rek
14.09.2023
Często komentowane 16 Komentarze

Unity: Szef firmy wyprzedał akcje przed wprowadzeniem opłat za instalowanie gier

Unity: Szef firmy wyprzedał akcje przed wprowadzeniem opłat za instalowanie gier
"Sam Goldman"
Sprawa zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a niektórzy developerzy zaczynają otwarcie mówić o konieczności usunięcia swoich gier i całkowitej zmianie planów na przyszłość.

Kiedy w maju pisałem o zwijaniu się Unity i zwalnianiu pracowników, miałem świadomość, że to jeszcze nie koniec tej historii. Bo jak to – redukcja biur i siły roboczej bez żadnego zwiększenia zysków? Przecież nie po to zmniejsza się wydatki, żeby drugą ręką nie sięgać po kasę, nie? To znaczy ja mam inne zdanie, ale szef Unity, John Riccitiello (ten od „pieprzonych idiotów”), najwyraźniej od pewnego czasu planował wprowadzenie rewolucyjnych zmian. No i wczoraj okazało się, że Unity wprowadza opłaty za instalowanie gier, bo kto bogatemu zabroni bogacić się bardziej?

Gwint opisał to bardzo dokładnie, ale sprawa zostanie z nami zapewne na dłużej, ponieważ na jaw wychodzą kolejne fakty. Pierwszym jest sprawa CEO Unity, jaki pozbył się akcji swojej firmy mniej więcej na tydzień przed ogłoszeniem nowych zasad. Przypadek? Pewnie, że tak, na pewno nie miało to nic wspólnego z przewidywanym spadkiem notowań…

https://twitter.com/NeverSinkDev/status/1701992994558075334

Jak zauważa Gurufocus, w całym minionym roku Riccitiello pozbył się 50 610 akcji Unity. Bardzo będziecie zdziwieni na wieść, że w tym czasie nie kupił nawet jednej?

https://twitter.com/TheJackyMartin/status/1701647090718310642

Jeśli chodzi o reakcje, to wzywanie do aresztowania szefa Unity są chyba jedynymi, jakie można przytoczyć bez przeklinania. Oczywiście nie jest to odosobniony przypadek, ponieważ Riccitiello nie jest jedyną osobą decyzją w Unity, jaka zdecydowała się pozbyć akcji w ostatnich dniach – warto wspomnieć też o Tomerze Bar-Zeevie, szefie ds. wzrostu, który pozbył się 37 500 akcji 1 września. Dzień wcześniej Shlomo Dovrat, prezes zarządu, sprzedał 68 454 akcji.

Developerzy grożą usunięciem swoich gier

Zdecydowany sprzeciw branży przeciwko wprowadzeniu jawnie nieuczciwych mechanizmów coraz bardziej przybiera na sile i trudno się temu dziwić – w końcu dla wielu twórców, szczególnie tych mniejszych, nowe zasady będą oznaczały albo bankructwo, albo konieczność całkowitego przeniesienia się na inną technologię (kątem oka już widzę szeroki uśmiech Unreal Engine’u czającego się za rogiem).

Jednym ze studiów, jakie zajęło głos jest Massive Monster, odpowiedzialne za Cult of the Lamb, którego recenzję znajdziecie tutaj. Developerzy mówią wprost: kupcie naszą grę teraz, ponieważ 1 stycznia zniknie ze sklepów.

https://twitter.com/cultofthelamb/status/1701715971663425897

Nieco później pojawiło się krótkie oświadczenie, w jakim studio przyznaje, że ma konkretne plany na przyszłość, których częścią była praca na Unity. Nowe zasady wymuszą na nich całkowitą zmianę podejścia i konieczność zdobycia nowych umiejętności, co wydłuży czasy produkcji i znacząco utrudni pracę.

https://twitter.com/MassiveMonster/status/1701808567140102633

Milionowe długi developerów używających Unity

O ile Massive Monster jest we w miarę dobrej sytuacji, bo ich gra rozeszła się świetnie już w pierwszym tygodniu po premierze, tak wielu innych twórców ma zdecydowanie twardszy orzech do zgryzienia. W czerwcu 2021 YouTuber Daniel Sooman wydał Muck – parodię gier survivalowych, a kilka miesięcy później stworzył Crab Game, pastisz popularnego serialu „Squid Game”. Obydwa tytuły są dostępne na Steamie za darmo, ale według nowej polityki Unity, Sooman jest winny firmie ponad 5 milionów dolarów.

https://twitter.com/DaniDevYT/status/1701650631948214393?

