Half-Life: Alyx – Może i tylko na VR, ale za to świetne [RECENZJE]
Tak przynajmniej twierdzą recenzenci.
No i stało się. Długo wyczekiwana kontynuacja Half-Life’a trafiła wreszcie na rynek. Choć tuż po ogłoszeniu projektu dość powszechnie narzekano na decyzję o postawieniu na VR, Valve najwidoczniej wiedziało, co robi. Alyx zgarnia świetne recenzje i może się pochwalić średnią na poziomie 92%. Co ciekawe gracze również są dość przychylni i przyznali grze 8.1/10. Oto wybrane opinie krytyków:
Litanię pochwał zaczyna IGN, odważnie deklarując, że Alyx oznacza dla VR-u wskoczenie na zupełnie nowy poziom:
Half-Life: Alyx wyznaczyło nową poprzeczkę dla VR-u w dziedzinach interaktywności, szczegółowości i projektów poziomów, pokazując, co się stanie, jeśli światowej sławy studio postawi wszystko na nowym obszar technologii.
Game Informer uważa, że mimo nietuzinkowej formy, Alyx to pełnowartościowa część serii:
Half Life: Alyx to godna legendarnej serii gra, w którą po prostu trzeba zagrać. Mimo że część zagadek i walk wydaje się doklejona na siłę, całość robi bardzo dobre wrażenie. Piękny świat i mądry scenariusz wyróżniają się niezależnie od medium i są dowodem na to, że Valve wróciło do formy. Jeśli czekałeś na genialną grę, która zachęci się do zainwestowania VR, to właśnie ją znalazłeś.
Destructoid stawia sprawę jasno: dla tej gry warto kupić sprzęt VR:
To poważna sprawa, ludzie. 10-12-godzinny Half-Life może być produkcją, która wreszcie skłoni was do zainwestowania w sprzęt VR. Miejmy tylko nadzieję, że obudzi też Valve.
Najbardziej krytyczny, choć wciąż zadowolony, okazał się niemieckojęzyczny portal PC Games:
Half-Life: Alyx nie jest tak dobre, jak mogłoby być, głównie z winy sekwencji, które ciągną się zbyt długo, narzędzia uniwersalnego (ang. multi-tool), które po prostu nie jest przyjemne w użyciu i kilku banalnych decyzji projektowych. Niemniej Valve stworzyło bardzo dobry shooter VR i godną odsłonę serii Half-Life. Po prostu nie liczcie na to, że zachwyci was tak, jak zrobił to Half-Life 2 w 2004 roku.
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.