Szpile: zwolnijcie z tymi zwolnieniami
Twoja cotygodniowa dawka przekąsu.
📍 Do grona studiów zwalniających pracowników dołącza polskie People Can Fly. Na bruk – ehm – poleciało ponad 30 osób. Cóż, tak to bywa, czasem „ludzie mogą latać” zmienia się w „ludzie są na wylocie”. Na pocieszenie: nie będziecie jedynymi z rodzimego gamedevu, których to spotka, bo niemal codziennie dostajemy newsy o redukcjach w tym czy innym polskim studiu…
📍 I tak, dla przykładu, twórcy Ruinera, Reikon Games, zwalniają ok. 60 ludzi, czyli w sumie jakieś 60% zespołu. Grubo. Tym samym, odnoszę wrażenie, szanse na ujrzenie ich nowej gry mającej być „wypakowanym akcją epickim FPS-em sci-fi”, nad którym pracują od trzech lat, zostały mocno zruinowane…
📍 Czy wiecie, że IPN stworzył darmową grę Lotnicy? To „krótka edukacyjna gra przygodowa poświęcona polskiemu personelowi lotniczemu podczas drugiej wojny światowej. Gra 3D z perspektywą pierwszoosobową, zawierająca elementy strzelania, eksploracji oraz logiczne łamigłówki”. Na bazie wymagań sprzętowych sądzę, że powinna się jednak nazywać Astronauci… Ktoś tu wyraźnie odleciał w kosmos: Intel Core i5-12, 16 GB RAM-u i karta pokroju RTX-a 3060.
📍 Z Eidosu Montréal zwolniono niemal 100 pracowników. Najprawdopodobniej oznacza to, że do piachu poszedł też tworzony tam najnowszy Deus Ex (nigdy oficjalnie nie potwierdzono, że powstawał, ale były na to mocne dowody). W efekcie mamy więc ex-pracowników Eidosa i ex-Deusa Ex. Ex-tra, co?
📍 W Microsofcie ostatnie grupowe zwolnienia dotknęły nie tylko twórców gier. Według plotek wylano m.in. cały dział odpowiedzialny za wydawanie gier w wersjach pudełkowych na Xboksa. Konsola ma się ponoć teraz nazywać X-no-box.
Ale zwolnionych na pewno pocieszy fakt, że ich była firma osiągnęła właśnie kapitalizację przekraczającą trzy biliony dolarów. To miło zostać wywalonym z takiego giganta i mieć świadomość, że dołożyło się swoją cegiełkę, by go stworzyć. To jak w tym dowcipie. Szef mówi do podwładnego: „Widzisz ten mój nowy, wypasiony samochód na firmowym parkingu? Jak będziesz długo i ciężko pracował, to kupię sobie jeszcze lepszy”.
📍 No dobra, w kategorii „Na czym można odpalić Dooma?” dotarliśmy chyba do nieprzekraczalnej granicy. (A przypomnę, że uruchamiano go już m.in. na teście ciążowym i Windowsowskim Notatniku). Lauren Ramlan, doktorantka biologii na MIT, odpaliła go zaś… NA BAKTERIACH JELITOWYCH człowieka(*). Co prawda z szybkością z grubsza jednej klatki na jakieś… 500 minut. Sami policzcie, ile zajęłoby wam przejście tej gry, zakładając, że Dooma można zaliczyć w 10 godzin, a gra chodziłaby w mizernych 30 fps-ach.
Wskazówka: jest szansa, acz raczej niewielka, że wcześniej doczekalibyście się premiery Star Citizena.
(*) Tzn. wyświetliła na nich tę grę, co wszelako również jest uznawane w tym wyzwaniu za „uruchomienie”.
📍 Japonia kojarzy się zwykle z nowoczesnymi i nowatorskimi technologiami. W kraju tym natomiast do niedawna jeszcze oficjalnie przyjmowano w urzędach rozmaitą dokumentację nagraną na… dyskietkach 3,5″. Ale w 2024 z tym koniec! Młodszym czytelnikom Szpil (optymistycznie zakładam, że takowi są) wyjaśniam, że to takie duże modele 3D ikony „zgraj dokument” w dawnym Wordzie albo bardzo dziwne pendrajwy o małej pojemności, do tego nie na USB. A jeśli pamiętasz jeszcze, czytelniku, jak używałeś dyskietek 5,25″, to chyba czas już zapisać się na kontrolne badania prostaty i kolonoskopię.
