Unity nie zwalnia i nadal zwalnia (pracowników)

Decyzja Unity odnośnie do rozwiązania umowy z Weta FX może zdawać się kontrowersyjna, szczególnie że firma ta jest liderem w sektorze efektów specjalnych i miała swój udział w powstaniu „Avatara 2: Istoty Wody”, za co nagrodzona została nawet prestiżowymi nagrodami BAFTA i Oscarem.

Pamiętacie jeszcze zmiany, które przedsiębiorstwo ogłosiło we wrześniu? Na mocy nowych przepisów twórcy gier byliby zobowiązani do płacenia Unity daniny od każdorazowej instalacji gry, która przekroczyła ich dany próg. Nietrudno się domyślić, że pomysł ten średnio przypadł do gustu zarówno deweloperom, jak i graczom. Po trwającym około dwa tygodnie burzliwym okresie wypełnionym inwektywami kierowanymi w stronę Unity i jego prezesa, Johna Riccitiello, firma postanowiła wycofać się ze swoich planów, a wspomniany pan złożył rezygnację. Niesmak jednak pozostał, a konsekwencje niedoszłej do skutku decyzji ciągną się za przedsiębiorstwem po dziś dzień.

Fala zwolnień w Unity rozpoczęła się już w maju, kiedy to z pracą pożegnało się przeszło 600 osób, a firma zdecydowała zamknąć się część ze swoich biur. Zapowiedziano przy tym, że wręczenie kolejnych wypowiedzeń jest jedynie kwestią czasu, jako że przedsiębiorstwo planuje swój „reset” i ponowne ustalenie priorytetów. Tym razem posady w Unity straci 265 z 275 pracowników pozyskanych w ramach zakupu Weta Digital w 2021 roku. Transakcja ta opiewała na całkiem pokaźną kwotę rzędu 1,6 miliarda dolarów, tym bardziej więc dziwi decyzja amerykańskiego przedsiębiorstwa odnośnie do zerwania umowy.

Weta zapowiedziała przy tym, że postara się odzyskać zwolnionych z Unity pracowników. Warto przy tym zauważyć, że pozyskane w wyniku zakupu firmy technologie pozostają własnością Unity. Mimo to Weta FX również posiada do nich prawa i obiecuje, że skorzysta z nich w celu rozwoju autorskich marek i prac nad efektami specjalnymi.

Wedle doniesień, Unity zatrudnia obecnie około 7000 osób na całym globie. Przedsiębiorstwo ma także zamiar zamknąć kolejne swoje biura, a tym razem wybór padł na takie lokalizacje, jak Berlin oraz Singapur. Część pozostałych pracowników może za to ucieszyć fakt, że firma ma zamiar odejść od zasady „co najmniej trzy dni w tygodniu w biurze”.