The Legend of Zelda: Breath of the Wild wyśmiewa nałogowe zbieractwo w grach
Jakiś szaleniec zebrał wszystkie rozrzucone po gigantycznym świecie 900 nasion Koroków. Gra "wynagrodziła" go za to w śmierdzący sposób.
Kto grał w najnowszą Zeldę, ten wie, że poszukiwaniem nasion Koroków nie trzeba się zbytnio przejmować. Choć są przydatne w powiększaniu rozmiarów ekwipunku, znajdowanie ich jest naturalną częścią eksploracji – to nasionko kryje się pod kamieniem, tamto pływa w wodzie, otoczone korowodem kwiatów. Kilkadziesiąt wystarczy, by bez stresu ukończyć grę – kto by pomyślał o zbieraniu wszystkich 900?
Otóż niecałe dwa tygodnie poświęcił na to zadanie xFateAwaitsx z zeldowego Reddita. Proces był długi i męczący (poszukiwanie samego ostatniego nasiona zajęło graczowi bite dwie godziny), a Nintendo wynagrodziło jego pasję kolekcjonowania zbędnych klamotów w odpowiedni sposób:
Złotym, hm, bobkiem. Znaczy się, "dowodem przyjaźni" Koroków. Innymi słowy: schowajcie ambicje niepokonanych łowców achievementów do kieszeni i skupcie się na frajdzie płynącej z właściwej rozgrywki.