Fallout: New Vegas mogło być tylko dużym DLC do „trójki”

Miesiąc obchodzenia 25-lecia Fallouta ma się ku końcowi. Poznaliśmy już główne atrakcje i też świętowaliśmy: na przykład zachęcam do przejścia do działu publicystyki, bo tam możecie znaleźć streszczenie całych dziejów Fallouta w wykonaniu Rajmunda. Poznaliśmy też więcej szczegółów serii, ale po tym, jak zobaczyliśmy pierwsze oficjalne zdjęcie z planu „Fallouta” Amazonu, myślałem, że już nic nowego nas nie czeka. A tu proszę.
Fallout: New Vegas jako jedynie dodatek do „trójki”. Teraz zapewne u większości z nas wywołuje to tylko uśmiech, bo ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, a New Vegas zostało okrzyknięte jedną z najlepszych odsłon serii. No i samo dostało kilka dodatków. Wierzę jednak, że u niektórych wizja przedstawiona przez Todda Howarda może zjeżyć włosy na głowie.
Dobrze znane fanom serii studio Obsidian Entertainment dołączyło do projektu w zasadzie dlatego, że Bethesda rozpoczęła już prace nad Skyrimem w okolicach premiery Fallouta 3. Nie chcieli przerywać aktualnie trwających prac, ale również przepuścić takiej okazji, bo w końcu „trójka” była na koncie Bethesdy sporym sukcesem. Sensownym wyjściem było więc zlecenie zrobienia dodatków komuś innemu – a w Obsidianie pracowali przecież byli twórcy poprzednich odsłon serii.
W materiale od Bethesdy wypowiadają się również Feargus Urquhart (prezes Obsidianu) oraz Josh Sawyer (reżyser New Vegas) i dzielą się jeszcze innymi szczegółami na temat powstawania projektu. Na sam koniec pragnę przypomnieć, że m.in. Fallout: New Vegas, i to w edycji Ultimate, będzie na nas czekać w listopadowym Prime Gaming.