Giełda reaguje na zapowiedź Wiedźmina 4, który... nie będzie Wiedźminem 4

Nie trzeba było zaglądać w Zwierciadło Nehaleni, by przewidzieć, że giełda nie zareaguje obojętnie na wczorajsze ogłoszenie nowego Wiedźmina. CD Projekt Red zabrał nas na wyjątkową przejażdżkę po notowaniach już od pierwszego *beep*, które rozpoczęło serię rekordowych kursów akcji firmy związanych z Cyberpunkiem 2077. Czym to się skończyło, wszyscy doskonale pamiętamy - po premierze balonik pękł, a rozczarowani inwestorzy warszawskiej spółki wzięli się za pozwy.

Na szczęście zapowiedź Wiedźmina 4 może stanowić początek nowego, wspaniałego rozdziału w historii CD Projektu Red - w końcu już nawet reżyser gry zapowiedział, że tym razem nie ma mowy o crunchu i złym traktowaniu pracowników. O tym, jak na tę wieść zareagują inwestorzy, dowiedzieliśmy się dopiero dziś - wczorajsze ogłoszenie wystosowano już po zamknięciu GPW. Wówczas kurs akcji CD Projektu wynosił 171 zł.

Po dzisiejszym otwarciu giełdy akcje zanotowały ponad 9-procentowy wzrost - do prawie 187 zł. Od tego czasu sytuacja się jednak ustabilizowała i wartość zdążyła spaść do poziomu 174 zł w chwili pisania tego newsa. Na razie nowych rekordów nie będzie, przynajmniej póki nie dowiemy się czegoś więcej o Wiedźminie 4, który... najprawdopodobniej wcale nie będzie Wiedźminem 4.

W zasadzie od początku się na to zanosiło: przecież historia Geralta dobiegła końca, a w nowej grze wcielimy się już najpewniej w innego bohatera (choć aż się prosi, aby napisać "bohaterkę"). Również wczorajsza zapowiedź mówiła wprost o "nowej sadze", a Radek Grabowski, odpowiedzialny za globalny PR CD Projektu Red, dodatkowo podkreślił, że wcale nie zapowiedziano żadnego Wiedźmina 4. Jednak na razie nie ma co liczyć na szczegóły dotyczące fabuły, postaci czy mechanik.

...czyli i tak wszyscy będziemy nadal nazywać tę grę Wiedźminem 4.