rek

Wielki przekręt NFT. Youtuber ukradł miliony, obiecując zyski z jajek. Kryptojajek

Wielki przekręt NFT. Youtuber ukradł miliony, obiecując zyski z jajek. Kryptojajek
Bo mowa tu o jajkach, z których można robić zwierzęce hybrydy i je sprzedawać – to oczywiste.

Ach, NFT… Nieistniejące tokeny, które opanowały umysły internautów w 2021, a w 2022 straciły 90% na wartości. Szaleństwo, które doprowadziło nawet do tego, że największe media społecznościowe po latach utrzymywania status quo nagle rzuciły się na dodawanie zdjęć profilowych w kształcie heksagonów czy przerabianie instagramowych postów na dzieła sztuki na sprzedaż. Najlepsze przy tym jest to, że pomimo kilkunastu miesięcy z tą koncepcją wciąż pozostaje ona dość surrealna dla większości osób, w tym siedzących po uszy w temacie. Być może dlatego, że koniec końców można ją uznać za piramidę finansową, w istocie nieposiadającą sensu.

Axie Infinity, jedna z najpopularniejszych gier NFT

Tokeny próbowano łączyć także z grami. Od dziwnych pomysłów Konami, poprzez robloksowe gry sandboksowe, gdzie za wszystko się płaci, czy Ubisoft eksperymentujący z numerowanymi hełmami, na starych wygach branży jak twórca Simsów i SimCity kończącOsób łasych na zawartość portfeli bogatych kryptoentuzjastów nie brakło.

Za najbardziej udany segment gier NFT należy uznać gry typu play-to-earn; to gry z mikropłatnościami. Klasyczne wyciąganie kasy z kieszeni zastępuje się bardziej spółdzielczymi systemami opartymi na kryptowalutach, a sporo osób może nawet coś na tym zarobić – dopóki nie skończą się nowi gracze, którzy zasilają wspólną kabzę (czy mówiłem tu coś o piramidzie?). Do takich tworów należy np. pokemonopodobne Axie Infinity; u szczytu popularności pozwalało ono na niezły dodatkowy zarobek. Taką grą miało być też Cryptozoo – temat dzisiejszej opowieści.

Jajo Cryptozoo

Znienawidzony youtuber

Logan Paul to typowy youtuber-celebryta z rodzaju „przestańcie czynić głupich ludzi sławnymi”. Nagrywa videoblogi, prowadzi podcast, założył kilka swoich marek, bierze udział w WWE. Wciąż podnosi się po olbrzymim wstydzie, jaki przyniósł mu żenujący film z „lasu samobójców” w Japonii. To było w 2017, więc częściowo mu się to udało; ma nadal sporą grupę widzów.

Około rok temu zapowiedział powstanie Cryptozoo. Miała to być prosta gra: kupujesz jajka za kryptowalutę $ZOO. Jajka rodzą z siebie hybrydy – nie generowane komputerowo jak część NFT, a tworzone ręcznie. (Jak wyglądały te rękodzieła można podziwiać niżej). Hybrydy można sprzedawać i zarabiać lub zostawić sobie i inwestować dalej. Szkoda tylko, że… nikt na to nie pozwolił.

Tak. Logan Paul uruchomił sprzedaż obiektów jeszcze przed premierą gry, która nigdy nie ujrzała światła dziennego. Szumnie zapowiedziano tylko „dzień wyklucia”, ale ten… po prostu nie zadziałał. Można rzec, że klienci zostali zrobieni w jajo; zostali bez gry, za to z rzędem obrazków w formacie .jpg bez żadnej wartości, które nie generowały obiecanego pasywnego przychodu. To było kilka miesięcy temu.

Poniżej jedna z hybryd:

https://twitter.com/coffeebreak_yt/status/1434429596749946880

Imponujące śledztwo

Sprawa znowu zwróciła na siebie uwagę publiki, bo postanowił ją zbadać youtuber o nicku Coffezilla. Przeprowadził dogłębne śledztwo w trzech częściach.

https://www.youtube.com/watch?v=386p68_lDHA

Zdobyte przez niego informacje zwalają z nóg. Łącznie klienci wydali na jajka 2,5 miliona dolarów. Wielu fanów poświęciło kilka tysięcy na rzecz przyszłego „pasywnego zysku”. Jak tłumaczył jeden z nich, zaufał Loganowi, bo po prostu był znany.

