„Cyberpunk: Edgerunners” z dwiema nagrodami na 9. gali Anime Trending Awards

„Cyberpunk: Edgerunners” zrobiło ogromną furorę, nie tylko zbierając wokół siebie mnóstwo fanów, lecz także przekonując część z nich do Cyberpunka 2077. Nie miało to jednak wiele wspólnego z przypadkiem, a na przykład serial był jednym z najchętniej oglądanych na Netfliksie. Do innych pozytywnych opinii dyszkę dorzucił również b-side w swojej recenzji. Nominacje do wszelkich nagród były tylko kwestią czasu i faktycznie doczekaliśmy się tego w styczniu – „Edgerunnersi” mają szansę na zdobycie aż 13 nagród Crunchyroll Anime Awards, ale wyniki głosowania poznamy dopiero 4 marca.
Jesteśmy trochę przed czasem, to przenieśmy się teraz na dziewiątą galę Anime Trending Awards, bo to o niej będziemy dzisiaj rozmawiać. Co prawda mogliście ją obejrzeć na żywo tylko jeśli udało wam się zrobić jakieś wygibasy nad blokadą w naszym kraju, ale nawet pomimo tych niedogodności jest coś wartego uwagi. Mianowicie „Cyberpunk: Edgerunners” zdobyło tam nagrody w dwóch kategoriach: za najlepszy scenariusz oraz za najlepsze anime w klimatach sci-fi.
Taką gratkę z pewnością dobrze byłoby uczcić na przykład drugim sezonem serialu, ale z wypowiedzi country managera CD Projektu Red w Japonii wiemy, że najprawdopodobniej nie ma sensu się na to nastawiać. Niewykluczone za to, że dostaniemy całkiem osobną historię osadzoną w tym samym uniwersum, co byłoby prawie równie dobre.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “„Cyberpunk: Edgerunners” z dwiema nagrodami na 9. gali Anime Trending Awards”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Szkoda, zasłużyło na więcej, ale 2 to i tak dobrze.
Lubię grę, lubię cyberpunkową wizję RED-ów i czekam na dodatek. Dobrze też czytało się komiks Trauma Team. Zachęcony tym wszystkim, oraz pozytywnymi recenzjami, obejrzałem serial. Matko, ledwo wymęczyłem. Moim zdaniem to jeden wielki jazgot. Fabuła podana w bardzo nieprzystępny, momentami kiczowaty sposób. Serial jest zbyt jaskrawy i chaotycznie, nieczytelnie zmontowany, przez co od ataku epilepsji byłem zapewne o krok. Do tego bohater, którego nie sposób nie polubić, z którym nie sposób się utożsamiać i którego przemianę przedstawiono w sposób skokowy, po łebkach. Nie tak to sobie wyobrażałem. No nic, może Idris Elba wynagrodzi mi to rozczarowanie 🙂