Pojawiają się już pierwsze głosy wieszczące początek końca Unity. Na tę chwilę chyba jedynym, co usatysfakcjonuje obserwatorów i wszystkich pokrzywdzonych przez nową politykę firmy, jest całkowite odwołanie zmian. Wyprzedaż akcji zarządu raczej przekreśla tę możliwość, ale kto wie – może pod naciskiem opinii publicznej decyzja zostanie zmieniona.

16 odpowiedzi do “Unity: Szef firmy wyprzedał akcje przed wprowadzeniem opłat za instalowanie gier”

  1. Devowie przerzucą się np. na Unreal Engine, którego licencje/opłaty za konkretną liczbę sprzedanych egzemplarzy danej gry stworzonej na tym silniku „dziwnym trafem” niedługo podrożeją. Podobnie może być w przypadku innych narzędzi, np. CryEngine. Co pozostaje najmniejszym twórcom? Przerzucenie się na RPGMakera? Już nie mówiąc o problemie, na który zwrócili uwagę twórcy Cult of the Lamb: nauka nowych narzędzi=wydłużenie procesu produkcyjnego=wzrost kosztów utrzymania danego studia.

    • Jest jeszcze trendujacy od wczoraj (co za szok) Godot, moze pojawia sie kolejne, ale Unity jest na rynku od tak dawna i ma tak szeroki zasieg, ze obawiam sie, ze dlugo potrwa zanim pojawi sie serio alternatywa…

    • Rynek nie znosi próżni, wiadomo. Pytanie, ile ten stan przejściowy potrwa oraz jak duży wpływ będzie to miało na pracę poszczególnych studiów. Przykładowo wypruwasz sobie żyły przez, dajmy na to, ostatnie pięć lat, dłubiesz przy Unity, a w tym tygodniu dostajesz serię kopów w twarz i zastanawiasz się co dalej – bardzo nieciekawa perspektywa. Po czymś takim można się całkowicie zrazić do robienia czegokolwiek, nawet na nowych narzędziach. I o ile postawa szefostwa i wyprzedawanie akcji niestety nie zaskakuje (co nie znaczy, że nie oburza), o tyle bardziej, jako konsumenci, powinniśmy niepokoić się o to, jaka przyszłość czeka naszych ulubionych twórców. To naprawdę gruby temat i media branżowe powinny dłubać przy tym, ile wlezie. Oraz piętnować takie indywidua jak Riccitiello.

  2. To już chyba nie powinno nikogo dziwić, że duże studia często tworzą własne silniki

    • Studia tworzą silniki nie ze względu na licencje (a przynajmniej ten problem nie istniał przed wybuchem afery), a po prostu dlatego, że czasami łatwiej jest mieć swoje własne „Know how” i wprowadzać zmiany w czymś co bardzo dobrze znamy, bo sami to tworzyliśmy.
      Sam jestem programistą i często wolę skorzystać / napisać własną bibliotekę do czegoś, co już ktoś inny rozwiązał tylko dlatego, że dane rozwiązanie jest niepotrzebnie skomplikowane i rozbudowane. Mówi się o tym: „Wziąć armatę do zabicia muchy”. Zamiast korzystać z armaty, lepiej zrobić sobie łapkę na muchy.

      Dzisiaj jednak – po wybuchu afery – faktycznie, może się okazać, że więcej twórców zdecyduje się na własne silniki, ale dotyczyć to będzie tylko dużych ekip, bo zbudowanie silnika do gier to robota dla wielu ludzi, na wiele miesięcy.

