W przyszłym roku branżę gier czeka wzrost, ale poza sprzętem Nintendo będzie miejsce tylko dla jednej konsoli
Na razie to tylko przewidywania, ale może czekać nas spore przetasowanie na rynku sprzętowym.
Branża gier to branża wzrostów, jeszcze 10-20 lat temu uznawana za całkowicie odporną na recesję i wahania gospodarki. Nic dziwnego, bo prawie przy każdej okazji do zapaści wychodziła obronną ręką, choć nie na długo – tak jak podczas pandemii Covid-19, kiedy wszyscy optymistycznie założyli, że skoro i tak jesteśmy zamknięci w domach, to będziemy grać. Graliśmy, ale wcale nie tak dużo i po zakończeniu pandemii płacimy za to zamykaniem popularnych studiów oraz masowymi zwolnieniami dotykającymi firmy z każdego szczebla. Udostępniony właśnie raport DFC Intelligence wskazuje na to, że ta czarna seria będzie się powoli kończyć, a branża powoli zacznie wracać na właściwe tory oraz ponownie rosnąć. Jest tylko jeden problem…
Po kolei. Firma przewiduje, że dzięki premierze GTA 6 gierkowo zanotuje rekordowy wzrost, natomiast do 2027 roku liczba osób grających w gry wideo wzrośnie do ponad 4 miliardów, czyli niemal połowy całej populacji naszej planety. Zwycięzcą nowego „wyścigu zbrojeń” w kwestiach sprzętowych ma być Nintendo. Nowa konsola, robocza zwana Switchem 2 jeszcze nie została oficjalnie zaprezentowana, ale wiemy, jak najprawdopodobniej będzie wyglądała. Znając same wyniki sprzedaży Switcha 7 lat po jego premierze, jestem w stanie uwierzyć w rynkową dominację Nintendo, jednak rynek się zmieni i oprócz Switcha 2, ma być miejsce tylko na jedną konsolę. To, czy wygra Sony czy Microsoft będzie zależeć w dużej mierze od tego, komu uda się trafić w odpowiedni moment i nabrać wystarczającego rozpędu. Do czasu premiery next-genowych sprzętów pierwsze miejsce pozostanie nieosiągalne.
Sony posiada mocną bazę klientów oraz stabilność, jaką daje tak przywiązanie do samej marki PlayStation, jak wiele uznanych przez graczy serii gier. Microsoft natomiast na sprzedaży sprzętu raczej traci, odrabiając te straty przychodami z Game Passa – ostatnio głośno jest o tym, że Xbox ma się zwijać z Europy, chociaż ostatnie problemy z dostępnością Xboksa Series X wg Microsoftu były związane ze zwiększonym zainteresowaniem na kupno konsoli. Gigant z Redmond nie udostępnia oficjalnych danych dotyczących sprzedaży Xboksów, co samo w sobie jest interesujące, ale robi to Sony i nawet 5 razy lepsza sprzedaż PlayStation daje nam jasną wskazówkę co do tego, kto wygra następną, chyba trzecią z rzędu, generację.
Microsoft ucieka w Game Passa i handheldy?
W styczniu odbędą się targi CES 2025, na których Lenovo pokaże swojego nowego handhelda, według ostatnich plotek napędzanego nie Windowsem, a SteamOS-em. Mimo tego wśród gości znajdziemy zarówno przedstawicieli Microsoftu, jak i jednego z designerów Steam Decka, co może oznaczać jakąś inną formę współpracy. Być może taką, o jakiej mówił niedawno Phil Spencer, przyznając, że gigant z Redmond planuje stworzenie własnego handhelda. Premiera urządzenia miałaby nastąpić w dalszej przyszłości, ale plotki oraz predykcje mówią o tym, że Microsoft prowadzi badania związane z opłacalnością udzielania licencji na tworzenie zewnętrznym firmom urządzeń sygnowanym logiem Xboksa, co może oznaczać nie tyle produkcję konkretnych konsol, ile korzystanie z xboksowego systemu operacyjnego.
Gdyby tak było, to może faktycznie Microsoft zamierza mniej lub bardziej odpuścić kolejną generację, skupiając się z jednej strony na współpracy z producentami konsol, a z drugiej na rozwijaniu Game Passa, usług grania w chmurze lub na razie wstrzymanego projektu Keystone, czyli urządzenia do streamowania.
Jeśli predykcje DFC Intelligence okażą się trafne, czeka nas bardzo ciekawa kolejna generacja konsol, która może być nowym przetasowaniem na zastałym od wielu lat rynku. Jako pecetowiec biorę popcorn i kibicuję… temu, kto okaże się mniej antykonsumencki.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.