około 8 godzin temuLektura na 3 minuty

Pierwszy duży patch do FBC: Firebreak ma zmienić dużo rzeczy. Problem w tym, że trzeba będzie na niego poczekać

Niezrażone niewielkim zainteresowaniem Remedy zdecydowało się nie kończyć jeszcze tego eksperymentu.

Nieźle zapowiadający się, multiplayerowy spin-off Control wystartował z bardzo małym zainteresowaniem graczy i już na starcie dopuścił się kardynalnego błędu gier wieloosobowych: zderzał gracza z twardą ścianą grindu, przez którą trudno się było przebić. Gra dzięki usługom abonamentowym doczłapała do miliona graczy, ale Remedy nie kryło rozczarowania, przyznając, że liczyli na dużo lepszy odbiór. Kto zawinił: nieznający się na grach entuzjaści takiej formy rozrywki, czy może developerzy, którzy obiecywali inspirację Left 4 Dead, po czym zaoferowali coś zgoła odmiennego? W normalnych okolicznościach FBC: Firebreak powinno się już zamknąć; na Steamie liczba graczy spadła do maksymalnie 60-80 na dobę i można domniemywać, że na innych platformach jest podobnie.

Gra raczej nie dorobiła się nawet mikroskopijnego grona fanów, a opinie, choć często pozytywne, przywołują dwóch jeźdźców apokalipsy gier multiplayerowych: grind już na początku i mało zawartości. Mimo mizernego zainteresowania studio najwyraźniej jeszcze nie zamierza kończyć tego eksperymentu.


Zauważyliśmy, jak wielu graczy decyduje się spróbować, po czym porzuca FBC: Firebreak w trakcie pierwszej godziny rozgrywki. To dlatego, że ta pierwsza godzina może być frustrująca; czujecie się zdezorientowani, mało efektywni w walce i nie wiecie, co macie robić. Musimy to poprawić. Dla wielu z was, którzy już grają w FBC: Firebreak, skupienie na poprawkach początku gry może wydawać się mniej potrzebne, ale by utrzymać tytuł w dobrej kondycji i przyspieszyć dobieranie graczy do zabawy, musimy zapewnić mu dobry start.


Remedy zamierza popracować nad tym, jak prezentuje świat graczom znającym Control i tym zupełnie nowym, co oznacza wprowadzenie jakiejś formy narracji – prawdopodobnie dodatkowych filmów wprowadzających, a także lepszych samouczków. Zmian doczeka się też broń: stary system ulepszania pukawek zostanie usunięty. Zastąpi go możliwość stosowania konkretnych modyfikacji, pozwalających dostosować działanie i sposób, w jaki broń będzie stawać się potężniejsza. Twórcy myślą również nad dodaniem losowości do pewnych aspektów zabawy, jak np. rozmieszczenia niektórych przedmiotów czy punktów z amunicją. Na wszystko, co (potencjalnie) dobre, trzeba trochę poczekać – pierwsza duża aktualizacja FBC: Firebreak ukaże się dopiero we wrześniu. Duża porcja zmian, które zawitają do gry wraz z nią, była planowana od początku, natomiast inne są wynikiem feedbacku zebranego od graczy w ciągu miesięcy od premiery. Jest też dobra wiadomość: w całej zapowiedzi zmian tylko słowo „ekscytujący” pojawia się zaledwie 6 razy. Co więcej, firma otwarcie mówi, że to nie koniec planów:


Jesteśmy niezwykle podekscytowani nadchodzącymi zmianami i tym, że finalnie dostarczymy jeszcze więcej nowości, niż pierwotnie planowaliśmy. Musimy znowu was usłyszeć, by sprawdzić, czy nadajemy priorytet właściwym rzeczom. Tak więc, choć planujemy kolejną dużą aktualizację zimą i następną po niej, konkretne cele i funkcje są jeszcze bardzo mgliste.


Przed premierą Remedy ujawniło konkretne cele sprzedażowe – by zainwestowane 30 milionów euro się zwróciło, FBC: Firebreak musi sprzedać się w liczbie 3 milionów egzemplarzy. Sprzedać, zatem kopie z PS Plusa i Game Passa się do tej puli nie wliczają. Na konkretne dane będziemy musieli poczekać do opublikowania kolejnych wyników finansowych, ale mam poważne wątpliwości, czy ten projekt może się jeszcze udać. A może warto walić głową w ścianę, bo chociaż wyniki porównywalne do Helldivers 2 są już raczej poza zasięgiem, to tytuł ciągle może odnaleźć swoją niszę bliżej premiery Control 2


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1975

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze