4
4.11.2024, 07:15Lektura na 3 minuty

Dragon Age Remastered raczej nie powstanie. „Maksymalnie 20 osób w BioWare wiedziałoby, jak to zrobić”

Zremasterowana trylogia Dragon Age'a może się nigdy nie pojawić. Winę za to ponosi trochę przestarzała technologia, a trochę decyzje Electronic Arts.

Nowy Dragon Age wylądował kilka dni temu, przebijając wynik Inkwizycji, a przy okazji zgarniając kilka miłych słów od twórcy Baldur’s Gate’a 3 oraz samych graczy. Otton w swojej recenzji nie był tak entuzjastyczny względem nowego dzieła BioWare i kiedy spojrzymy na szerszy kontekst premiery – włączając w to zainteresowanie – The Veilguard został przebity prawie siedmiokrotnie w kwestii liczby graczy przez testy beta nadchodzącego Monster Huntera. Dzieło BioWare ostatecznie okazało się dopiero nabierać rozpędu i kilka dni po debiucie udało się poprawić oryginalny peak 70 tysięcy graczy – teraz to prawie 90 tysięcy. Czy to satysfakcjonujące osiągi dla ogromnej, głośnej i powracającej po dekadzie serii? Tu już moglibyśmy się spierać i ważnym punktem dyskusji byłoby odniesienie do początków serii.

Dragon Age: Origins wyszedł w 2009 roku jako nowoczesna gra RPG łącząca właściwie martwy wówczas gatunek izometrycznych gier fabularnych oraz dynamiczną rozgrywkę w trójwymiarowym otoczeniu. Ostatni raz grałem w Origins w październiku zeszłego roku i mimo że bawiłem się dobrze, to niektóre elementy produkcji zestarzały się okropnie, a stabilna zabawa na współczesnych sprzętach bywa utrudniona. BioWare jest świadome problemów, natomiast już ponad miesiąc temu reżyserka Veilguarda wypowiadała się na temat ewentualnych remasterów starszych odsłon z naciskiem właśnie na „jedynkę” – w końcu taka terapia była skuteczna w przypadku Mass Effecta. Na samym Steamie w zbiorcze wydanie trylogii przygód Sheparda tuż po premierze zagrało blisko 60 tysięcy osób jednocześnie.

Problemem w przypadku Dragon Age’a będzie technologia. John Epler, dyrektor kreatywny BioWare, w jednym z wywiadów nie owija w bawełnę:


Wydaje mi się, że jestem jedną z maksymalnie 20 osób, które wiedziałyby, jak to zrobić. To na pewno nie będzie takie proste jak Mass Effect, ale uwielbiamy oryginalne odsłony Dragon Age’a. Nigdy nie mów nigdy.


John Epler, dyrektor kreatywny w BioWare

Na początku była nieskończoność

Przy okazji tworzenia Baldur’s Gate’a powstał legendarny silnik Infinity, który dał życie wielu klasycznym erpegom. Jego sukcesorem stała się Aurora, napędzająca m.in. Neverwinter Nights, ale też, po wielu przeróbkach, pierwszego Wiedźmina. Aurorę udoskonaliła kolejna iteracja tej technologii, Odyssey Engine, zastąpiony później przez Eclipse – to właśnie ten ostatni napędzał Dragon Age: Origins, Awakening oraz Dragon Age’a 2. Następnie EA naciskało na użycie Frostbite'a i na tym silniku oparto tak Inkwizycję, jak i ostatniego Mass Effecta. „Elektronicy” na szczęście już odpuścili, dlatego Mass Effect 5 wróci do Unreal Engine’u i zapewne podobny los czeka Dragon Age’a 5.

Eclipse jest już martwy. Prace nad odświeżeniem Dragon Age: Origins należałoby zacząć od przeniesienia całej zawartości na inny silnik, co dałoby nam już remake, a nie prosty remaster, jak w przypadku Mass Effectów. Wiemy, że The Veilguard nie otrzyma już żadnych DLC, więc kto wie, być może część BioWare już łamie sobie nad tym głowy...


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1493

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze