Starfield: Gra przebiła barierę 10 milionów graczy
Pomimo mniejszych i większych problemów najnowszego dziecka Bethesdy, liczba graczy wciąż rośnie.
Premierę Starfielda z pewnością można uznać za udaną. Przynajmniej tak powiedzą twórcy, gdyż najnowsza produkcja Bethesda Softworks szybko stała się największą premierą w historii studia, przebijając takie tytuły jak Fallout 4 czy Skyrim. Większość graczy również jest zadowolona, o czym świadczą „w większości pozytywne” recenzje na Steamie. Oczywiście Starfield, jak prawie każda gra Bethesdy, mierzy się z technicznymi problemami w postaci błędów czy ubogich animacji postaci, nie zmienia to jednak faktu, że gracze lgną do niej na potęgę. Ostatnio na swoim profilu w serwisie X twórcy poinformowali o przekroczeniu kolejnego kamienia milowego, jakim jest liczba 10 mln graczy.
Ponad 10 milionów osób przemierza kosmos i odkrywa nowe planety. Liczba astronomiczna, jak mówi sama Bethesda. Jednak kryje się tu pewien haczyk. Pamiętajmy, że oprócz zwyczajnej premiery, Starfield zadebiutował również w Game Passie, a więc faktycznych kopii gry za pełną ceną sprzedano pewnie znacznie mniej niż rzeczone 10 milionów. Nietrudno w końcu wyobrazić sobie przypadek gracza, który mając Game Passa, pobiera grę i testuję ją przez godzinę, a potem zostawia, by już nigdy do niej nie wrócić. A takie działanie jedynie podbija Microsoftowi statystyki i pozwala chwalić się liczbą graczy w postach takich jak ten powyżej.
Warto więc mieć to na uwadze i podchodzić z dużą rezerwą do wszystkich danych dotyczących „kosmiczego Skyrima”. A jeśli chcecie poczytać o mniej istotnych, acz wielce ciekawych faktach dotyczących gry, to odsyłam do tekstu Krzyśka Jackowskiego zestawiającego właśnie takie kurioza. Serdecznie polecam.
Czytaj dalej
Zakochany w fantastyce maści wszelkiej. Jak najmniej czasu spędza siedząc w tym świecie, a jak najwięcej przemierzając nadprzestrzeń Odległej Galaktyki, niebo Alagaësii, szlaki Kontynentu lub bezkresne łąki na Cuszimie. Gdy w końcu wyjdzie remake pierwszego Wiedźmina, to zniknie z tego wszechświata, dopóki nie przejdzie gry na każdy możliwy sposób. Typ, który w Awangardzie Krakowskiej dostrzegł cyberpunkowego ducha, a na maturze odwołał się do Gwiezdnych Wojen.