„The Last of Us”: Serial HBO co tydzień bije kolejne rekordy oglądalności

Nikt chyba nie był szczególnie zdziwiony faktem, że serialowa adaptacja The Last of Us od początku zbierała pozytywne opinie. Pierwszy odcinek okazał się największą premierą HBO od ponad dekady, a każdy kolejny... wygląda na to, że tylko bije wyniki oglądalności ustanowione przez niego. Stacja pochwaliła się bowiem, że ostatni odcinek serialu obejrzało w niedzielny wieczór aż 7,5 mln widzów (pod uwagę brani są zarówno klasyczni telewidzowie, jak i abonenci HBO Max).

To wzrost o 17 proc. w stosunku do epizodu trzeciego, tego o Billu i Franku, i aż o 60 proc. więcej niż w przypadku pierwszego odcinka. Wszystko wskazuje na to, że serialowe „The Last of Us” to już siła, której nie da się zatrzymać, i nawet sportowe imprezy oraz prestiżowe gale nie są w stanie odwrócić uwagi amerykańskich widzów od przygód Joela i Ellie. W ostatnią niedzielę miało w końcu miejsce także rozdanie nagród Grammy (po raz pierwszy z uwzględnieniem kategorii poświęconej grom wideo).

Mimo to włodarze HBO doszli do wniosku, że jednak nie chcą konkurować z rozgrywkami Super Bowl i zadecydowali, że piąty odcinek „The Last of Us” obejrzymy w związku z tym wcześniej. To tylko lepiej, zważywszy na cliffhanger wieńczący epizod nr 4. Tradycyjnie zostawiam was ze zwiastunem kolejnego rozdziału wędrówki Ellie i Joela, a także przypominam, że HBO zadeklarowało już chęć stworzenia drugiego sezonu, który prawdopodobnie zostanie podzielony na dwie części, co miałoby dużo sensu, biorąc pod uwagę konstrukcję gry The Last of Us Part II. Byle scenarzyści HBO nie wyjechali ze swoimi pomysłami na kolejne sezony, gdy zabraknie im dalszych historii z produkcji Naughty Dog. Wiecie, ostatnim razem nie wyszło to najlepiej, gdy adaptowano pewną sagę książek fantasy...