Marek Tymiński – prezes CI Games – myśli, że obnaża prawdę na temat stanu branży gier
Bądź od lat szefem wielkiej firmy developerskiej. Wydaj masę średnio ocenianych gier. Obudź się w 2025 roku i odkryj, że „woke niszczy gry”.
„Zbyt wielu graczy jest sfrustrowanych. Ignorowanych. Odstawionych na boczny tor. Ich wściekłość jest realna. Zmiana jest potrzebna” – pisze na portalu X Marek Tymiński, podając dalej nieporadnego mema, który wygląda jak te sklejane w Paincie żarty polityczne rodem z boomerskich grupek, gdzie prezentuje się dzieła pokroju małpy z twarzą Kaczyńskiego czy Tuska w mundurze z III Rzeszy.
Mogłoby się wydawać, że 47-letni prezes firmy zarabiającej miliony może sobie pozwolić jeśli nie na wyższych lotów przemyślenia, to chociażby na złote milczenie. Bracia Kicińscy i Marcin Iwiński z CD Projektu nie są znani z tandetnych wyskoków zawartych w 200-znakowych postach. Tak samo Grzegorz Miechowski, prezes 11 bit studios, czy Paweł Marchewka, twórca Techlandu.
Co innego Adrian Chmielarz, kolejny weteran branży. Ten jest znany z wyrazistych poglądów praktycznie od zawsze. Najstarsi górale pamiętać będą jego rubryki z magazynu Neo+, później przeniósł się z rozważaniami na social media. Co prawda jego niedawna wypowiedź w gorącym temacie opcjonalnego wątku romantycznej relacji Henryka i Jana Ptaszka z Kingdom Come 2 spotkała się z szeroką oraz słuszną krytyką (za argumenty, nie sam fakt komentowania), ale przynajmniej tego typu wpisy Chmielarza zawsze brzmią jak jego autorskie przemyślenia, a nie breja udostępniana z najgorszych czeluści internetu.
No i jest pan Marek. Milioner wybierający język brzmiący jak parodia głupot, którymi karmi nas Elon Musk. Tylko niestety na parodię to nie wygląda.
Samokrytyka
Pochylmy się nad powyższym wpisem z X-a, bo chociaż jest krótki, to dużo można z niego wywnioskować. Oto magnat gamedevu budzi się ze snu, aby powtarzać za randomowym użytkownikiem mądrości dotyczące rynku, na którym sam działa. Pomyślmy… co ostatnio wydało CI Games?
Jesienią 2023 roku ukazało się Lords of the Fallen. Gra przyciągnęła bardzo dużo uwagi zarówno przed premierą, jak i po niej. Średnia wyciągnięta przez Metacritic to 75/100. Po wyniku można interpretować, że mamy grę naprawdę niezłą, jednak wyraźnie odstającą od innych soulslike’ów, a można też odbierać to jako porażkę w zakresie ambicji CI Games w dogonieniu FromSoftware. Ja się przychylam do opcji numer jeden.
Inaczej rozkładają się opinie internautów. Na Steamie średnia ocen to zaledwie 63% tych pozytywnych. Pewnie wielu z was słyszało też, jak rozmaici youtuberzy słynący z różnej jakości treści, ale o niewątpliwie sporych zasięgach, zrównywali LotF z ziemią. Cóż, ich prawo, od tego jest recenzowanie, żeby pisać, co człowiekowi leży na wątrobie (choć bawi mnie, jak nawołujący do myślenia czy przejrzenia na oczy renegaci wychowują sobie armię akolitów, dla których niepojęte jest, że ktoś może mieć inne zdanie).

To teraz zastanówmy się, co poszło nie tak, że najbogatszy polski piewca antywokizmu z jednej strony widzi frustrację dzisiejszego gracza, a z drugiej wydaje produkcję AAA, które temu dzisiejszemu graczowi niespecjalnie odpowiada. To jakaś forma samokrytyki? CI Games zignorowało potrzeby graczy? Czy może do gry niepostrzeżenie dostała się „lewacka propaganda”?
