam też dawali ją za darmo, więc pewnie część graczy kupi właśnie tam, a Epic nie podaje danych o aktywności graczy, choć na liście bestsellerów jest podobnie jak u Gabena (na szczycie tuż obok Fify25, nie licząc przecenionych gier).
    Gdyby Steam odpowiadał za znaczną większość sprzedaży, a wynik jednocześnie grających nie wzrósł, to można mówić o słabym starcie.
    Wukong, który też jest singlowym Action-RPG ma 24h szczyt 124k graczy 2 miesiące po premierze. 70k na premierę wygląda przy tym mizernie.

    • Inkwizycja wyszła 2014, Epic Store to 2018. Poza tym raczej bym nie przeceniał Epica.

  8. Pozytywne wrażenia na przedpremierowych sesjach hands-on dla prasy – to nie są prawdziwie miarodajne oceny, bo prasa została kupiona wycieczką na ekskluzywne pokazy;
    Niejednoznacznie pozytywne, acz raczej ciepłe przyjęcie wersji recenzenckiej – to nie są wiarygodne oceny, bo wciąż oceniają redakcje, które dały się kupić;
    77% pozytywnych recenzji graczy po premierze na Steamie – to nadal nie są prawdziwe oceny.

    Edit. Na metakrytyku, po wejściu w „User Reviews”, wciśnięciu ctrl+f i wpisaniu „woke” szukajka wskazuje ponad 40 wyników, ponad połowa z nich to oceny 0 i 1. A to bez przewijania w dół, żeby więcej recek się załadowało.

    • A propos edita – a dziwi Cię to? Pytam zupełnie niezaczepnie, z ciekawości, bo tak czytam niektóre komentarze i mam wrażenie jakby niektórzy odkrywali Amerykę, zauważając rodzaj kulturowej wojenki na polu gamedevowym. DA postawił na kontrowersyjny marketing i kontrowersyjny przekaz. Wiadomo, że znajdzie się masa ludzi, którzy nienawidzą „woke”, znajdzie się też sporo takich, którzy mają woke gdzieś, ale nie lubią polityczno-ideologicznego dydaktyzmu w grach, więc dają temu upust w najprostszy z możliwych sposobów. Zero zaskoczenia moim zdaniem. Co się liczy, to opinie ludzi którzy faktycznie zagrali w grę, więc wychodzi, że Veilguard radzi sobie nieźle.

    • Trochę tak, tak samo jak dziwi mnie wystawianie ocen grom, w które się nie zagrało (na metakrytyku to możliwe, sprawdziłem) i review bombing. Albo też takie zjawisko, kiedy internauci, którzy żyją w stanie chronicznego oburzenia na widok „woke” niszczącego ich konserwatywne rozrywkowe media – że Lara ma za małe cycki, że Aloy ma meszek na policzkach, że Thor jest spaślakiem – jednocześnie niczym niesprowokowani nie potrafią wypowiedzieć się na temat danego medium bez wspominania o tym mitycznym „woke”, zjadającym ich dobre gry i seriale. Gra nie jest zła, bo mechanika koślawa, grafika rodem z epoki głębokiego PS3 i skopany balans, gra jest gówniana, chujowa (wstaw inny mocny epitet, im mocniejszy tym lepszy) bo woke. Podobnie dziwi mnie opór przed przyjęciem, że nieheteronormatywne postacie i poświęcone im wątki fabularne zagościły w grach już na stałe i kręcenie wokół tego faktu bardachy na wzór telewizyjnego kaznodziei, który uświadamia rodziców, że Zeppelini, których słuchają ich dzieci mają na płytach przekazy podprogowe nakłaniające do czczenia Szatana. Może i zachodnia cywilizacja nadal uczy się opowiadać w mainstreamie pewnie rodzaje opowieści w sposób zgrabny, nie przyprawiający o chęć zgrzytania zębami, jednak zastanawiam się na ile rzeczywiście mamy trwającą modę na wszelkiej maści comfy historie o wzajemnej tolerancji, a na ile ta „moda” rzeczywiście przyczynia się do oswojenia zwykłego konsumenta elektronicznej rozrywki z pewnymi zjawiskami, które za 5, 10, 25 lat nie będą wzbudzać takich emocji i w reakcji na napotkaną słabo napisaną postać będzie można usłyszeć, że to po prostu słabo napisana postać, bez rantu na kilka akapitów, że jebane lewactwo chce mi odebrać wolność?

