rek

Licencja Jamesa Bonda pozwala nie tylko na zabijanie. Twórca Hitmana opowiadają o tym, co może robić agent 007

"Sam Goldman"
Amazon MGM okazuje się nie być przesadnie restrykcyjny, jeśli chodzi o sposób ukazania Bonda w 007 First Light.

Giełda nazwisk aktorów, którzy mogą wcielić się w filmowego agenta 007 ciągle trwa, choć faworyt do tej roli jest już znany. Wiemy, że za film odpowiadać ma twórca „Diuny”, ale nadchodząca egranizacja przygód agenta JKM nie ma z tym nic wspólnego – gra powstaje całkowicie w oderwaniu od tego, co znamy ze srebrnego ekranu. W zeszłym miesiącu pokazano pierwszy zwiastun i zdradzono, że pokierujemy młodym Jamesem Bondem, który dopiero zaczyna swoją karierę i ma przed sobą całe szkolenie. W trakcie rozgrywki spotkamy postacie znane z filmów i wykorzystamy liczne pomysłowe gadżety, a za produkcję odpowiada IO Interactive, czyli twórcy serii Hitman. Łysol z kodem kreskowym na potylicy ma zasadniczo inne modus operandi, więc podobieństwo pomiędzy produkcjami ograniczy się do perspektywy – obydwie to trzecioosobowe gry akcji.

Co ciekawe, licencja Jamesa Bonda okazuje się zaskakująco elastyczna, jeśli chodzi o prezentację bohatera. Jonathan Lacaille, szef marki w IO Interactive przyznaje, że MGM (czyli aktualnie Amazon) okazał się łaskawy w kwestii wpływania na prezentację bohatera. Zależało im przede wszystkim na tym, by nie robić z niego maszyny do zabijania. Naturalnie możemy się spierać o to, czy 007 jest bardziej szpiegiem, czy może tajnym agentem, który jednak po coś ma swoją sławną licencję na zabijanie, ale różnicą pomiędzy nim a przeciętnymi bohaterami kina akcji jest przede wszystkim liczba zostawianych za sobą trupów.

W Hitmanie strzelasz może raz na danym poziomie, czasami wcale. Jeśli zaczynasz strzelaninę, to trochę tak, jakbyś zawalił całą misję. Hitman to sprawdzian cierpliwości, którego Bondowi w 007 First Light czasami będzie brakowało, bo jest młody i bywa nieuważny. Nasza flagowa seria jest bardziej metodyczna, z kolei ta produkcja będzie nastawiona na zmuszanie gracza do podejmowania szybkich decyzji pod presją. Masz wiele opcji i musisz błyskawicznie zdecydować, czy iść w prawo, w lewo, czy może wyeliminować wszystkich strażników, spalić swoją przykrywkę. Nieustannie będziemy pchać bohatera do przodu, więc tytuł prawdopodobnie nie będzie aż tak elastyczny i otwarty.

Oprócz tego oczywiście dostaniemy odpowiednią dozę widowiskowości, którą można było dostrzec także w pierwszym zwiastunie. 007 First Light ma posiadać wyeksponowane wszystkie elementy kojarzone z marką. IO Interactive już od lat wspomina, że zgromadzili materiał pozwalający przygotować trylogię albo nawet całe uniwersum. W pierwszej grze Bond ma być początkującym młodziakiem, co prawdopodobnie na przestrzeni kolejnych odsłon ulegnie zmianie.

007 First Light ukaże się dopiero w przyszłym roku. Zagramy na pecetach, PS5, Xboksach Series X|S oraz Nintendo Switchu 2.

6 odpowiedzi do “Licencja Jamesa Bonda pozwala nie tylko na zabijanie. Twórca Hitmana opowiadają o tym, co może robić agent 007”

  1. „Licencja Jamesa Bonda pozwala nie tylko na zabijanie.”
    Ciekawe czy w tych postępowych czasach licencja na zabijanie pozwoli mu jeszcze na picie wstrząśniętego, niezmieszanego martini, rżnięcie w karty, palenie i uwodzenie kobiet, czy to już jednak będzie mu stanowczo zakazane?

    • Próbuję zrozumieć jak te rzeczy konfliktują z postępowością, poza może tą częścią, że we wcześniejszych filmach pojęcie uwodzenia wkraczało w terytoria gwałtu i nawet Austin Powers jest w tych kwestiach bardziej respektowalnym człowiekiem.

    • Nawet nie wchodziło w terytoria, Bond Connery’ego był seryjnym gwałcicielem i damskim bokserem, potem stopniowo się zmieniało, a ironicznie najmniej seksistowskim Bondem był George Lazenby.

    • Bond w kasynie prawdopodobnie odpada, żeby nie ryzykować konfliktu z jakąś ustawą antyhazardową. Jeśli chodzi o palenie, to zdaje się remake SW Dark Forces usuwał skrzętnie wszelkie popielniczki, przypuszczalnie, żeby nie podwyższać kategorii wiekowej i z tego samego powodu może odpaść alkohol (niewielu sobie przypominam ostatnimi czasy palących i pijących bohaterów gier). A sądząc po ostatnich filmach, na bycie kobieciarzem Bond też nie ma za bardzo co liczyć. Co do „wkraczania na terytorium gwałtu” to kto powiedział, że Bond był człowiekiem bez wad? Bond nigdy nie miał być człowiekiem bez skazy (choćby i dlatego, że wadliwi bohaterowie są zazwyczaj ciekawsi niż chodzące wzory cnót wszelakich).

      To zabawne, że wspominasz Austina Powersa, bo dokładnie z tym samym mamy do czynienia w przypadku Bonda. To produkt swoich czasów (nawiasem mówiąc, powstał i jest taki,jaki jest, bo Fleming napisał go po części, jak się to na języku polskim o pewnych naszych autorach mówiło, „ku pokrzepieniu serc”), który, przeniesiony do współczesności, ma wiele cech, dziś z różnych powodów niemile widzianych i musi się zmienić (albo zostać zmieniony siłą).

      Quetz, ja przyznaję, że nie znam filmów na pamięć. Możesz mi przybliżyć kontekst tego damskiego boksingu? BokKojarzy mi się tylko scena, w której Bond gdzieś tam wchodził, były 3-4 dość skąpo odziane, seksowne kobiety i Bond,myślący, że to żadne zagrożenie, bardzo się zdziwił, jak go zaczęły okładać, dość skutecznie zresztą. A jak jego biły, to co miał zrobić? Dać się bezkarnie lać?

      Chyba, że chodzi ci o coś innego, bo jak mówię, nie pamiętam. Jedynie mi się jeszcze mgliście kojarzy, że w którymś filmie został spoliczkowany i ten policzek oddał (tu też zależy od kontekstu, czy dostał w pysk słusznie, czy niesłusznie).

    • Connery i Moore dość regularnie lali kobiety, a w Goldfingerze dochodzi do gwałtu na lesbijce, żeby ją „nawrócić”, co się zresztą udaje i staje ona po stronie Bonda. Serio, tu nie ma za bardzo pola do dyskutowania czy nazywania pewnych zachowań, „skazami na charakterze”.

      I pisze to jako fan filmów z JB, zarówno starszych jak i współczesnych, po prostu nie widzę sensu w udawaniu, że były czymś innym niż były. Grunt że teraz są trochę lepsze pod pewnymi względami, ale nadal dalekie od ideału.

    • Dzięki. Zupełnie tego nie pamiętam. Chyba czas sobie te filmy odświeżyć.

Dodaj komentarz