1
około 23 godziny temuLektura na 3 minuty

Gracze nie mają litości dla No Rest for the Wicked. Nowy patch okazał się ogromnym rozczarowaniem

Ostatnie recenzje gry na Steamie spadły do „w większości negatywnych”.


Adam „Adamus” Kołodziejczyk

W lipcu 2024 roku szef Moon Studios, Thomas Mahler, poinformował, że No Rest for the Wicked będzie otrzymywać rzadsze, ale za to duże aktualizacje. Gdy więc twórcy erpega akcji poinformowali, że gra dostanie wkrótce największego patcha do tej pory, oczekiwania wielu osób wobec nowej zawartości znacznie wzrosły. Developerzy sami zresztą mocno podgrzewali emocje, twierdząc, że produkcja powiększy się niemal dwukrotnie. Aktualizacja o tytule The Breach została także niedawno zaprezentowana na klimatycznym trailerze, który zdradził nam, że tytuł wzbogaci się o masę nowych broni, przeciwników czy bossów.

Wydawało się więc, że fani No Rest for the Wicked będą mieli co świętować, ale niestety nowy patch okazał się dla nich wielkim rozczarowaniem. Ostatnie recenzje produkcji na Steamie spadły do poziomu „w większości negatywnych” i tylko 35% ocen graczy to pozytywne opinie o grze. Oczywiście powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Największym problemem wydają się jednak być same walki z najróżniejszymi przeciwnikami, które stały się irytująco trudne i niezwykle mozolne.


Walka wydaje się dużo wolniejsza i mniej wybacza w porównaniu do tego, co było wcześniej. Dawniej można było cieszyć się kombosami każdej broni, a teraz dosłownie wszyscy wrogowie przerywają każde kombo, ponieważ dochodzą do siebie po wszystkich twoich atakach szybciej, niż ty jesteś w stanie wykonać drugą część takiego kombosa. Walka została sprowadzona do zadawania jednego uderzenia, a następnie bronienia się przed wykonaniem następnego ataku.


Można więc w zasadzie powiedzieć, że gracze No Rest for the Wicked doświadczają teraz niemalże tego samego, co niedawno przeżyli fani Path of Exile 2. Aktualizacja Dawn of the Hunt również była bowiem krytykowana m.in. właśnie za niepotrzebne utrudnienie i przez to znaczne wydłużenie kampanii. Niestety problemy dzieła Moon Studios na walce się nie kończą.


Twórcy próbują stworzyć soulslike’a z kamerą z góry. Dobre ambicje, ale ta gra jest nastawiona na marnowanie twojego czasu i zmuszanie cię do ponownego przechodzenia zawartości. Czekanie na ulepszenia miasta. Można teleportować się tylko między głównym miastem a ostatnim odwiedzonym portalem. Farmienie drewna, rudy, jedzenia... itd. Przysięgam, że ściąłem więcej drzew niż zabiłem wrogów w tej grze.


Gracze zwracają też uwagę na to, że kombosy wielu przeciwników są po prostu za długie, co sprawia, że często kończy nam się kondycja potrzebna do wykonywania uników i pozostaje nam tylko przyjąć ciosy na klatę. Kolejnym problemem jest także niewystarczająca liczba znajdowanych zasobów, co z kolei sprawia, że gra wymaga od nas długiego i mozolnego farmienia materiałów potrzebnych do posunięcia się dalej.

Pewną nadzieję wśród fanów No Rest for the Wicked zasiał na szczęście Thomas Mahler, wspomniany szef Moon Studios. Na platformie X (dawniej Twitter) opublikował długi wpis, w którym przekazał, jakie zmiany i poprawki zamierzają wprowadzić developerzy, aby jakoś wyjść z tej sytuacji.


Czytaj dalej

Redaktor
Adam „Adamus” Kołodziejczyk

Za dzieciaka miłość do świata gier zaszczepiły we mnie erpegi (głównie pierwsze Baldury, Fallouty i Gothiki). Dziś mogę śmiało powiedzieć, że choć wciąż jest to mój ulubiony gatunek, to potrafię znaleźć coś dla siebie w niemalże każdym typie rozgrywki. Poza tym uwielbiam wciągać w medium gier osoby, które zupełnie go nie znają.

Profil
Wpisów598

Obserwujących2

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze