GameWalker. Jakie gry Activision Blizzard powinny powrócić?

Siekiera: Marzyłby mi się powrót odświeżonej wersji Soldier of Fortune, szczególnie bardzo dobrej „dwójki”. Zresztą po co się rozdrabniać – niemal cały katalog Raven Software powitałbym z otwartymi ramionami. Hexen, Heretic, Jedi Knight, Quake 4 – jest co pudrować i wygładzać.

Bastian: O, Soldier of Fortune! To ta gierka, która kojarzy mi się głównie z pisuarami i odstrzeliwaniem shotgunem części ciała. Fajnie się w to grało! Miałem 8 lat.
Cursian: To wiele wyjaśnia… ale też grałem. Tylko pewnie ze dwa czy trzy lata starszy byłem :).
spikain: Wyobraźcie sobie taką sytuację: typowe wczesne popołudnie w Activision Blizzard, w budynku Blizzarda. Wpada Phil Spencer, czerwony, zaciśnięte zęby, po brodzie spływa mu ślina. I krzyczy: THE LOST VIKINGS 3, SK***YSYNY!!!

Bastian: Jakby mi ktoś tak do biura wleciał i wykrzyczał żądania, to zrobiłbym mu na złość coś w stylu The Lost Vikings: Racing Mania.
Smuggler: A ja ciągle czekam na Warcraft Adventures: Lord of the Clans…
Cursian: O, to by mogło być ciekawe, choć w nieco uwspółcześnionej formie. Wiem, że zaraz posypią się na mnie gromy, ale klasyczne przygodówki jakoś nigdy mi nie podchodziły, bo zagadki rozbijały płynność narracji i grzebiąc się w nich, człowiek zapominał czasem, po co to w ogóle robi. Gdyby jednak pójść bardziej we współczesnym kierunku w stylu Telltale, używając przy tym przepastnego skarbca do stworzenia nieco bardziej znaczących wyborów… Jedno zastrzeżenie: to nie mogłaby raczej być historia Thralla, bo ta potoczyła się w określony sposób i niełatwo byłoby wpleść w nią sensowne decyzje. Warcraft to jednak na tyle bogate uniwersum, że z pewnością udałoby się wybrać inny ciekawy moment w tutejszej historii. Wojna Starożytnych? Wydaje się, że jest tam spore pole manewru i to niekoniecznie w głównym wątku, a przez ekran przewinęłoby się sporo znajomych twarzy.

b-side: O, to wyżej. Albo StarCraft: Ghost. Myślę, że przy absolutnie mizernym stanie samego Blizzarda mało co ucieszy hardkorowych fanów tak bardzo, jak sięgnięcie do prehistorii. Ale w sumie to wolałbym, żeby w końcu zapowiedzieli kontynuację zwykłego StarCrafta i Warcrafta…
Bastian: No ja to wiadomo – dajcie mi kolejnego Crasha, najlepiej tę rzekomo rozgrzebaną grę imprezową Crash Bandicoot Wumpa League. Ale następnym platformerem bym absolutnie nie pogardził. Kolejny powrót Spyro przyjąłbym z wdzięcznością, nowy Tony Hawk to też sympatyczny wyskok. Ale szczerze powiedziawszy, najbardziej chciałbym, by World of Warcraft z powrotem stanął na nogi. I nie pogardziłbym Heroes of the Storm w jakiejś sensownej formie – cały czas podskórnie czuję, że nie powiedziano tam ostatniego słowa.
W 20 sekundzie po prawej stronie pojawia się logo Wumpa League.
CormaC: Dziwię się, że nie wołasz o nowe Guitar Hero, Bastian. Inna sprawa, że czasy plastikowych gitarek chyba minęły bezpowrotnie i trudno jest mi wyobrazić sobie powrót do nich. Przy okazji – ciekawe, że nikt jeszcze nie wymienił serii Prototype. Mnie ona akurat za bardzo nie podeszła, ale jej wskrzeszenie pewnie ucieszyłoby wiele osób.
SztywnyPatyk: Do powrotu Guitar Hero niekoniecznie potrzebny jest plastik, wystarczyłoby dobre podpięcie tego pod VR. Beat Saber święci triumfy, grywalny jest piekielnie; nieważne, kiedy się za niego chwyci. A wyobraźcie sobie takie nawalanie w wirtualną perkusję, gdy liczna publiczność przed tobą wiwatuje, obok ciebie reszta zespołu cyka na gitarach, dźwięk przestrzenny – no, definicja „doświadczenia”. Nic nie zastąpi precyzyjnego klikania w klawisze, a dostosowanie strun do kontrolera „wijarowego” byłoby cholernie trudne. Ale trzeba uciszyć szepczącego w głowie, nostalgicznego chochlika: plastikowe gitarki dziś by się nie sprzedały, pandemia czy nie.