https://www.youtube.com/watch?v=wvzyDg40-yw

To nie wszystko. Logan Paul w ramach samoobrony zmyślił historię upadku projektu. W tej bajce jeden z twórców ukradł milion dolarów i poleciał do Szwajcarii. Problem w tym, że developerzy również narzekają, choćby na brak wypłat za stworzenie projektu. Sam youtuber od momentu fiaska nabrał wody w usta i niczego publicznie o nim nie mówił! No, dopóki Coffezilla nie opublikował swojej serii…

https://www.youtube.com/watch?v=8-fugWMBwCg

Jak to wygląda obecnie? Logan Paul wrócił do sprawy i obiecuje wszystko wyjaśnić 3 stycznia w swoim podcaście. Równocześnie odmawia zaproszenia do programu Coffezilli. I twierdzi, że ponad godzinny dokument po prostu nie jest prawdą, a wina leży gdzie indziej.

https://twitter.com/LoganPaul/status/1606465681830166529

17 odpowiedzi do “Wielki przekręt NFT. Youtuber ukradł miliony, obiecując zyski z jajek. Kryptojajek”

  1. mogliście ten artykuł dać do napisania bolesławowi, z chęcią przeczytałbym co redakcyjny obrońca NFT ma do powiedzienia w tej kwestii 😀

    • Oj tak. Dla kontrastu chętnie bym przeczytał artykuł przedstawiający punkt widzenia obrońcy NFT.

  2. to wcale nie jest tak, że technologia nft to jeden wielki scam

    • No bo nie jest?

    • Oj tam od razu, scam. Prędziej wielki arkusz Excela na tysiącach komputerów… 🙂

    • … a klucz prywatny to ciąg znaków. To tylko technologia, jej wykorzystanie to inna sprawa. To tak jakbym mówił, że telefony to scam, bo dzisiaj otrzymałem dwa połączenia z call center.

    • Sama technologia nie jest scamem, ale scamy umożliwia.

  3. CzlowiekKukurydza 29 grudnia 2022 o 16:48

    O co chodzi z tymi filmem z lasu samobójców? Nie śledzę nowinek z życia internetowych celebrytów – zwłaszcza tak wybitnych.

    • Specjalnie nie linkowałem, nawet reuploadów.

      Poszedł nagrać vloga do lasu samobójców w Japonii. Żartował sobie, chichrał się, mówił, że jest bardzo strasznie, nagrał ciało jednej osoby tak, jakby to był rekwizyt.

    • I wrzucił to na yt, a ten miał (dalej ma?) specjalne traktowanie dla popularnych, hm, twórców przynoszących duże zyski, w związku z czym film wisiał bardzo długo, zanim ktoś go łaskawie ręcznie usunął. Wtedy nie było żadnej blokady wiekowej, więc dosłownie każdy mógł to zobaczyć, a widownia Paula to raczej dzieciarnia.

  4. NFT to dla mnie kompletna abstrakcja, wiem tylko tyle, że to „wirtualne unikalne tokeny przypisane do obrazu, cyfrowego dobra, cośtam cośtam”, „niewymienny token”, „unikalna, cyfrowa wartość”, „cyfrowy składnik aktywów”, ale gdzie bym nie próbował czytać o NFT, wszędzie rzecz tłumaczona jest niezrozumiałą dla mnie nomenklaturą, która tłumaczona jest jeszcze bardziej niezrozumiałą nomenklaturą. Czy może CDA szykuje jakiś przystępny tekścik z wyjaśnieniem typowo „dla debili”, ludzi kompletnie zielonych, nie mających praktycznie żadnej wiedzy o kryptowalutach, aktywach, piramidach finansowych, giełdach? Nie wyobrażam sobie jak miałoby to działać na zasadzie aktu własności takiego „cyfrowego dzieła sztuki”, albo w grach komputerowych, mimo że przeczytałem kilka takich mini-tekstów o NFT z różnych portali technologicznych. Zero analogii, tak ułatwiającej tłumaczenie najbardziej skomplikowanych zagadnień.

    • Jeśli chodzi o cyfrowe dzieła sztuki, to jednym z zastosowań miało być coś w rodzaju certyfikatu autentyczności. Analogicznie do tego jak kupujesz obraz Rembrandta i dostajesz certyfikat rzeczoznawcy, potwierdzający jego autentyczność, tak NFT mogłoby być takim certyfikatem, że kupiłeś od cyfrowego artysty ten oryginalny plik, na którym pracował, a nie jego kopię.