    • Decyzja o własnym silniku zapada raczej, gdy masz specyficzne potrzeby i wiesz, że silnik musi dobrze robić to, to i to, a żaden dostępny akurat się dobrze nie sprawdza we wszystkich niezbędnych dziedzinach. Wtedy masz do wyboru wprowadzić modyfikacje do istniejącego silnika albo napisać własny i sprawdzasz, co ci się bardziej opłaca. Czasem właśnie taniej, szybciej i wygodniej będzie napisać coś od zera, niż przebudowywać gotowe rozwiązanie. Oczywiście to wyjście dla dużych graczy, bo zrobienie dobrego silnika to nie bułka z masłem.

  3. Unity było zgubione w momencie powierzenia zarządzania firmą Riccitiello – przewidziałem to i, niestety, nie myliłem się. Młodsi użytkownicy mogą tego nie wiedzieć, ale to jest właśnie ten gość, który podczas swej prezesury przemienił Electronic Arts z jednego z najbardziej szanowanych wydawców na świecie w powszechnie pogardzanego. Nazwanie go chciwym skurwysynem byłoby niemal eufemizmem. A ponieważ ludzie nigdy się nie zmieniają, to nic, co teraz się dzieje nie powinno być dla kogokolwiek zaskoczeniem.

  4. Ciekawe – bo istnieje coś takiego w prawie jak „Działanie na szkodę firmy”. Skoro wyprzedano akcje przed ogłoszeniem decyzji, to doskonale zdawano sobie sprawę z efektów jakie będzie ona niosła.
    Ale prawnikiem nie jestem, więc nie wiem… generalnie niezła aferka – dawno takiej nie widziałem.

  5. Rozumiem oburzenie, ale czy ten post Daniela Soomana nie jest bez sensu? Przecież żeby zaczęli naliczać Ci koszty pobrań, musisz mieć odpowiednio wysoki przychód z gry – w tym wypadku $1,000,000. Te gry są darmowe.

    • PlaystationFanboy 14 września 2023 o 10:02

      Dokładnie, głupoty pisze. Opłaty miały być pobierane od określonego progu przychodu za ostatni rok.

    • Milion jest dla planów Pro, a dla Free i Personal to jest 200 000 $. To się może wydawać dużo, ale to nie jest zysk, tylko dochód brutto. Załóżmy, że wydałeś na stworzenie gry te 200 tysięcy i zarobiłeś na niej 200 tysięcy. Twój zysk, po odjęciu kosztów wynosi okrągłe zero, a już płacisz od każdej instalacji haracz.

      Dodatkowo liczą się dema i darmowe prologi. Jak za darmo, to i parę milionów graczy może z czystej ciekawości pobrać i zainstalować, choćby po to żeby rzucić okiem i za 5 min wywalić z dysku. A ty płać od instalacji, na których nic nie zarobiłeś.

      W komentarzach pod postem unity o zmianach był ciekawy przykład statystyk darmowej gry mobilnej. 14 milionów instalacji, a zarobiła 250 tysięcy. Haracz dla Unity będzie całkiem spory.

      Dalej, twórcy pytają jak dane o liczbie instalacji będą zbierane, skoro oni sami tego nie wiedzą. Czy Unity runtime będzie przy każdej instalacji dzwonić do domu z unikalnym tokenem, bo jeśli tak, część graczy nie zgodzi się na takie śledzenie i spróbuje je zablokować, niektórzy developerzy nie chcą mieć w swoich grach takich mechanizmów, a dodatkowo może to być niezgodne z prawem UE. Odpowiedź Unity jest taka, że korzystają z danych zagregowanych i wierzą, że ich własnościowy model danych, którego nie ujawnią, pozwala precyzyjnie ustalić liczbę instalacji. W tłumaczeniu na nasze: ilość instalacji ustalamy w przybliżeniu, ale nie powiemy ci dokładnie jak to liczymy, bo sami nie mamy pojęcia czy nasz model danych działa tak jak powinien, ale nie bój nic, obiecujemy, że nie będziemy nieuczciwie naliczać opłat według własnego widzi mi się.

      Wszystko to jest w cholerę niejasne, nieprecyzyjne i tak naprawdę nie masz pojęcia, ile będziesz musiał zapłacić haraczu. Nie byłoby tego problemu, gdyby chodziło o opłatę od sprzedanej kopii, a tak jest jeden wielki burdel. Dla porównania Unreal engine ma bardzo proste reguły. Nie płacisz nam nic, dopóki twoja gra nie zarobi łącznie miliona dolarów, a potem bierzemy od ciebie 5%. Jasne, przejrzyste i w dodatku zachęca do tworzenia jak najlepszego silnika, bo jeśli twórcy gry zarobią dużo, Epic też zarobi dużo, a jeśli twórcy zarobią grosze, Epic nie dostanie nic.