Cursian: Wiem, wiem, jestem potwornie nudnym człowiekiem i na dobrą sprawę można było bezczelnie przekleić tu jeden z moich wcześniejszych wpisów. Nic nie poradzę, że do szczęścia potrzebuję przede wszystkim nowych części Warcrafta i StarCrafta. Siekiera słusznie przypomniał Jedi Knight, bo Jedi Outcast wyrwało mnie niegdyś z butów, mimo że Gwiezdne Wojny są mi raczej obojętne. No i jak pisał Bastian – trzeba wreszcie postawić WoW-a i HotS-a na nogi. Ten ostatni nie wzbogacił się o nową postać od roku, a bywało, że pojawiały się co trzy tygodnie…
CormaC: Jedi Knight to marka LucasArts/Disneya, a nie Activision, które było tylko jednym z wydawców. Tak czy inaczej – kiedy ją odkopać, jak nie teraz? Disney wycofał się z wyłączności na Star Warsy dla EA, dogadując nową grę z Ubi, seriale okazały się sukcesem – nic, tylko iść za ciosem, wykorzystując przy okazji sentyment dorosłych graczy. Choć nie wiem, czy z gier gwiezdnowojennych nie wolałbym dostać nowego Dark Forces, np. w wykonaniu Respawna, którego Titanfall 2 zachwyca kampanią singlową.

DaeL: Nie wiem, czy pamiętacie, ale bodaj pierwszą komercyjną grą, która wyszła na Windowsa 95, był rimejk Pitfalla. No to chyba pora wrócić do tej marki. Tym bardziej że w tym roku stuknie Pitfallowi czterdziestka.
Bastian: Z tym Pitfallem to ciekawy pomysł, ale jak by to miało dziś wyglądać? Na razie totalnie nie przychodzi mi do głowy nic, prócz czegoś w rodzaju Uncharted. Albo jakiejś porąbanej wariacji na temat Temple Runa na smartfony.
DaeL: Ja bym to widział jako skrzyżowanie Uncharted i Tomb Raidera, ale z bujaniem na lianach po dżungli (trochę jak w Spider-Manie, choć oczywiście w innych „okolicznościach przyrody”).
Pitfall: The Mayan Adventure w wersji na SNES-a
Ranafe: Jeśli o Pitfalla chodzi, to wolałabym raczej coś w stylu The Mayan Adventure niż Beyond the Jungle. Może być nawet zwykły port na Switcha, nie będę narzekać. A jeśli miałby ukazać się nowy tytuł, to nie mam nic przeciwko wymagającej platformówce w stylu Ori, nie czuję presji na 3D. Z innych tytułów – ponieważ każda kolejna część Cywilizacji mnie już nuży, z otwartymi ramionami powitam powrót do Call to Power.
CormaC: Może warto byłoby ogólnie przyjrzeć się prehistorycznym markom Activision, bo oprócz Pitfalla znajdzie się wśród nich np. River Raida, H.E.R.O. czy The Last Ninja – te tytuły na pewno przyjemnie pogilałyby ludzi wychowanych w grach z lat 80. Pitfall faktycznie aż się prosi o współczesną interpretację na modłę Uncharted (albo o śliczną metroidvanię), ale The Last Ninja też ma potencjał na coś większego od sentymentalnej popierdółki. Swoją drogą, odpalam czasem River Raida na Atari i to niesamowite, jak grywalny jest czterdzieści (!) lat po premierze. Gdyby na przykład remake zrobiło Housemarque (Resogun!)…

SztywnyPatyk: Niby jestem staro duchem, ale w dowodzie mam nadal 21 lat i Activision to dla mnie głównie Call of Duty oraz „filmówki” z dzieciństwa: wszelkie Madagaskary, Rybki z ferajny, Shreki czy Pixarowe Ratatuje. Na przywrócenie tych drugich nie mam co liczyć przez licencyjne piekło. No i mimo wszystko na jednego kultowego Spider-Mana 2 na PlayStation 2 przypada dwadzieścia pospiesznie robionych dziadostw, więc ograniczę się do CoD-a. Ten już daaawno doszedł do etapu, kiedy coroczne wydawanie nie jest mu w ogóle potrzebne do szczęścia, a jedynie niweczy potencjał na coś konkretniejszego. Modern Warfare (2019) zasługiwał swoją tematyką na znacznie więcej niż bycie kolejną, rokroczną odsłoną i przechodził ze skrajności w skrajność: albo uderzał na pełnej, albo miętolił to samo bez namysłu. Cold War było krokiem w dobrą stronę, ale znowu: trzeba było się spieszyć na deadline i zabrakło czasu na dopieszczenie. Trza tu świeżej krwi, jak w niezłym Advanced Warfare czy w filmowym MW (2019) właśnie.
Otton: Nieodmiennie proszę o jakiegoś RTS-a spod szyldu Warcrafta. Ja wiem, w międzyczasie wyszedł WoW i dla większości tylko on się liczy, ale sam dawno temu spędziłem masę czasu przy drugiej i trzeciej części strategicznego pierwowzoru. Tak w sumie możemy uznać, że remake „trójki” nigdy nie miał miejsca i zrobić ją od nowa. O „czwórkę” to nawet nie śmiem prosić…