      Oczywiście w praktyce nie działa to z dwóch powodów: w przeciwieństwie do dzieła fizycznego, gdzie kopia obrazu nie ma jego wartości, bo nigdy nie będzie w 100% taka sama, nigdy się nie da idealnie oddać tych samych pociągnięć pędzla czy niedoskonałości, kopię dzieła cyfrowego wykonuje się identyczną, więc ten plik oryginalny nie ma tej szczególnej wartości. W takim zastosowaniu NFT nazwałbym próbą sztucznego podnoszenia wartości dzieła. I druga sprawa, sam certyfikat może i jest nie do sfałszowania, ale tak naprawdę niczego nie gwarantuje, bo nie jest nierozerwalnie związany z plikiem. Ze względów wydajnościowych token NFT nie przechowuje obrazka, tylko jego adres na serwerze, co oznacza, że każdy, kto ma kontrolę nad serwerem, może podmienić plik powiązany z tokenem. Przykładowo poszukaj sobie na Twitterze jak w praktyce zademonstrował ten problem Moxie Marlinspike.

      Co dotokena NFT, jako aktu własności dzieła, to już też mamy problem, bo w tej chwili posiadanie tokena do danego obrazka nie daje ci w zasadzie nic. Nie następuje przeniesienie żadnych praw, więc nie możesz go używać jak zechcesz, nie możesz na nim zarabiać (tzn. jak cię ktoś np. zapyta, czy nie mógłby użyć tego obrazka na swojej stronie nie możesz mu na to udzielić zgody za opłatą, bez opłaty zresztą też nie, ale możesz odsprzedać swój token, tu podkreślam, token, a nie obrazek), nie możesz twierdzić, że jesteś jego autorem itd. Przynajmniej tak to wyglądało, gdy ostatni raz się tym interesowałem. Chyba najlepszą analogią byłaby tu galeria sztuki. Na ścianach wiszą obrazy, a ty nabywasz prawo do stania obok tego obrazu. Nie możesz go wynieść z galerii, nie możesz go nikomu sprzedać, ani twierdzić, że sam go namalowałeś. Możesz przy nim wyłącznie stać. A co gorsza w galerii po drugiej stronie ulicy (inny blockchain NFT) wisi taki sam obraz, pod którym stoi jakiś inny jeleń. Bo pamiętaj, nie nabyłeś unikalnego obrazu, tylko unikalne miejsce kolo obrazu.

      A jeśli chodzi o NFT w grach, to już w ogóle mam wrażenie, że nawet sami twórcy gier sami nie do końca wiedzą, jak by to miało działać, żeby spełniać te wszystkie dumne hasła, którymi się promuje NFT.

    • bo ci którzy tłumaczą sami nie rozumieją i na tym polega ten szwindel: skoro nikt nie rozumie, to nikt nie może zarzucić, ze to w sumie bzdura.

    • @Dirkpitt – no dobra, ale czym właściwie jest ten token? Jest reprezentowany przez plik z linijką kodu, jakiś wpis w moim „portfelu”, który mogę sobie zapisać na pulpicie albo wydrukować?

    • Niech mnie ktoś poprawi, jeżeli się mylę, ale token to po prostu jakiś hasz, w którym zakodowany jest link do dzieła, które dane NFT ma reprezentować. I można sobie wydrukować ten ciąg znaków. Tylko to na takiej samej zasadzie, jakbym ja teraz tobie wystawił certyfikat (w sumie nie wiadomo czego, bo na pewno nie własności) do Mony Lisy, a poza tobą i mną jeszcze kilka osób umówiłoby się, że on ma jakąś wartość.

    • @Janek500
      Mniej więcej tak, jak napisał SerwusX, tylko link jest osobno, a hasz osobno. Cały blockchain to w zasadzie taka księga rachunkowa, a token jest pojedynczym wpisem. Token zawiera link do obrazka na serwerze (albo identyfikator konkretnego przedmiotu w bazie danych serwera gry) i hasz poprzedniego tokenu w łańcuchu. Dzięki temu każda kolejna transakcja uwierzytelnia poprzednie i gwarantuje, że sam token jest „niepodrabialny”. Ale, jak już wspomniano, tak naprawdę niczego nie daje, ani nie potwierdza.

      A „fizycznie” to wygląda mniej więcej tak: 65dffgghy5763HG4df4|https://jakiś_serwer/adres_obrazka gdzie ciąg wyglądający na losowy, to hasz poprzedniego tokenu.

  5. ale jak to: przekręt NFT? nowe, nie znalem

Dodaj komentarz