[Sprawdzam] Przedsmak blaszanych zabaw

Pichon Games | PC | 2023 | demo • przygodowa • horror

W demie tego horrorowego point’n’clicka nie było praktycznie żadnej grozy aż do końcówki, ale od początku było wiadomo, że coś się święci. Gra była po prostu za słodka – uroczy króliczek, kolorowy ogródek w słoneczny dzień, minigierka z wykopywaniem dołków, sianiem roślin i podlewaniem, a potem kilka kolejnych naiwnych zabaw – w chowanego, rzucanie do kosza czy papier, kamień, nożyce. Fabuła zaczyna się zresztą problemem z odpaleniem gry w grze i mam pewne, na razie bardzo luźne przeczucie dotyczące tego, dokąd zmierza fabuła. Spodziewam się, że ci, którzy po The Bunny Graveyard spodziewają się słodkiej historii o zwierzątkach, dostaną po głowie brutalnością, gore i – to już naprawdę tylko strzał – łamaniem czwartej ściany. W demie nie pokazano, co dzieje się w wiosce królika, gdy nadchodzi noc, ale wyobrażam sobie, że ciemne lokacje z powyższych GIF-ów dają wystarczająco jasny obraz.

OnSkull Games | PC | I kwartał 2023 | demo • logiczna • escape room

Gratka dla fanów gier logicznych typu escape room i chyba najciekawsze ze wszystkich opisywanych tu dem. W niedługim prologu Escape First Alchemist wykonujesz zadania w alchemicznym warsztacie, kierowana przez magiczną księgę, która nie chce się zamknąć (nie dosłownie – po prostu woła cię tak długo, aż do niej podejdziesz). Przygotowujesz eliksiry manipulujące rzeczywistością (np. zmniejszające bohatera czy podnoszące jakiś obiekt), wcześniej znajdując przepisy, a także zwiedzasz pomieszczenia, otwierasz rozmaite szafki i rozwiązujesz łamigłówki. Ot, tradycyjna pierwszoosobowa gra logiczna, która spodoba się entuzjastom takiego choćby Escape Simulatora czy kapitalnej serii House of Da Vinci. Niewiele więcej mogę o prologu powiedzieć poza tym, że po premierze na 100% sprawdzę pełną wersję. Tę będzie się zresztą dało rozgrywać również w multiplayerze – zarówno w co-opie, jak i w trybie versus, w którym znajomi będą się ścigać – a także w VR.

Nicholas Lives | PC | horror • krótkometrażowy

Wystarczy jeden rzut oka na The Foretold: Westmark Legacy i już wiadomo, że developerzy z Nodbrim Interactive inspirowali się Darkest Dungeon. Bohater wraz z podążającym za nim duchem powraca po latach do odziedziczonej posiadłości, w okolicy rozpleniły się lovecraftowe maszkary, a i narrator chciałby być Wayne’em June’em, choć do mistrza mu daleko. To ciekawa hybryda gatunkowa – z jednej strony zawiera elementy paragrafowe i decyzje dotyczące dialogów czy obranych ścieżek, z drugiej oferuje taktyczną walkę bazującą, jak opisany niedawno w „Sprawdzam” Wildfrost, na odliczaniu tur do ataku. Przyznaję, że choć przeszłam solidny kawałek dema, zanim padłam trupem, a do tego opatrzone było samouczkiem, nadal nie do końca rozumiem mechanikę starć. Najłatwiej określić mi je chyba mianem „matematycznych”, bo polegają na manipulacji liczbami na mapie w taki sposób, by (tak mi się przynajmniej wydaje) blokować spadające karty z numerami w dolnych slotach. Robi się to za pomocą ruchów zdolnych przesuwać, odejmować czy dzielić i miałam poczucie, że to bardziej gra logiczna niż taktyczna. Potyczki są zresztą moim zdaniem najmniej ciekawym elementem zabawy – ze znacznie większą przyjemnością eksplorowałam fabularne lokacje i opcjonalne wydarzenia, słuchając w pełni udźwiękowionych dialogów. Mam nadzieję, że twórcy dopracują walkę przed premierą, bo chętnie do The Foretold: Westmark Legacy wrócę.

„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI. 

Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 13 lub 18, w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!