    • Rozumiem zdziwienie, o tyle że review bombing jest taktyką dosyć mało wyszukaną, mniej więcej na poziomie imitowania głosów pierdzenia żeby zagłuszyć adwersarza w dyskusji.
      Ale generalnie, to to co opisałeś właśnie się dzieje. Przechodzimy w popkulturze swego rodzaju zmianę warty.
      Gej Jaskier w Wiedźminie netflixa, czarnoskóra kobieta – jarl Haakon w Wikingach Valhalli i wojowniczy babiniec Lagerthy w oryginalnej serii, czarni Achilles, Kleopatra, Anna Boleyn i Angerboda, towarzysze (chyba wszyscy) w opcji homo w Baldurze 3, dydaktyzm o niebinarności w Veilguardzie, odejscie od toposu sexbomby w Tombraiderze, Horizonie i SW Outlaws. Wymieniam retorycznie, bo z tego co piszesz wnioskuję że masz świadomość oczywistych zmian kulturowych jakie zachodzą. Więc jeżeli powyższe trendy ktoś sobie nazwie zbiorczo „woke”, to tak, „woke” zjada mu jego popkulturę. I czyni to często w sposób bardzo mało wyrafinowany i mający mało wspólnego z dobrym pisarstwem, dobrym smakiem czy czymkolwiek dobrym w ogóle. Do tego robi to często cynicznie, bo zamiast tworzyć coś od nowa, posługuje się nieraz uformowanymi już markami.
      Usłyszałem niedawno na jutubie opinię, która świetnie moim zdaniem podsumowuje całą tę zadymę i sranie żarem w giereczkowie. Gracze, na zachodzie przynajmniej, to statystycznie w większości biali, heteroseksualni mężczyźni, około trzydziestki. Pykają sobie w swoje ulubione serie od lat 90, czy wczesnych 2000, są do nich przywiązani, tak jak są przyzwyczajeni i przywiązani do jakiejś konwencji, estetyki itp. Przychodzi potem BiowarEA, z panią Corinne Busche, która na linkedinie ma napisane na pierwszym miejscu że jest transkobietą, dopiero potem że design directorem, i robią ze znanej serii platformę do kołczowania ludzi z tolerancji względem osób lgbtq+. Gracze wkurwiają się na twórców, twórcy i zwolennicy lgbt wkurwiają się na graczy. Efekt jest taki, że główny, statystycznie, odbiorca gier wideo dostaje info, że jak mu się coś nie podoba to ma wypierdalać i najlepiej umrzeć, bo jest nietolerancyjny, zły i nienawistny. Dzieje się to nawet jeśli wyraża swoją opinię w sposób cywilizowany.
      Nie ma więc moim zdaniem nic dziwnego w tym, że wspomniani gracze dostają kurwicy i idą na wymianę. To jak niektórzy dają upust frustracji, to zupełnie inna kwestia, sam nie cierpię tępego wystawiania jedynek nienawiści na meta czy wiadomych, niedopuszczalnych komentarzy. Ale to akurat działa w obie strony, przypomnij sobie jakie było wycie i zgrzytanie zębów przy hogwarts legacy czy nieporównanie mniejsza, ale jednak, gównoburza o brak ludzi kolorowych w Wiedźminie czy Kingdom Come.
      Co oczywiste, lata po necie duże stado zwyczajnych półgłówków, którzy najchętniej widzieliby czarnego na plantacji, kobietę w kuchni a geja na stryczku, z tym zjawiskiem trzeba walczyć i je tępić ogniem i żelazem, ale no znowu, tacy są ludzie, to smutny element pejzażu internetowego. Śmiem jednak twierdzić, że w całej tej aferze nie stanowią większości.
      Podsumowując ten zdecydowanie przydługi wywód, nie uważam, że tu chodzi tylko o nieprzyjmowanie do wiadomości, że nieheteronormatywne postacie i poświęcone im wątki fabularne zagościły w grach już na stałe. Bo tak jest, to jest nasza nowa rzeczywistość i super że są jej częścią. Oczywistym też jest, że ta tendencja przyczynia się do oswojenia rzeczonych zjawisk, także generalnie keep going, zmiano kulturowa, ale moim zdaniem poszłoby to szybciej i mniej wyboiście bez wkurwiania ludzi, uprowadzania marek, uniwersów i przepisywania historii. Albo przynajmniej gdyby to robiono z większym wyczuciem.
      Ja jestem już starawy, więc jak byłem mały to pojęcie transseksualisty czy geja nie istniało w dyskursie, nikt nie klepał mi też do głowy, że nie wolno ludzi misgenderować, ale skutecznie nauczony zostałem po prostu szacunku do ludzi. Dlatego kiedy jako już późny nastolatek i dorosły zacząłem spotykać się z najróżniejszymi osobami lgbtq+, nie miałem problemu żeby traktować je zwyczajnie. I taka postawa to była w mojej grupie rówieśniczej norma, a nie obracałem się bynajmniej tylko w „dobrym” towarzystwie. Myślę że na tym powinien skupiać się przekaz. Bo to nie ma znaczenia czy ktoś uważa genderfluidyzm za zaburzenie, czy za najnormalniejszą rzecz na świecie. Ważne żeby zachował szacunek. Więc imo Veilguard lepiej by wyszedł, gdyby zamiast na wbijanie kijem do głowy formułek o osobach trans i zaimkach (co swoją drogą jest ekspresją idei, trendów filozoficznych i ideologii o dyskusyjnym i kontestowanym podłożu naukowym) postawił na łatwiej strawne lekcje otwartości na te zjawiska.

  9. Lubię czasem zamieszać trochę tematem, więc zrobię to ponownie.

    Dla zainteresowanych ludzką psychologią, polecam analizę porównawczą komentarzy pod wskazanym przeze mnie artykułem o Stellar Blade i komentarzami tutaj. Wyciągnięcie wniosków pozostawiam Państwu.

    https://www.cdaction.pl/newsy/stellar-blade-studio-zdradza-pierwsze-dane-o-sprzedazy-i-mowi-o-wersji-na-pc
    https://www.cdaction.pl/newsy/stellar-blade-na-szczycie-list-sprzedazy-z-najgorszym-wynikiem-od-2012-roku

Dodaj komentarz