A jakie tytuły waszym zdaniem powinny wrócić do świata żywych? Podzielcie się swoimi typami w komentarzach.
Czytaj dalej
19 odpowiedzi do “GameWalker. Jakie gry Activision Blizzard powinny powrócić?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Zdecydowanie Soldier Of Fortune(1) oraz Jedi Knight.
Niech się skupią nad niespierdo****em Diablo IV.
O to to! D2 Resurrected jest spoko, ale pograłby człowiek w nowe i dobre, bo D3 było fajne, ale arcade’owe, jak cholera.
Po niedawno ogrywanym Heretic 2 marzy mi się kontynuacja… na wypasie, AAA z widokiem TPP.
Warcraft IV, singlowe RPG w świecie Warcrafta, nowe Spyro i Crash – i to mi wystarczy. Oraz dobre Diablo IV.
Mój człowiek!
Soldier of Fortune zdecydowanie. A później cały pakiet Activision Anthology (na czele z River Raid, F-14 Tomcat, Seaquest)…
CormaC’owi stawiam piwo za Prototype. Po Warcraft VI to mój faworyt do wskrzeszenia.
Hm, kurczę, mnie jakoś prototajpowy hajp ominął. Pograłem parę godzin w okolicach premiery na pececie, wzruszyłem ramionami i wyłączyłem. ;c
Prototype to w wielu miejscach gniot. Myk w tym, że gorsze elementy gry w ogóle nie przeszkadzają w cieszeniu się jej przepysznymi mechanikami poruszania się i walki. Skakanie po dachach, łapanie helikopterów w locie, lądowanie jak meteoryt po środku grupki wrogów. To sam gracz wybiera jaka jest skala zawieruchy, czy chce bawić się w „To” i nosić na sobie przebranie z innych NPCów, czy aktywować super-pancerz i giga-piąchy. Wielu graczy pewnie nie dotarło w grze do momentu, gdzie mogli „wyfarmić” sobie podkokszenie do poziomu półboga, co mnie nie dziwi, ale trochę smuci. Miałem do czynienia z innymi grami, które próbowały dać graczowi „moc”, typu Saints Rowy późniejsze, Crackdown, ale jakoś żadna inna nie ujęła tego tak jak Prototype. Po tym jak dwójka zawiodła i fanów i Activision, Radical zostało pogrzebane żywcem, ale co jakiś czas ten czy drugi esej youtubowy przypomina ludziom, że coś w tej serii jest wartego odgrzania.
Naprawić Reforged albo po prostu zrobić rollback.
Zrobić WarCraft-a IV który ignoruje WoW-a i jest prawowitym sequelem WCIII (WoW w tym momencie to jedno wielkie bagno jeżeli chodzi o fabułę i lore).
Zrobić StarCraft-a III który wymazuje StarCraft-a II i jego okropną fabułę wraz z równie okropną końcówką.
Prototype III który ignoruje Prototype II (oraz komiks który jest prequelem do tego ostatniego).
Diablo IV, ale żeby było naprawdę dobre i pozwalało na dużo zakręconych kombinacji jak w D2. Niech tego nie zepsują.
Lost Vikings i Blackthorne na GOG i Steam.
Plus że ktoś jeszcze chce StarCraft: Ghost.
O, ja też bym chętnie zobaczył Warcrafta IV, który pomija lore WoW-a. Nie że jest niefajne czy coś, tylko po prostu w niego nie gram – a wydarzało się tam tak kosmicznie dużo, że wolałbym wskoczyć tam, gdzie skończył się dodatek do W3.
Powiem tylko tyle. Z czasem jak wydawali kolejne dodatki do WoW-a, to co było fajne w WC przeminęło jak coraz to bardziej absurdalne rzeczy zaczęli wprowadzać z dodatkiem fatalnego…wszystkiego (za dużo by wymieniać). To i zamiast traktować gracza jako mały trybik w świecie, to zrobili z graczy wybrańców i zmniejszyli do tego rozmach wielu rzeczy (głównie raidów itp).
I ludzie potem się dziwią że Final Fantasy XIV zaczyna rosnąć a WoW maleć.
@CormaC, a co do Guitar Hero: a nie wymieniłem, bo na rynku istnieje świetne Clone Hero, o którym zresztą popełniłem felietoniks w numerze 4/2021. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba 😀
Ja jestem zainteresowany tylko tym aby Microsoft zajął się Starcraftem. Raczej nie ma potrzeby wydawać SC3. SC2 wyglada i działa lepiej niż niejedna gra w 2022, ale zdecydowanie potrzeba dodatków i reanimacji sceny eSportowej. Mnie osobiście nic innego z portfolio Activision – Blizzard nie obchodzi.
Soldier of Fortune. Ależ to było dobre ! Ale urwał ! Chętnie zobaczę w nowym stylu. 🙂 Poza tym zdecydowanie powrót Warcrafta do korzeni i wydanie IV części. No i Lost Vikings 3 skur****** !! 😀 Dokończenie przygotówki Warcraft też mogło być super, ale ja bym został przy tej fajnej klasycznej formule z kreskówkową grafiką.
Nowy Warcraft!
Tak,Soldier of fortune i seria DarkForces/Jedi Knight, koniecznie.
O, w tej formie GameWalker przypomina dawne czasy, ostatnio w piśmie był trochę na siłę. Wincyj!