Szpile: Google i historia 2 565 635 200 000 000 000 000 000 000 000 000 000 rubli
Twoja cotygodniowa dawka przekąsu.
📍 Jako że minął N7 Day, czyli takie doroczne święto fanów Mass Effecta, liczyłem po cichu na jakieś soczyste informacje o najnowszej odsłonie tego cyklu… ale nic z tego. Cóż, po czterech latach od pierwszej zapowiedzi ME5 nadal nic konkretnego nie wiadomo. :/ Premiera może w okolicach 2029… Cholera jasna, premiery ME1 do premiery ME3 dzieliły cztery lata (z kawałkiem)! Ech, dożyłem czasów, gdy cykl produkcji gier liczy się dekadami. Niedługo zaczniemy pewnie zapisywać w spadku wykupione preordery, bo nie dotrwamy do zapowiedzianych w młodości premier… Bosh’tet!
📍 Ubisoft deklaruje, że nie będzie dalszych opóźnień Assassin’s Creed Shadows i gra ukaże się w zapowiadanym terminie, czyli 14 lutego 2025. A potem, za pół roku, tradycyjnie komunikat o niesatysfakcjonującej sprzedaży i licznych poprawkach, jak mniemam. I tak to się powoli toczy życie w tym Ubisofcie…
📍 Generalnie szef Ubi ma ostatnio zadziwiająco dobry humor, a przynajmniej stara się robić takie wrażenie. Yves Guillemot: „Mimo ostatnich niepowodzeń nadal przekształcamy Ubisoft, by przywrócić poziom kreatywności oraz innowacyjności, które zbudowały nasz sukces. Nawet jeśli nasze wyniki w pierwszej połowie roku nie spełniły początkowych oczekiwań, dwucyfrowy wzrost (w drugim kwartale – Smg) potwierdza jakość, wyjątkowość i wartość marek oraz siłę naszych usług”.
Jest takie brzydkie powiedzonko maklerów giełdowych: „Nawet martwy koń się odbije, gdy spadnie z odpowiednio dużej wysokości”. No i ten wzrost kursu akcji to raczej reakcja na pogłoski o wykupieniu was przez Tencent…
📍 „Naszym obowiązkiem jest przyjrzeć się planowaniu zasobów i upewnić się, że prowadzimy zrównoważony biznes. (…) Ale tak, mieliśmy pewne zwolnienia” – tak szefostwo Sony podsumowało zamknięcie Firewalk Studios, którego Concord „przepalił” jakieś 400 mln dolarów. Uwielbiam te japońskie niedopowiedzenia od czasu, gdy przeczytałem, jak cesarz Hirohito latem 1945 oświadczył, że wojna toczy się nie do końca wedle oczekiwań imperium.
📍 Miejmy już to z głowy: Dooma tym razem odpalono na… elektronicznym budziku. A, i to produkt firmy Nintendo. Chyba faktycznie wkrótce będzie prościej sporządzić listę urządzeń, na których JESZCZE Dooma nie uruchomiono.
PS Ale to słuszna koncepcja z tym budzikiem. Nic tak dobrze nie budzi jak ryk kakodemona i wystrzał z shotguna. W sumie, jak by nie patrzeć, to coś takiego potrafi też nieźle „uśpić”.
📍 Czekacie na Marathon rodem z Bungie? Główny producent projektu mówi dużo, co robiono przez ostatnie 18 miesięcy, gdy studio nabrało wody w usta na temat tytułu. Ale z jego słów wynika tyle, że ta gra jest mocno rozgrzebana w wielu aspektach, bo wprowadzono do niej masę radykalnych zmian, i do premiery jeszcze długo nie dojdzie. Cóż, przed fanami Marathonu zatem niezły maraton… i to bez gwarancji, że projekt kiedykolwiek dobrnie do mety.
📍 To nie żaden news z alternatywnego wszechświata! Nintendo ogłosiło zmiany w mobilnym Animal Crossing: Pocket Camp. Ta gra free-to-play przechodzi do tradycyjnej dystrybucji, do tego znikają z niej wszystkie mikropłatności i będzie dało się w nią grać offline (acz nadal wymaga się połączenia z internetem w celu pobrania danych oraz synchronizacji czasu).
Tu aż się prosi o stary mem z tym rozczochranym facetem i napisem „ALIENS”, ale zamiast tego trzeba tam wstawić „NINTENDO”.
📍 Była scenarzystka Disco Elysium, Dora Klindžić, w udzielonym wywiadzie twierdzi m.in., że branża gier przechodzi kryzys i potrzebuje resetu. „Myślę, że ta branża się kończy. Ale – na szczęście dla nas wszystkich – gry przetrwają”. Tak samo sądzi zresztą współzałożyciel studia Summer Eternal. To miło wiedzieć, że inni podzielają moje zdanie. PS Skoro już o tym studiu mówimy – a składa się m.in. z twórców Disco Elysium – to snuje ono dość apokaliptyczne wizje teraźniejszości tej branży. Oto fragment jego manifestu: „Nasza sztuka została sprowadzona do przemysłu, a ten przemysł został splądrowany przez skorumpowanych dyrektorów, przez wulgarną chciwość korporacji poruszających się jak lewiatany w ciemnościach, spalających ludzki potencjał w ich nienasyconej żądzy pieniądza”.
Hm. To brzmi jak niezłe wprowadzenie do mrocznego erpega w klimatach Disco Elysium, nie uważacie?
📍 Rosyjska telewizja pozwała Google’a, żądając odszkodowania wynoszącego – drobnostka – 2 565 635 200 000 000 000 000 000 000 000 000 000 rubli za odmowę przywrócenia rosyjskich propagandowych kanałów YouTube. Słownie: dwa nonyliony pięćset sześćdziesiąt pięć oktylionów sześćset trzydzieści pięć septylionów dwieście sekstylionów rubli. Na miejscu Google’a zgodziłbym się zapłacić… ale po jednym rublu dziennie. No co – czemu tylko jedna strona ma tu sobie robić jaja?
Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.