      A właśnie, co z Epickiem i jego rozdawnictwami, a konkretnie twórcami gier na Unity, którzy dostali pewną kwotę, a grę odebrały miliony graczy? Przypominam, że nowe reguły unity działają wstecz, więc teraz tacy twórcy mogą mieć spory problem.

      Do tego dochodzi jeszcze kwestia tego, że my, gracze też oberwiemy rykoszetem. Twórcy będą musieli wziąć pod uwagę dodatkowe, niedokładnie sprecyzowane koszty. Myślisz, że nie przerzucą tego na klienta pod postacią wyższej ceny? I kolejna sprawa to znikanie gier z dystrybucji, gdy nasza branża i tak ma już wielkie problemy z zapewnieniem dostępu do starych tytułów (ilu gier dziś nigdzie nie kupisz, bo się nie opłaca przystosować do dzisiejszego sprzętu i oprogramowania, nie wiadomo, kto jest właścicielem praw albo licencja wygasła?). Więcej, skoro nie ma łatwego sposobu na odróżnienie nowych instalacji od reinstalacji, to musimy się liczyć, że gry, których już nie ma w sprzedaży (typu gra na licencji filmowej czy samochodówka, gdzie licencje wygasły) będzie generować koszty dla twórców, za każdym razem, gdy ci, co kupili grę, kiedy jeszcze była dostępna, ją zainstalują, co w końcu zmusi twórców do usuwania zakupionych gier z kont graczy, żeby nie generowali twórcom strat.

    • PlaystationFanboy 14 września 2023 o 11:43

      @DirkPitt1

      Ale jeśli ktoś udostępnia grę za darmo jak ten gość z newsa to jego przychód to 0$. Więc nieważne ile instalacji będzie, bo chodzi o przychód i liczbę instalacji, a nie tylko jedno z nich. Może być miliard instalacji i dopóki przychód nie przekroczy 200 tys. $ to nic nie zapłaci.

    • Fakt. Tylko, że sam fakt, że ludzie mają wątpliwości, w jakiej sytuacji i ile będą zmuszeni zapłacić, świadczy o tym, że cennik Unity nie jest jasny i precyzyjny.

  6. „Na tę chwilę chyba jedynym, co usatysfakcjonuje obserwatorów i wszystkich pokrzywdzonych przez nową politykę firmy, jest całkowite odwołanie zmian.”
    Wątpię czy nawet to bardzo pomoże. Nie tak dawno WotC w podobny sposób próbowało zmienić swoją licencję OGL i sobie rozbiło głupi ryj o ścianę krytyki. Szybko się wycofali, nawet wydali nową wersję licencji OGL, która niby zamyka tę furtkę, której próbowali użyć do wprowadzenia niekorzystnych zmian, ale już stracili jakiekolwiek zaufanie i część twórców treści do systemów d20 uznało, że nie warto ryzykować kolejnych problemów w przyszłości Tak samo pewnie byłoby teraz z Unity.

  7. PlaystationFanboy 14 września 2023 o 10:07

    Warto przy okazji wspomnieć ile świetnych gier może zniknąć ze sprzedaży, jeśli faktycznie deweloperzy je wycofają. Cuphead, Ori, Hollow Knight, Cities Skylines, My Friend Pedro, Pillars of Eternity. Ceny wydania fizycznych pójdą w górę, a te co są tylko w dystrybucji cyfrowej przepadną. Masakra. Pewnie Unity się wycofa ze wszystkich zmian, ale syf pozostanie.

  8. Ricitello to łajza i zasługuje na wykop na Marsa, ale w tym przypadku mowa o 0.06% wszystkich akcji Unity jakie posiada (ponad 3mln). Kropla w morzu, pewnie automatyczne transakcje przeprowadzone przez bota. Po co miałby ryzykować oskarżenia o insider trading za takie „grosze”?

Dodaj komentarz