24 miesiące grozy
Ale może Tymiński wziął Lordsów w nawias i wypowiedział się tak ogólnie o rynku. To, że jest się frontmanem rockowego zespołu napisanego drobnym druczkiem na plakacie festiwalu, nie oznacza przecież, że nie można ponarzekać na całą muzyczną scenę, prawda?
No to czas może odpowiedzieć na pytanie, jak woke niszczy gry. Od roku przewijają mi się przez ekran konta na YouTubie i dawnym Twitterze, wałkujące w kółko tylko i wyłącznie kilka tematów na krzyż. Gry w 2024 zostały zniszczone przez Assassin’s Creed: Shadows, które jeszcze nie wyszło. Przez Concorda, który nikogo nie obchodził. Przez Dragon Age’a: The Veilguard, którego pełna wersja oberwała od wielu mediów za słabą fabułę i bycie zbyt cukierkową. I w końcu gry zostały zniszczone przez Sweet Baby oraz aktywistów, przez których rzekomo nie mamy już tak fajnych gier jak kiedyś.
A zatem mówię – „sprawdzam”. W 2024 bawiliśmy się przy takich grach, jak Elden Ring: Shadow of the Erdtree, Helldivers 2, Silent Hill 2, Astro Bot, Like a Dragon: Infinite Wealth, Black Myth: Wukong, Path of Exile 2, Prince of Persia: The Lost Crown, Balatro, Warhammer 40,000: Space Marine 2, Dragon’s Dogma 2 czy Hades 2. Liczba tytułów zniszczonych przez woke, DEI czy inne „zboczenia” – zero. A nie, w Hadesie 2 są przecież liczne relacje nieheteronormatywne, ale z tym jakoś ludzie nie mieli problemu.

Cofnijmy się do 2023 roku, czyli tych 12 miesięcy, w ciągu których wyszło m.in. Lords of the Fallen. Jak tu wyglądała sytuacja? Co irytowało graczy? Jakimi tytułami wydawcy odsuwali fanów elektronicznej rozrywki na boczny tor? Alan Wake 2, The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, Star Wars Jedi: Ocalały, Hi-Fi Rush, Final Fantasy XVI, remake Resident Evil 4, Lies of P, Starfield, Dave the Diver, Cyberpunk 2077: Widmo wolności, Assassin’s Creed Mirage, Spider-Man 2 i Diablo 4. Oczywiście ostatnia z wymienionych jest nieustannie krytykowana. Za gameplay.
Za nami dwa lata gier różnej jakości, a o ich powodzeniu lub nie zadecydowały przede wszystkim gameplayowe rozwiązania. Tymczasem prezes jednej z największych firm gamedevowych w Polsce, mający doradców, dostęp do analiz i znajomości z szefami innych gigantów rynku, pisze komentarze nie tylko, oparte o share’owaniu wyziewów z dna najgorszego serwisu społecznościowego świata, ale i niemające tak naprawdę poparcia w rzeczywistości.
Co dalej?
Może to jego skrywane od lat przemyślenia? A może prosty koniunkturalizm? Może ci doradcy i koledzy z branży wskazali, że trend jest taki, jaki jest, szef portalu X zamienił serwis w szczujnię, więc najlepiej płynąć z prądem, a nie pod. W sumie nic dziwnego, jeśli tak było.
W 2014 roku każdy chciał być lokalnym Steve’em Jobsem i zrobić swojego soulslike’a. Dziesięć lat później gamingowa ambicja pozostała taka sama, tylko piedestał technologicznego innowatora zajął arogancki hochsztapler.
Jestem szefem działów online w CD-Action. O gierkach piszę od 20 lat od gazetki szkolnej i fansite'ów, przez Playa, Komputer Świat Gry, Gamezillę, Gamikaze, Rzeczpospolitą, Gazeta.pl, Pixel, gry.wp.pl, po bycie redaktorem naczelnym Polygamii. Poza grami pielęgnuję kolekcję kilku tysięcy CD, winyli i kaset, piszę recenzje do magazynu Jazz Forum i prowadzę muzycznego peja The Seventies.