📍 Może słyszeliście o rewelacyjnym polskim komunikatorze UseCrypt, co to miał być superbezpieczny, wykrywać infekcje Pegasusem, zamieniać wodę w wino i wskrzeszać zmarłych (…no dobra, trochę mnie poniosło). Nie? To dobrze dla was, daleko mu bowiem – mówiąc oględnie – do tego, co deklarował jego twórca. W sumie to okazał się badziewiem, a jego „ojcu” i jeszcze paru innym osobom ze spółki Usecrypt postawiono zarzuty oszustwa (piramida finansowa), prania brudnych pieniędzy i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Sprawa się zresztą dopiero rozkręca, ale zapewne kilka osób trafi do… krypty na ładnych parę lat.
📍 Na tym wyglądającym jakoś tak dziwnie znajomo (przynajmniej dla tych bardziej wiekowych czytelników) zdjęciu widzicie właśnie powołany przez rząd nowy zespół doradczy PL/AI Sztuczna inteligencja dla Polski, który ma pracować nad rozwojem AI i wykorzystaniem jej w konkretnych obszarach działania państwa. Doceniam żart. Zwłaszcza że na fotce jest też jeden z nerdów z tego oryginalnego zdjęcia z 1997 – Tomasz Czajka. Generalnie cała czwórka zdecydowanie „wyszła na ludzi”. Tak że uważajcie, z kogo się śmiejecie. Obiekt żartów może potem być waszym szefem.
📍 Jakieś półtora miesiąca po dużym patchu do Cyberpunka 2077 pojawił się spory hotfix poprawiający błędy, jakie spowodował ten patch (np. zblokowaną animację finiszerów). Teraz więc jeszcze tylko poczekam kolejny miesiąc na hotfix do hotfiksa i usiądę do Widma wolności. Not bad!
📍 „Epic Games Store: Gra logiczna do odebrania za darmo” – informuje nasz newsman. To oburzający wyzysk. Rozumiem, taka praca, że trzeba komuś coś odebrać (pozdrawiam komorników), ale dlaczego mam robić to za darmo?! Może jeszcze powinienem tyrać za wpis do CV, coooo?!
📍 Wiecie, że „ojcu” Gears of War zaproponowano kiedyś filmową adaptację jego gry? Ale w wersji dla młodzieży, więc zapewne bez krwi, przemocy i giwer z piłą łańcuchową w roli bagnetu. „Pieprzcie się” – odpowiedział krótko Cliff Bleszinski. Niewątpliwie, mając polskie korzenie, inspirował się tu Norwidem („Odpowiednie dać rzeczy słowo!”) i Słowackim („Chodzi mi o to, aby język giętki / Powiedział wszystko, co pomyśli głowa”).
📍 À propos The Day Before – powstała jego fanowska parodia pod tytułem The Day After (co samo w sobie jest paradoksem – jak sparodiować parodię?) i zdaniem graczy jest… lepsza niż oryginał. Pfff, ale mi sztuka. Spróbowaliby zrobić coś gorszego!
Zresztą sami popatrzcie:
📍 „W miarę jak inwestujemy w Netflix i ulepszamy go, od czasu do czasu będziemy prosić naszych członków o zapłacenie nieco więcej, aby odzwierciedlić te ulepszenia” – informuje ten serwis.
A co będzie, jak nie posłucham prośby i powiem „niet, flix”?
📍 Jeszcze o nieszczęsnym The Day Before (ta gra jest jak zombie, powraca zza grobu). Zdaniem właścicieli studia Fntastic za porażkę produkcji odpowiadają… blogerzy, tzn. ci, którzy krytykowali ją tylko dlatego, że było to dla nich dochodowe. „Pewni blogerzy zarobili wielkie pieniądze, tworząc fałszywe treści z wielkimi nagłówkami”. A potem, po premierze, najwyraźniej głupi gracze ulegli tej czarnej propagandzie. „Negatywna stronniczość określonych blogerów zarabiających pieniądze na hejcie wpłynęła na postrzeganie gry”. Jest takie powiedzonko: „Myślałem, że sięgnąłem dna, a wtedy usłyszałem stukanie od spodu”.
📍 Zapowiedziany jeszcze w 2019 aktorski serial na motywach Final Fantasy XIV nie powstanie. Podobno „trafiono w zły moment, a ambicje były zbyt duże”, jak stwierdził przedstawiciel firmy Hivemind, odpowiedzialnej m.in za Netfliksowego „Wiedźmina”. Na wieść o tym fani FFXIV zalali się łzami… ze szczęścia, że oszczędzono im tego, co hivemindowcy zafundowali wielbicielom Geralta.
Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.