rek

Starfield: Gra przebiła barierę 10 milionów graczy

Starfield: Gra przebiła barierę 10 milionów graczy
Maciej "macix" Szymczak
Pomimo mniejszych i większych problemów najnowszego dziecka Bethesdy, liczba graczy wciąż rośnie.

Premierę Starfielda z pewnością można uznać za udaną. Przynajmniej tak powiedzą twórcy, gdyż najnowsza produkcja Bethesda Softworks szybko stała się największą premierą w historii studia, przebijając takie tytuły jak Fallout 4 czy Skyrim. Większość graczy również jest zadowolona, o czym świadczą „w większości pozytywne” recenzje na Steamie. Oczywiście Starfield, jak prawie każda gra Bethesdy, mierzy się z technicznymi problemami w postaci błędów czy ubogich animacji postaci, nie zmienia to jednak faktu, że gracze lgną do niej na potęgę. Ostatnio na swoim profilu w serwisie X twórcy poinformowali o przekroczeniu kolejnego kamienia milowego, jakim jest liczba 10 mln graczy.

https://twitter.com/StarfieldGame/status/1704246689123492120?s=20

Ponad 10 milionów osób przemierza kosmos i odkrywa nowe planety. Liczba astronomiczna, jak mówi sama Bethesda. Jednak kryje się tu pewien haczyk. Pamiętajmy, że oprócz zwyczajnej premiery, Starfield zadebiutował również w Game Passie, a więc faktycznych kopii gry za pełną ceną sprzedano pewnie znacznie mniej niż rzeczone 10 milionów. Nietrudno w końcu wyobrazić sobie przypadek gracza, który mając Game Passa, pobiera grę i testuję ją przez godzinę, a potem zostawia, by już nigdy do niej nie wrócić. A takie działanie jedynie podbija Microsoftowi statystyki i pozwala chwalić się liczbą graczy w postach takich jak ten powyżej. 

Warto więc mieć to na uwadze i podchodzić z dużą rezerwą do wszystkich danych dotyczących „kosmiczego Skyrima”. A jeśli chcecie poczytać o mniej istotnych, acz wielce ciekawych faktach dotyczących gry, to odsyłam do tekstu Krzyśka Jackowskiego zestawiającego właśnie takie kurioza. Serdecznie polecam.

5 odpowiedzi do “Starfield: Gra przebiła barierę 10 milionów graczy”

  1. To nie jest „haczyk”, a kawał haka, bo przecież w praktyce wystarczy uruchomić grę choćby na minutę i, cyk, jest się jedną z tych „ponad 10 milionów osób” przemieszczających się od ekranu ładowania do ekranu ładowania, bo „przemierzanie kosmosu” byłoby tu stwierdzeniem szalenie na wyrost.
    Osobiście, wspomniany przez Morawie… wróć, Spencera „niesamowity sukces Starfielda” widzę trochę inaczej: szczytowa liczba 330,723 osób grających jednocześnie na Steam (przy 472,962 Fallouta 4), raptem 76% pozytywnych recenzji użytkowników platformy (tudzież 3/5 wśród użytkowników Microsoft Store), średnia ocen 84 dla wersji na XSX i aktualnie 10 pozycja na liście bestsellerów Steam – raptem 2 tygodnie po premierze. Dla większości AAA takie wyniki byłyby przyzwoite, jednak w przypadku „największej premiery Microsoftu od lat” mogą co najwyżej budzić uśmiech politowania. Ktoś oczywiście powie, że gra miała sprzedawać Game Passa i właśnie to robi – tyle, że nie mamy danych odnośnie wzrostu subskrypcji za ostatni okres, a umówmy się, że ten musiałby być potężny, by uzasadnić władowanie, jak mniemam, przynajmniej 200 milionów dolarów w Starfielda. Prawdy należy więc, jak zawsze, szukać w danych, których Spencer nam NIE podaje.

    • Abstrahując od jakości samej gry (ja tam, mimo oczywistych wad, bawię się dobrze, dostałem to, czego się spodziewałem – to tak w dużym skrócie, może jeszcze kiedyś się na ten temat rozpiszę), to podawanie tego typu liczb przez korporacje („mamy x milionów graczy!”, „gracze dokonali pierdyliarda zabójstw i wytworzyli gazylion przedmiotów!”) to nie tylko wstyd dla tych, co te puste statystyki tworzą, ale przede wszystkim plucie graczom i dziennikarzom w twarz. Jedni mają odnieść wrażenie, że dany tytuł jest popularny, więc warto po niego sięgnąć (więc celem jest li tylko promocja), a drudzy przyklejają bezrefleksyjnie te komunikaty, niejako przyczyniając się do fałszywego obrazu danego tytułu. Dobrze, że powyższy nius o tę kwestię zahacza i autor zaleca dystans do takich „statystyk”, to się chwali. Bo przecież jeśli ktoś nie podaje konkretnych liczb dot. sprzedaży, z podziałem na platformy, nie podaje liczb dot. wpływów z abonamentów, to najwyraźniej ma ku temu jakiś powód. I nie jest to najwyraźniej powód, którym warto się chwalić.

    • Tak, zdecydowanie plus dla autora newsa, bo niestety bardzo rzadko zdarza się, by dziennikarze podchodzili z dystansem do danych podawanych przez wydawców.

  2. Bo gra nie jest ani gigantycznym sukcesem jak twierdzą jedni, ani gigantyczną porażką jak twierdzą drudzy. To przeciętniak te 7/10, mi osobiście gra się przyjemnie, ale gra roku to to nie jest.

    • Nie, gra jest olbrzymim sukcesem dla Microsoftu. Przynajmniej jeżeli chodzi o sukces marketingowy xd.

Dodaj komentarz