Ogromny patch do Stalkera 2 nie ratuje stanu gry. Udostępniono też narzędzia moderskie wymagające aż 700 GB miejsca na dysku

Stalker 2 wyszedł już ponad pół roku temu i zapewnił mi rozrywkę na poziomie wieńczącego starą trylogię Zewu Prypeci, z kolei technicznie przypomniał początki Cienia Czarnobyla, trzymającego się tuż po premierze tylko na słowo honoru. Nie tylko ja miałem mieszane uczucia, czego dowiecie się z naszej recenzji. Wniosek ostateczny jest taki, że nie była to dobra gra, tylko średniak potrzebujący jeszcze co najmniej kilku miesięcy produkcji. Developerzy skupili się za bardzo na konstrukcji świata i zwyczajnie zabrakło im czasu na coś więcej; w tle były jeszcze wytyczne ze strony nowego właściciela GSC, mającego z produkcją gier wspólnego mniej więcej tyle, co ja z Elonem Muskiem oraz inne perypetie, nie zawsze zależne od twórców Stalkera 2. Jedyne, co było w pełni od nich zależne to to, że zdecydowali się budować marketing swojej gry na trwającej wojnie w Ukrainie, co będę im wypominał przy każdej okazji.

Absmak po premierze był podwójny, bo następca trylogii okazał się zaledwie Far Cry’em w Czarnobylu, a twórcy długo nie chcieli przyznać się do błędów. Potem poniekąd to zrobili, publikując kilka miesięcy po ustalonym pierwotnie terminie mapę rozwoju. Część z obietnic udało się wypełnić od razu, inne dopiero czekały na swoją kolei i zadebiutowały wraz z wydanym dziś patchem oznaczonym numerem 1.5. Według changeloga zachowanie enpeców zmieniło się diametralnie, bo dotyczy teraz nie tylko postaci w zasięgu widzenia gracza, ale także wszystkich innych – postacie niezależne kontynuują swoje zero-jedynkowe życia we własnym, niespiesznym tempie, dlatego możemy je teraz napotkać w różnych miejscach i odmiennych sytuacjach. Poprawiono także spawn, dodano nową anomalię, czyli wodno-elektryczne tornado, obiecane w roadmapie 2 nowe bronie oraz możliwość lootowania mutantów.

To nie koniec, ponieważ pojawiły się też narzędzia moderskie, na które będziecie potrzebować „zaledwie” 700 GB (!!!) wolnego miejsca na dysku. To oznacza, że w zasadzie nie mamy do czynienia z dedykowanym edytorem, tylko nieskompresowanymi assetami do wykorzystania w Unreal Enginie – czyli czymś, co można było udostępnić już wiele miesięcy wcześniej. Niejasna jest także sytuacja prawna modyfikowania zasobów gry. W przypadku odświeżonej trylogii firma zablokowała możliwość instalowania starych modyfikacji, wymuszając korzystanie z warsztatu Steama oraz zaakceptowanie zasad, wśród których jest właściwie ręczne sterowanie przez GSC tym, co wolno, a czego nie wolno.

Najważniejsze pytanie brzmi: czy po patchu 1.5 Stalker 2 zaczyna wreszcie odzyskiwać zaufanie tych, którzy byli zawiedzeni grą i jej jakością? Odpowiedź będzie krótka i w gruncie rzeczy bardzo smutna: nie. Wkrótce po wydaniu aktualizacji gracze zaczęli zgłaszać liczne problemy. Najczęściej powtarzają się zarzuty o ciągle zepsutą sztuczną inteligencję i wszechwiedzących wrogów, zdejmujących nas z kilometra dwururką. Możliwość dostrzegania bohatera przez drzewa i krzaki na tym etapie traktuję już jak hołd Cieniowi Czarnobyla, mierzącym się z podobnymi problemami blisko 20 lat temu. Headshoty powodują wyrzucanie wrogów w powietrze, części grających tytuł się po prostu przestał uruchamiać, a na deser ciągle są czynności, którym nie da się przypisać innych klawiszy, niż te odgórnie ustalone.

Nie powiedziałbym, że GSC dowiozło to, co obiecała nam mapa rozwoju, ale jestem wyczulony na krętactwo tej firmy i rozmijanie się z prawdą. Stalker 2 od premiery zmienił się znacząco, choć dalej nie jest grą, którą powinien być już w dzień debiutu. Na deser, by nie kończyć tak negatywnie, dodam, że pojawiły się pierwsze jaskółki sygnalizujące zbliżającą się premierę Serca Czarnobyla na PS5 – w holenderskim Media Marktcie pojawiła się już nawet podstrona produktu, niewskazująca na razie żadnej konkretnej daty premiery.